Znam to
Pod koniec będzie specjalny odcinek pt. "Leń w Orebiću"
ODCINEK V: KUNA PELJEŠKAPo dość męczącym dniu z wycieczką na najwyższy szczyt półwyspu, kolejny postanowiliśmy poświęcić na bardzo lajtowe zwiedzanie, a po południu plażowanie w Orebiću. Na początek pojedziemy do Kuny aby zobaczyć farmę osiołków. Osły mieszkają na przeciwko klasztoru Franciszkanów, trochę poza centrum Kuny, ale bardzo łatwo je odnaleźć.
Początkowo byłam troszkę rozczarowana, bo naszym oczom ukazał się aż jeden osiołek
Ale wystarczył krótki spacer i wyłoniło się całe stadko:
Oczywiście muszę mieć fotkę przy osłach
Jeden z osiołków wierzga na nasz widok
Ciekaw co to oznacza?
Idziemy obejrzeć klasztor, ale jest zamknięty, więc zwiedzimy go jedynie z zewnątrz:
Przestawiamy auto bliżej centrum(choć "centrum" w przypadku takich wiosek jak Kuna to chyba za wiele powiedziane
)
Na początek zwiedzamy kościół:
Znowu z zewnątrz, ale tym razem nawet nie sprawdziliśmy czy otwarty
Sielskie widoczki:
Winiarnia:
Jedna z chyba dwóch ulic
W Kunie nie ma zbyt wiele do oglądania, ale panuje tu wspaniały, nieco senny klimat wioski dalmatyńskiej
Można odpocząć od zgiełku Orebića, pod warunkiem, że byłby tam jakiś zgiełk
Na widok Konoby Antunovićów,
małż dostaje jakiegoś dziwnego podniecenia i mówi, że zjemy tu w drodze powrotnej, a wogóle to możemy tu przyjeżdżać codziennie
Tłumaczę więc, że to trochę inny typ konoby, bardziej coś w stylu agroturystyki, i żeby zjeść to z tego co kojarzę trzeba się umówić wcześniej. Teraz to sobie możemy co najwyżej wino podegustować(tzn. tak naprawdę to mogę tylko ja), ale degustacji win i tak nie mieliśmy w planach, bo my odróżniamy tylko dwa smaki win:
dobry
oraz:
niedobry
Na koniec nęcę jeszcze Pana S. zjazdem do Crkvic, ale mój mąż nie jest entuzjastą ekstremalnych przygód drogowych(ci co czytali moją relację z Hvaru wiedzą
) i trudno go przekonać:
Tu jest taka zajefajna droga z serpentynami, chcesz nią zjechać do Crkvic?A co tam jest na dole?No właśnie, chyba nic No to jak nic, to nie chce mi sięA trzeba było powiedzieć, że jest tam najpiękniejsza plaża na Peljeszczaku, to może by się skusił
Choć szczerze mówiąc to sama się trochę boję takich zjazdów i nerwowo trzymam za klamkę mając odruch ucieczki z samochodu
W takim razie jedziemy dalej, ale to już w następnym odcinku