napisał(a) kaz » 29.12.2008 22:14
Dzięki za szybką reakcję i zachętę. Prawdę mówiąc, najbardziej przeraża mnie logistyka tego przedsięwzięcia. Z kosztów, przynajmniej z grubsza, zdaję sobie sprawę, swoje łódki trzymam w Piaskach i już - po latach - wyrobiłem się na jednego z seniorów tego portu i wychodziłem rozmaite ścieżki. Dwie kwestie mam za najbardziej kłopotliwe: [b]po pierwsze, papiery i biurokrację - będę wdzięczny za wszelkie rady w tych sprawach (rozumiem, że trzymanie łódki w marinie na stałe, latem na wodzie, zimą na lądzie musi kosztować, rozumiem też, że - jak w każdym przypadku, także i na Mazurach - są rozmaite 'koszty ukryte' - ale niechże to utrzymuje się w rozsądnych proporcjach, wolę opcję 'pakietu', bo - żeby zarobić na te wakacje trzeba się jednak napocić, co oznacz brak czasu na załatwianie dupereli), po drugie: taki kuterek, jak mój, to jednak skomplikowana maszyneria ( tu lodówka, tam morski kibel czy rozmaite pompy, woda taka, woda owaka, etc., w każdym momencie coś może nawalić, a ja mam dwie lewe ręce i skłonności do grzebania w śrubkach, rurkach i zaworach nader umiarkowane) Na Mazurach zawsze znajdzie się jakiś 'Pan Jurek' czy 'Pan Staś', który za odpowiednim wynagrodzeniem się przyłoży i naprawi od ręki, w najgorszym razie mogę zadzwonić do stoczni i też zareagują. A jak to wygląda na wielkiej, chorwackiej, wodzie ? Mówiąc najkrócej, na jaki serwis mozna liczyć ?
Tez tak myślałem sobie, jak i Pani, że od maja uda się urywać na parę dni, gdy studenci akurat nawalą lub zajęcia uda się skumulować, a później, gdy już po sesji - hulaj dusza aż do poóowy września. A, i jeszcze jedno - jak Chorwaci mają stosunek do zwierzaków - pływam zazwyczaj z dwoma jamnikami ! Więc, trzeba mi i informacji i słowa zachęty oraz 'moralnego wsparcia' - bo wygląda na to, że to juz ostatnia 'przygoda życia' Ukłony, KAZ