A bo to takie straszenie jak ktoś pierwszy raz jedzie. A generalnie obowiązują proste zasady:
- wybieraj się jak na Mazury, mało tego w CRO pewniej się czuje (luźne gacie i klapki
)
- Zabrana gotówka: 10 euro, 300 kun na bramki, (euro na Mc Donaldsa się przydało)
- olej navi, od biedy jedź za polakami i ich się trzymaj, rozmawiaj, nie wstydź się - czy to CB czy parkingi... TO urlop i jak mawiają muchy: "w KUPIE siła",
- cb radia używaj jak popadnie i nawet w Austrii nikt się nie czepi,
- jedynie w Austrii jedź zgodnie z przepisami,
a szczególnie w tunelach (jadąc tydzień temu przez Wiedeń nawalało innym fotami w "plecy", aż miło. Fotoradary pochowane za słupami)
- w Cro lecisz i nawet cię Policja pogania,
- Dubrovnik o każdej porze dnia i nocy, parkingami się nie przejmuj. Na lewo po wjeździe do miasta jest wielopoziomowy i zawsze masz coś wolnego. Od biedy w prawo w kierunku portu "promowego" i też dużo wolnego. Zasada jest taka abyś nie podążał za stadem baranów.
- w innych miasteczkach CRO nie bój się wjeżdżać nad samą wodę, korzystaj z małych, wąskich, jednokierunkowych dróg: większość narodu to to omija i szuka wolnych miejsc z parkometrami, a wystarczy zjechać kilka metrów i jest dużo wolnego miejsca, często bezpłatnego. Rozmawiaj ze starszymi ludźmi ! Pokierują.
- jak masz wolny czas zjeżdżaj na mało uczęszczane drogi, można tam spotkać fajnych ludzi, zjeść coś regionalnego, kupić trochę taniej wino, rakiję, oliwę czy inne fajne rzeczy. Spotkanie pasterza z kozami idącymi po skałkach, krowami, końmi + chmara psów bezcenne. Poza tym krajobrazy. W zeszłą sobotę z autostrady zjechaliśmy na Split, na drogę 8 (cel Makarska) i trochę się pogubiliśmy
. Zamiast zawrócić za 500 metrów pojechałem h...w..-gdzie z 20 km i w życiu tak się nie bawiłem. Nie pierwszy raz - chyba robię to celowo.
- staraj się rozmawiać z ludźmi starszymi, zatrzymuj się, opowiedzą co nieco, zaproszą, a i bez problemu porozumiesz się z nimi po polsku (w przeciwieństwie do młodych - chyba takie ogłupienie "iphonami" i ogólnodostępną techniką jak i w PL.) No, i ten klimat rozmów, którego słowami nie opiszę - tak jakby się cieszyli, że ktoś z nimi rozmawia jak z ludźmi !!! I ja się cieszę tak samo. Jakbym normalnego trafił - nie ufo z PL. To samo jak u nas, młodzież chyba zaczyna traktować ich jak zło konieczne. Dziś jadąc na Biokovo trafiliśmy takiego człowieka - radość dla obu stron. Nawet teraz mam jego kawałki przeżutego chleba na butelce
Sorki - właśnie ją kończę
Wracając do "temata":
- WINIETY: ja kupuję w kraju, owszem przepłacam, ale nie staję, jakoś mi nie pasuje. Tu sprawa dowolna, problemów z zakupem brak. Dla nieznających języka: wystarczy powiedzieć WINIETA
Trudne słowo.
- Tankowanie !: osobiście tankuję w PL, następnie w Czechach (bo lubię pepiczków). W Austrii nie tankuję (to za Adolfa), w Słowenii nie tankuję (to za cenę winiet)
- Spanie po drodze: to osobny temat. Generalnie jadąc z W-wy (wiem, wiem nikt nas nie lubi) czas przejazdu wynosił od 16 do 24h jadąc non-stop. W zależności od korków. W tym roku pomimo, iż udało się przejechać bez większych utrudnień, to się przespałem w aucie - małżonka nalegała. Powiem tak: albo śpimy w cywilizowanych warunkach, albo nie. Przespałem się po 11h jazdy ze dwie - niby niewiele a waliłem jak skarpeta po Tour de France. Na przyszłość odpuszczę sobie. Po kolejnych 7h jazdy w hotelu patrzyli jak na jeżowca, który zapuścił się do fabryki Gillette.
Dziwnie.
- Komplet żarówek do auta: sorki, dam stówkę jak wymienisz mi pozycyjną. Ni hu hu bez serwisu. Olewam i nikt się nie czepia.
I jeszcze jedno, temat mało poruszany, ale ważny- klima i muzyka w aucie.
"Muzyka za głośno"; "ja nie mogę spać, czuwam"; "za zimno"; "za ciepło"; "za głośno"; "za cicho"; "nie zasypiasz?" "nie zasnę" (a chrapie!) itp. itd. "Noż twoja mać !" Jak to mawiam - DO TYŁU, TO KIEROWCY MA BYĆ WYGODNIE
A generalnie to miłego pobytu życzę mimo kiepskiej pogody.