napisał(a) ania.i » 05.09.2013 10:06
Hej
Dziś przyszedł czas na Jeziora Plitvickie. Wjechaliśmy wjazdem nr 2, zjedliśmy pysznego arbuza na parkingu i ruszyliśmy zwiedzać. Wybraliśmy trasę najkrótszą, bo czekała nas jeszcze kilkugodzinna podróż do celu. Niemniej jednak była to trasa, która pozwoliła nam zasmakować piękna tego miejsca. Kiedy tylko weszłam na szlak i zobaczyłam te piękne wodospady, te turkusowe jeziora przeszedł mnie dreszcz, a do oczu cisnęły się łzy. Niezwykłe, przepiękne, fantastyczne miejsce.
Po pożegnaniu się z jeziorami wyruszyliśmy na poszukiwania knajpki, w której moglibyśmy zjeść obiad. Znów pomocne okazało się CB radio ("Może tu?" "Eeee nie coś za mało aut przy niej stoi"
). Kiedy jedliśmy obiad, popijając nasze pierwsze Karlovacko dostaliśmy wiadomość od naszych współtowarzyszy 2+2, że oni już dotarli i kiedy my będziemy. GPS nieubłaganie wskazywał 21 lub 22, a oni zmęczeni całonocną jazdą nie byli pewni czy dotrwają aby nas powitać. Gospodarz jednak zadbał o to, aby spać im się nie chciało
Kiedy dojechaliśmy do Igrane było już ciemno. Powitali nas nasi współtowarzysze oraz gospodarz. Czułam się tak szczęśliwa jakbym ich nie widziała pół roku. Zaproponowanoł nam rakiję, a potem jeszcze piwko, domowe winko chyba też już wtedy było. Wstąpiły w nas nowe siły
Obejrzeliśmy nasze pokoje i kuchnię znajdującą się na dworze, przydzieloną do naszych apartamentów- hit wyjazdu. Potem jeszcze trochę posiedzieliśmy razem, wymieniając poglądy na temat drogi i wrażeń z Plitvickich. Ogród był przepiękny, nad stołem rosły winogrona, wokoło drzewa figowców, była też (zielona jeszcze) pomarańcza. Oszołomił nas zapach lawendy i rozmarynu.. Oj tak, zdjęcia zdecydowanie nie oddawały piękna tego miejsca.
Obudziliśmy się o 10, a na stole czekały na nas kolejny miły gest od gospodarzy...
w następnym odcinku wyjaśnię tytuł wątku