napisał(a) platon » 28.03.2005 10:50
Radość życia nad Adriatykiem
Kiedy z błękitnych fal Adriatyku wynurzały się syreny, nimfy i boginie, u nas, w czarnej toni jezior rodziły się mumle, topichy i pijawki. Kiedy u nas kobiety z zachwytem rozpinały na dłoniach stylonowe pończochy, tam na plażach "bardotki" wesoło ściągały majteczki.
Jeśli jesteś mężczyzną po przejściach, facetem zmęczonym pracą,
zakompleksionym lub szukającym wciąż nowych wrażeń - bierz swoją kobietę i jedź do Chorwacji nad Adriatyk, bo Adriatyk to radość życia. A szczęście, żeby było większe - trzeba dzielić.
Nad Adriatykiem jest kilka ważnych wysp: Korczula, która dała światu
włoskiego żeglarza Marko Polo oraz krawaty, Hvar, lawendowa wyspa żeglarzy i zakochanych i jest Krk, wyspa zmysłów i zmysłowości.
Krk, największa chorwacka wyspa na Adriatyku, jest przede wszystkim
europejskim centrum naturyzmu. Prawie w każdej miejscowości jest tu kemping FKK czyli naturystyczny, a nade wszystko plaża opanowana przez golasów. Naturyści bez skrępowania rozkładają się nawet na plażach tekstylnych i nikt ich z nich nie goni. Stali się tu takim samym elementem krajobrazu jak białe skały.
To samo inaczej
Kempingi FKK z reguły są duże, nawet na ponad tysiąc miejsc, ale i tak trudno na nich znaleźć wolne miejsce. W odróżnieniu od tekstylnych są bowiem ładniej położone. Na przykład Konoba w miasteczku Punkt leży w lesie, nad urokliwymi plażami, ukrytymi w lazurowych zatoczkach otoczonych białymi skałami, zielonymi oliwkami i piniami, czyli śródziemnomorskimi sosnami. Za te uroki i możliwość przebywania nago płaci się jednak drożej niż na kempingach tekstylnych, średnio 100 zł za dwuosobowy namiot i auto.
Na kempingu naturystów robi się to samo, co na każdym innym kempingu, tylko że nago. Jest to bardzo wygodne. Nago wychodzi się więc rano z namiotu i pozdrawia innych nagusów dookoła we wszystkich znanych językach: Hallo!, Guten Morgen!, Dobre rano!, Dobre utro!, Bon Giorno!
Toalety są niby oddzielne, ale nikogo nie dziwi mężczyzna w damskiej czy kobieta w męskiej. Prysznice są koedukacyjne. Życie na takim kempingu reguluje jednak kilka zasad, między innymi zakaz noszenia ubrania i robienia fotek.
Kawa adriatycka
Rano cały kemping je śniadanie. Po śniadaniu nad zagajnikiem roztacza się zapach kawy. Kawę po adriatycku parzy się następująco: bierzesz lornetkę i szklany zaparzacz. Wsypujesz do niego cztery łyżeczki kawy i szczyptę cynamonu. Zlewasz, zatykasz i czekasz. Kiedy kawa się parzy, ty ze swoją towarzyszką oglądasz przez lornetkę morze, jachty lub na przeciwległym brzegu zatoki wybierasz miejsce do plażowania na dziś.
Kawę pije się obowiązkowo z białych filiżanek. Do kawy koniecznie po kropelce winiaku. Kawa i winiak dodają wigoru. To ważne, gdy o 10 rano są 33 stopnie w cieniu.
Jak syreny w wodzie
Adriatyckie plaże usłane są drobnymi kamykami. Można się na nich wygodnie ułożyć; skromnie, ładnie albo całkiem swobodnie.
Zaraz po przyjściu zaczyna się festiwal smarowania. Smarowanie to jeden z najbardziej zmysłowych ceremoniałów na wyspie. W ruch idą kremy, mleczka, żele, spraje i co tylko kosmetyka wymyśliła.
Najpierw on smaruje ją. Ramiona, plecy, pupcia, udziki, łydki i stopy. Ruchy ma śmiałe, dokładne.
Potem przód - długo i starannie, bez skrępowania. I znowu ramiona, dekolt, piersi (zwłaszcza piersi). Następnie z taką samą dokładnością brzuszek, aż po staranną fryzurkę i znowu udziki i łydki. Ona ma zamknięte oczy, od czasu do czasu lekko pojękuje i pręży stopy.
Potem pod jej ręce podstawia się on z każdą częścią swego ciała. Smarowanie kończy wspólna kąpiel w morzu. Taki ceremoniał każda para powtarza 3-4 razy dziennie.
Drugi najbardziej zmysłowy moment na plaży naturystów to ubieranie się.
Młode dziewczyny przychodzą dość często ubrane. Rozbierają się w mig, ale ich ubieranie się - o, to istna sztuka! Strip tease przy tym wysiada. Im dziewczyna ładniejsza i bardziej tego świadoma, tym bardziej ubieranie celebruje: układa na piersiach niezwykle staranie biustonosz, powoli wciąga majteczki i tylko strzela oczami sprawdzając, kto się na nią patrzy.
Plaża dostarcza dużo zmysłowości, ale i wzruszenia; czułość sprawiających sobie radość ludzi, dwoje staruszków wspierających się przy wchodzeniu do wody, kobieta prowadzącą do wody niewidomego. Naga osiemdziesięciolatka poruszająca się z trudem po plaży w wodzie nagle okazuje się zwinna jak syrena. Kobiety, które w Polsce mają w szafie na najwyższej półce przygotowane ubranie na śmierć, tutaj cieszą się życiem. To łapie za serce.
To tylko biznes
Zmysłowość plaży na kempingu się kończy. Nie ma bowiem chyba bardziej
antyerotycznego obrazu mężczyzny jak golas na rowerze czy golas grający na środku ulicy w badmintona. Nie ma chyba bardziej zniechęcającego widoku niż naga kobieta z zakupami lub zmywająca naczynia.
Poza tym, jeśli plażuje nago cała rodzina: babcia, dziadek, rodzice i
dzieci, to raczej mamy do czynienia tylko ze stylem wychowania.
Dlaczego więc nagość jest taka kusząca i tak wielu ludzi przyciąga?
- Nie pytamy ludzi dlaczego chodzą nago. Skoro chcą, to im to zapewniamy.
Dla nas to biznes - wyjaśnia Milenka, recepcjonistka z Konoby.
- Kiedy widzę inne nagie kobiety dookoła, bardzo się dowartościowuję, bo stwierdzam, że nie jestem od nich gorsza. Pozbywam się w ten sposób kompleksów co do mego wyglądu - wyjaśnia Ewa ze Śląska, na oko około "pięćdziesiątka".
- Ja w swojej pracy kieruję ludźmi, muszę być ciągle w garniturze, stale ich kontroluję i wymagam. Nie mogę sobie pozwolić na żaden luz. Sytuacja tutaj jest odwrotnością mojej pracy i dlatego dobrze tu wypoczywam - mówi Zbyszek, mąż pani Ewy.
Naturyzm, chociaż przebywanie nago zawsze ma jakiś pierwiastek zmysłowości, jest jednak daleki od erotyzmu. Ludziom po przejściach i zmęczonym pracą pozwala odnaleźć się w nowej sytuacji. Zakompleksieni mogą się tu przełamać i porównać z innymi. Amatorzy nowych wrażeń mogą goły urlop dopisać do listy zaliczonych miejsc i zabytków.
Golizna leczy więc nie tyle ciało, co duszę, ale opalone na brzoskwiniowo ciałko zawsze jest fajniejsze niż blade.
Lech Kryszałowicz