Nie należę do osób, które jeżdżą co roku w te same miejsca, czy nawet do tych samych krajów, tak więc po dwukrotnym z rzędu pobycie w Chorwacji na pięknej Riwierze Makarskiej (Brist i Drasnice), postanowiliśmy dla odmiany zajrzeć gdzie indziej. Nasze urlopy to głównie leniuchowanie na plaży i w lokalnych kafejkach, ewentualnie zwiedzamy pobliskie miejscowości.
Pewnego jesiennego wieczoru wziąłem do ręki mapę samochodową Europy, wszedłem na google map i zacząłem szukać miejsca, które by nas zainteresowało...a mianowicie miejscowość niewielka, czyli niezatłoczona, swobodny dojazd samochodem, czyli jeden nocleg tranzytowy z dojazdem nazajutrz, apartament 2+1 w pierwszej linii brzegowej na ładnej plaży (może być kamienista, albo piaszczysta) w cenie ok. 40-50 euro/doba.
Po kilku wieczorach poszukiwań natrafiłem na aparthotel spełniający nasze oczekiwania w kwestii położenia - nad samym brzegiem Morza Egejskiego - i cen, a na dodatek znajdował on się w niewielkiej greckiej malowniczej miejscowości Nea Skioni, na płw. Chalkidiki "palec" Kassandra. Odległość od domu 2100 km, większość autostradami, tak więc do "łyknięcia".
Na początku stycznia napisałem emaila do właścicieli, wysłałem symboliczną zaliczkę i zaklepałem miejscówkę. W międzyczasie zgadaliśmy się ze znajomymi na wspólne wakacje i jazdę dwoma autami i z utęsknieniem doczekaliśmy dnia wyjazdu na początku sierpnia 2014 r.
c.d.n.