Co do konob - to w Amforze kilka razy byliśmy - pracował tam fajny kelner i każdego zagadywał.
Katerina napisał(a):Ciekawe, czy to był ten sam? Zrobił nam dzień w Amforze kilka lat temu na-obcasach-przez-vis-peljesac-i-brac-t53308-1035.html
Abakus68 napisał(a):Fajne schody i osły.
Nefer napisał(a):Mile stado osłów.
Magda O. napisał(a):Osiołki z Kuny to nasi starzy przyjaciele, zawsze je odwiedzamy z reklamówką pełną marchewek
Za pierwszym razem też był tylko jeden, ale jak został poczęstowany marchewką to chyba podświadomie poinformował o tym fakcie resztę i za chwilę cała zgraja przylazła domagając się poczęstunku
Kapitańska Baba napisał(a):Słodziaczki osiołki Lubię te zwierzaki, są takie ciapciuchowate
Abakus68 napisał(a):A wino zawsze można na przykład... "dosłodzić"
Nefer napisał(a):
A jeśli chodzi o dosładzanie wina, to moja teściowa prawie każde wino z kategorii półwytrawne lub wytrawne dosładza miodem...
boorne napisał(a):A w Kuna Pelješka mieliśmy okazję posłuchać Roberta Makłowicza
Bartek1977 napisał(a):Zazdroszczę Ilija - mam do nadrobienia następnym razem, bo jakoś odwagi zabrakło iść samemu
Bartek1977 napisał(a): Najbardziej jednak smakowało w Babilonie.
Katerina napisał(a):Nie ten jest prawdziwym Cromaniakiem, który był w Orebiću, ale ten co na Ilję się wspiął .
Zatem ja, która była w O. 6 razy chyba, nie mogę się mianować prawdziwym Cromaniakiem.
Katerina napisał(a):Pozamykane konoby...
Ten problem występuje chyba wszędzie w dobie (post)pandemicznej.
Tydzień temu organizowałam spotkanie towarzyskie w Sopocie...Spędziłam pół dnia w necie i na telefonie próbując dokonać rezerwacji w jakiejś sensownej knajpie. Połowa znanych lokali jest nieaktywna.Powód? Brak personelu.
Ludzie przebranżowili się w obawie przed kolejnymi "lokdałnami". Lepiej mieć stałe i pewne zatrudnienie w sklepie, niż w restauracji, czy barze, które mogą zaraz ponownie zamknąć.
Katerina napisał(a):
tęsknię za wyprawami do nocnej Korčuli
Koenig napisał(a):W ubiegłym roku wracając z wyjazdu do Orebicia zjechałem do Kuny, ale nie byłem logistycznie przygotowany, więc tylko przejechałem do końca miejscowości i wróciłem. Trochę nam się śpieszyło, więc pojechaliśmy na kwaterę.
Może nadrobię w przyszłości
Mikromir napisał(a):
Będę czytać ciąg dalszy z ciekawością - tylko to mi zostało, bo w Orebiču jeszcze nie byłam, mimo iż na półwysep kiedyś zajrzałam. Ten fakt mnie dyskwalifikuje dość mocno, jak widzę...
Mikromir napisał(a):Cześć
Nadrobiłam relację.
Mikromir napisał(a): tylko w całkiem innej części Chorwacji
Mikromir napisał(a): Ten fakt mnie dyskwalifikuje dość mocno, jak widzę...
mysza73 napisał(a):Ale za to byłaś w Xifiasie, a to też coś
Abakus68 napisał(a):Bardzo fajne spacery. Lubię się tak szwendać po miejscowościach. A jeśli chodzi o parkomaty. Przyznam, że po drodze na urlop stanąłem na parkingu w Stonie. Miałem tylko banknoty i nie szło wymienić ich na monety opodal w barze. Karty nie czytał. Banknotów nie chciał pobrać... Może jakbym tam przyjechał specjalnie, a nie po trasie...
Trpanj fajny.
Powrót do Nasze relacje z podróży