Witam,
Dawno mnie nie było, w zeszłym roku wakacje spędzaliśmy w Polsce, ale znów ciągnie nas do Chorwacji, oczywiście na kemping. Ale....
W 2011 r mieliśmy bardzo niemiłe doświadczenia... O ile w zeszłych latach nigdy nie mieliśmy problemu ze znalezieniem miejsca na jakiejś fajnej parceli przy samym morzu, tak w owym 2011 r okazało się to być nie lada wyzwaniem. Pojechaliśmy jak zwykle w drugiej połowie sierpnia. W pierwszej kolejności zajechaliśmy na Jasenovo - miejsca brak, potem w górę w stronę Zadaru zaliczaliśmy kolejno różne kempingi, nie licząc tych malutkich patelni (prywatnych, przydomowych), zajrzeliśmy na każdy i albo miejsc brak, albo jakieś pojedyncze na samym początku kampa, daleko, daleko od morza. W końcu Pag - na Pagu wielki camp Simuni - miejsc brak (Na Strasko jak się dowiedzieliśmy to samo, więc nawet tam nie próbowaliśmy). Tylko swoim uporem wywalczyłam miejsce nieparcelowane przy Konzumie (masakra), licząc na to że za parę dni coś się lepszego zwolni, niestety jak się okazało wszystkie parcele bliżej morza są z góry zarezerwowane i parcela może sobie nawet stać pusta przez tydzień - nie da się nic zrobić.
Po 8 dniach pojechaliśmy z powrotem na południe - na camp Adriatic przy Primosten i tam wreszcie można było trochę wybierać (i to pewnie dlatego że to już naprawdę końcówka sezonu).
Tak to wyglądało jakby nasi super zorganizowani i zapobiegliwi zachodni sąsiedzi porezerwowali wszystko co się da.
No i szczerze mówiąc trochę zaczęłam się bać jeździć w ciemno... (a nie cierpię rezerwacji)
Jakie są wasze doświadczenia z ostatnich dwóch lat, z zeszłego roku?
Planujemy Istrię bo chcemy wyjazd połączyć z wypadem w Dolomity. Byliśmy już na Istrii na kampie Valdaliso (podobał nam się), ale teraz wypadałoby coś innego - spróbujemy San Polo/ Colone, Puntizele, coś w okolicy Premantury, może okolice Labin... Acha, w tym roku jedziemy na przełomie czerwca i lipca. W najgorszym razie wyjazd 28 czerwca (szkoła :>)