Źródło:
www.naukajazdy.pl
Moim zdaniem warto przeczytać.
Pozdrawiam
Poniżej 20 najciekawszych, najcenniejszych, najoryginalniejszych propozycji z listów (te, które się powtarzały, podpisane są kilkoma nazwiskami) uzupełnionych o rady internautów. Dziękuję za wszystkie rady, głosy i uwagi. To krzepiące, że coraz więcej kierowców chce być mądrymi przed szkodą.
1. Obserwuj i przewiduj. Obserwuj nie tylko pojazdy, ale ich styl poruszania się. Staraj się wyczuć charakter osoby prowadzącej pojazd. Oto kilka typowych sytuacji do przewidzenia:
Auto jedzie nienaturalnie wolno. Przyczyna: kierujący najwyraźniej nie wie, gdzie ma jechać, i może nagle odbić w bok. Prewencja: wybrać najbardziej stosowny moment wyprzedzania, jeśli można - ostrzec klaksonem, wyprzedzić zdecydowanie i oddalić się na bezpieczną odległość.
Rowerzysta spogląda przez lewe ramię. Przyczyna: szykuje się do skrętu. Prewencja: jeśli jedziemy wolno - przygotować się na awaryjne hamowanie, jeśli szybko - ostrzec klaksonem i ominąć szerokim łukiem (wielu rowerzystów, oglądając się, wyjeżdża mimowolnie na środek jezdni).
Tomasz Matkowski, Dariusz Nawrat, Krzysztof Stimoroll Popławski
2. Jedź wyraziście. Sygnalizować zawczasu swoje zamiary nie tylko kierunkowskazem, lecz sposobem prowadzenia. Być zrozumiałym, być łatwym do rozkodowania. Poruszać się płynnie, dostosowywać się do sytuacji, pozwalać też innym na to samo.
Tomasz Matkowski
3. Zerkaj w lusterko po ostrym hamowaniu. Jeżeli czujesz, że jadący z tyłu może nie wyhamować i zabraknie mu miejsca, to odpuść hamulec (bez przesady oczywiście, bo zawsze lepiej być najechanym, niż samemu najechać). W ostateczności można przeskoczyć na sąsiedni pas lub nawet pobocze (pod warunkiem że jest puste!). Godne polecenia zwłaszcza zimą, gdy za nami jedzie polonez na sfatygowanych "uniwersalkach" Stomilu.
Tomasz Matkowski, Michał Miś, Adam Mokrzycki
4. Mrugaj "stopami". Prosty, ale skuteczny trik: kiedy hamuję, a ktoś jest za mną, wówczas staram się przykuć jego uwagę poprzez mruganie światłami stop. To zwraca uwagę bardziej niż zwykłe użycie tych świateł. Naciskam szybko dwa-trzy razy pedał hamulca, jeśli jest czas, to nawet robię to jeszcze przed właściwym hamowaniem, nie na tyle mocno, żeby hamować, bo jeszcze za wcześnie, ale żeby błysnąć stopem i zasygnalizować zamiar hamowania. A w trakcie właściwego hamowania robię to pulsacyjnie, czyli odpuszczam na moment, żeby stop zgasł, i naciskam ponownie. Polecam.
Tomasz Matkowski
5. Sygnalizuj hamowanie silnikiem. Nawet jeśli hamujesz silnikiem, naciskaj pedał hamulca, ale tylko na tyle, by zapaliły się światła stopu. Inaczej jadący z tyłu może nie dostrzec, że zwalniasz.
Dariusz Madajczak
6. Prewencyjne hamowanie pulsacyjne. Kiedy raz wciśniesz pedał hamulca, kierowca z tyłu (oślepiony słońcem, rozmawiający przez telefon, regulujący radio itd.) może nie spostrzec w porę, że hamujesz. To częsta przyczyna stłuczek. Jak naciśniesz na hamulec dwa-trzy razy, tak by światła stopu zaczynały migać jak awaryjne, obudzisz czujność roztargnionego kierowcy.
7. Nie przejeżdżaj poziomych znaków na jezdni, próbując wcisnąć się między samochody jadące po głównej drodze. Ktoś może być na tyle miły, że nas "przytrze", natomiast wina będzie bezsprzecznie nasza.
Dariusz Madajczak
8. Zasada: Dwa do przodu. Nie tylko obserwuję kierowcę jadącego przede mną, ale także przez szybę patrzę na jadącego przed nim. To daje dużo więcej czasu na reakcję - np. przy hamowaniu. Kiedy obserwacja "na przestrzał" jest niemożliwa, bo np. środkowe auto ma oklejone ciemną folią szyby - należy zwiększyć odstęp.
Krzysztof Stimoroll Popławski, wesoły1972
9. Nie szczędź kierunkowskazów. To niewiarygodne, jak rzadko kierowcy używają kierunkowskazów, a jeśli używają - często poprzestają na jednym mignięciu. Wystarczy wjechać do Frankfurtu nad Odrą, by zobaczyć różnicę - Niemcy włączają kierunkowskazy dużo wcześniej.
wesoły1972
10. Przygotuj się przed dłuższą trasą. Zerknij na mapkę pogody w internecie lub TV. Zapamiętaj, gdzie i kiedy może padać, gdzie jest ślisko. Uprzedzony będziesz mniej zestresowany. Sprawdź też, gdzie są grożące korkami roboty drogowe. Czasami lepiej jechać 20 km dalej, ale płynnie i bez nerwów. Złość jest złym doradcą. Człowiek powinien być za kierownicą spokojny i skupiony.
Dariusz Nawrat
11. Strzeż się niedzielnych kierowców - tych, co wyciągają auto na drogę raz na tydzień i w momencie zagrożenia reagują nieprzewidywalnie - ostro hamują, zajeżdżają drogę, nie używają kierunkowskazów. Jadąc wolno, sądzą, że nie stwarzają zagrożenia, a to nieprawda. Szybkość 60 km/h poza terenem zabudowanym oznacza zator na drodze. Wolno jadący kierowca może zaskoczyć innych, zmuszając ich do nagłego hamowania lub wyprzedzania.
Dariusz Nawrat
12. Pamiętaj o martwym polu. Nie miej zaufania do tego, co widzisz w lusterku. Zmieniając pas, rzuć okiem przez boczną szybę w stronę, w którą zamierzasz skręcić.
Dariusz Nawrat, wesoły1972
13. Duży ruch - prawy pas. W natłoku aut, gdy wszystkie pasy są zajęte w podobnym stopniu, warto wybrać skrajnie prawy. Dlaczego? Jadą nim najmniej nerwowi kierowcy. Hamują najdelikatniej i najwcześniej.
Krzysztof Stimoroll Popławski
14. Uważaj na szybkie maluchy. Kierowcy pędzący słabymi autami (Punto, Corsa, Siena, Marea) z szybkością 130-140 km/h nie czują się pewnie i są skłonni do przesadnego, gwałtownego hamowania. Warto wówczas zwiększyć odstęp.
Krzysztof Stimoroll Popławski
15. Nie daj się oślepić. Nie wpatruj się w światła auta jadącego z przeciwka, tylko nieco bardziej w prawo (przy ruchu prawostronnym). W ten sposób unikniesz olśnienia i jazdy na ślepo przez czas potrzebny na przystosowanie się oka do ciemności.
non ens
16. Ucz się oceniać odległość. W deszczu i we mgle przedmioty wydają się bardziej od siebie oddalone - bardzo łatwo wówczas zbytnio zbliżyć się do auta jadącego przed nami. Oto sposób pozwalający nie ulec iluzji: czekamy, kiedy poprzedzający nas samochód minie charakterystyczny punkt, np. latarnię, pasy, drzewo, i liczymy. Jeśli nasze auto znajdzie się w tym miejscu szybciej niż po trzech sekundach - jedziemy za blisko.
Katarzyna Rocka
17. Nie widzisz - nie jedź. Wyprzedzaj tylko wtedy, gdy masz absolutną pewność, że lewy pas jest pusty i że będziesz miał gdzie się schować. Nie ryzykuj wyprzedzania w miejscach, w których z lewej strony dochodzi droga podporządkowana, ponieważ wyjeżdżający z niej kierowcy z reguły patrzą w przeciwnym kierunku. Taki manewr grozi zderzeniem czołowym.
lospablos20
18. Patrz na nogi. Dotyczy pieszych wychodzących zza stojącego autobusu. Dobrym sposobem na zażegnanie niebezpieczeństwa jest zmniejszenie prędkości i zerknięcie pod przednią część pojazdu. Pomiędzy jezdnią a autobusem doskonale widać nogi pieszych.
Maresz2
19. Uważaj na przejściach bez świateł. Znakomita większość kierowców ignoruje takie przejścia niezależnie od tego, ilu pieszych czeka przy krawężniku. Nie ma czerwonego, więc jedziemy, pieszy może poczekać, niech go puści ktoś inny. Jaki jest tego efekt? Kierowcy nadjeżdżający z tyłu są zaskoczeni i hamują w ostatniej chwili, często za późno. Wielu nie zwalnia, lecz omija stojący pojazd, grożąc stratowaniem przechodniów. W takich miejscach i kierowcy, i piesi muszą mieć się na baczności. Zwłaszcza na trzypasmówkach.
Piotr Kowalczyk
20. Pamiętajmy o podstawach. Trzymaj kierownicę oburącz, miej czyste szyby i reflektory, jeździj na światłach (koniecznie w gorszą pogodę). Jeśli masz ABS, a jesteś zmuszony do energicznego hamowania, to hamuj "do dechy". Podczas dłuższych podróży rób 10-15 minutowe przerwy, starając się nie myśleć o autach, które "na daremno" wyprzedziłeś.
non ens
Samochód kontra samopoczucie
Cenne spostrzeżenia mieli również internauci. Oto wybrane głosy z gazetowego forum Auto-moto
Bardzo dobry artykuł, ale brakuje mi w nim jednego - poprawki na stan psychofizyczny kierowcy. Jeżdżę codziennie samochodem od 29 lat i wiele razy zdarzyło mi się powiedzieć sobie: "Andrzej, ty dziś nie nadajesz się za kółko. Daruj sobie, chłopie. Pojedziesz jutro".
maki-a
Gdy mamy kiepski dzień, źle spaliśmy, boli nas głowa, mamy problem czy najzwyczajniej nie chce nam się jechać, ale konieczność zmusza - uważajmy. Wtedy jesteśmy najbardziej narażeni na wszelkiego rodzaju stłuczki i wypadki. Nie liczmy na rutynę, wysilmy wyobraźnię, bądźmy "przesadnie" ostrożni.
asiel
Nie do końca popieram te tezę autora o hamowaniu na widok czerwonych świateł poprzednika. To wyzwala panikę. Jak zobaczę czerwone, to nie naciskam swojego hamulca, ale zdejmuję gaz, pozwalam silnikowi hamować, gdyż ten ktoś przede mną może tylko mignął hamulcem i moje hamowanie hamulcem może nie być potrzebne. Oszczędzam w ten sposób nerwy tych, którzy jadą za mną.
kttb
Kiedy poprzednik hamuje, ale jestem jeszcze w bezpiecznej odległości i nie muszę mocno wciskać hamulca - robię to leciutko, tak, by moje światła stop zabłysły.
k_r_m
W wielu krajach w niebezpiecznych sytuacjach stosuje się zwyczajowo światła awaryjne. Nagłe hamowanie na autostradzie - awaryjne, ktoś zatarasował drogę i trzeba gwałtownie przyhamować - awaryjne, jedzie karetka i stajesz na zielonym - awaryjne. To bardzo dobry sposób, zwraca uwagę na problem. Szkoda, że u nas tak mało znany.
paulinapolak
W Polsce awaryjne wolno zapalić tylko po zatrzymaniu samochodu. W Niemczech podczas nietypowo wolnej jazdy, gdy np. jest mgła. W Polsce nie ma definicji bezpiecznego odstępu. Niemieckie przepisy dokładnie go precyzują - to odległość w metrach równa połowie wskazania szybkościomierza w km/h. Za zbyt mały odstęp grozi tam grzywna.
zigzaur
Jakiś czas temu Amerykanie wyjaśnili przyczynę wypadków, kiedy w stojące na czerwonym świetle auto od tyłu z całym impetem uderza inne (nawet nie hamując). Okazało się, że ludzki wzrok ignoruje nieruchome elementy, np.czerwone światło lub stojący samochód, a koncentruje się na ruchomych. To ewolucyjna zaszłość z czasów, gdy wszystko, co się ruszało, było zagrożeniem. Teraz, gdy stoję ostatni i widzę w lusterku zbliżający się wóz, to prewencyjnie naciskam parę razy hamulec, tak by nadjeżdżający zauważył błyski. Na razie nikt mi w kufer nie wjechał, a jeżdżę prawie 30 lat.
mmarko2
Robię rocznie aż 80 000 km po naszych koleinach. Bilans? Żadnych przygód przez 25 lat. I to, co poczytuję sobie za szczególny komplement - nigdy nie usłyszałem od pasażera, że moja jazda dała mu choć jeden powód do zdenerwowania. Jak to robię?
Na trasie stosuję następujące zasady: - utrzymuję spory dystans od pojazdu przede mną (widziałem już urywające się koła, a nawet całą przyczepę)
- deszcz, śnieg, mgła - bezwzględnie mniej gazu
- nie widzę - nie jadę.
W mieście: Obserwacja! Ostro hamując, zostawiam sobie tyle miejsca, żebym mógł zjechać na chodnik czy trawnik, gdy komuś za mną nie starczy refleksu. Wystarczy stanąć w korku dwa metry za autem, a nie 20 cm. W nocy nie wjeżdżam na pewniaka na żadne skrzyżowanie, choćbym nawet jechał drogą z pierwszeństwem.
bmatelski