majkik75 napisał(a):W telefonie (raczej prawie każdym) można włączyć w opcjach tzw linie pomocnicze / siatka pomocnicza. Wyświetlają się wtedy na ekranie linie poziome i pionowe, do których można dostosować kadr. To chyba najlepsza pomoc jaka może być
Ewentualnie później np. w darmowym IrfanView prostować zdjęcia, ale to już każdy by trzeba wtedy tak obrabiać ...
pozdrawiam, Michał
Dla mnie to i tak brzmi skomplikowanie
Miałam się pytać dlaczego, ale sobie właśnie przypomniałam, że morsujecie
ODCINEK XVII.
KORČULA BY NIGHTOrebić został przez nas wybrany jako baza wypadowa m. in z powodu "żeby było gdzie chodzić na wieczorne spacery". Ale promenada, czy też bardziej nadmorski deptak w Orebiću znudził nam się po 3 dniach
Sytuację ratuje bliskość i wygodne połączenie z Korčulą. Jednego z naszych ostatnich wieczorów na półwyspie postanowiliśmy się wybrać do tego pięknego miasta, które odwiedziliśmy już wcześniej w porze dziennej.
Tym razem popłyniemy statkiem pasażerskim, który wysadzi nas tuż przy murach:
Jesteśmy głodni, więc pierwsze nasze kroki kierujemy do Kavana no 1, w której byliśmy ze Zdzichami na kawie zapoznawczej i gdzie Maslinka dostała suchą rybkę
My zamówiliśmy sprawdzone dania, czyli lignje(ja) i jakieś mięso(S.) i było ok
Po obiedzie wracamy na starówkę. Przypłynęły jakieś luksusowe jachty, których kilka dni temu nie było.
Wiem, że Zdzichy wybierają się tego dnia na
Moreskę, może też pójdziemy
Spotykamy Zdzichów przypadkiem, a właściwie trochę nas dzwi, że Zdzich jest sam
Ale nie, nie, ze Zdzichem jest jakaś...obca Chorwatka
Obca Chorwatka jednak miło wita się z nami
Okazuje się, że to nie żadna "obca Chorwatka", tylko Mariola we własnej osobie
Przefarbowała włosy i w pierwszej chwili nie poznaliśmy jej
Zdzichy idą na piwo bo są głodni, a my jednak rezygnujemy z Moreski, bo nie byliśmy przygotowani na wydatek 100 kun od łebka
Zresztą zanim przedstawienie się skończy, to będziemy potem musieli pędzić na prom(w czerwcu dzień jest bardzo długi, a chcemy zobaczyć Korčulę po ciemku, więc musimy zostać do późna, i stateczków pasażerskich już nie będzie-trzeba zasuwać na Dominče).
Idziemy zatem w ciemne uliczki:
Spotykamy kota, który kilka dni wcześniej spędzał z nami upalne popołudnie
Dosyć tych nocnych fotek, wracamy. Przed nami 3 kilometrowy spacer do portu, ale po ciemku, kiedy nie ma upału nie jest aż tak męczący. Trochę obawiamy się czy w nocy będzie się dało przejść przez teren campingu, ale spokojnie się dało.
Na promie poza nami jest może z 5 osób, w tym Czesi, którym robiłam zdjęcie na schodach. Zdjęcie na pewno wyszło beznadziejne, dlatego wolę nie być rozpoznana
Nocny rejs mija nam szybko, potem promenadka w Orebiću, która w czerwcu o północy jest wymarła i wracamy do apartmana.