Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Jak brać to...Brač

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
gewaina
Odkrywca
Posty: 98
Dołączył(a): 12.12.2010
Jak brać to...Brač

Nieprzeczytany postnapisał(a) gewaina » 15.08.2011 10:42

Pora zacząć relację z naszego pobytu na wyspie Brać; tym bardziej, że zapisałam się do Fanklubu tejże wyspy :D

Krótki wstęp z podróży:

11.08.2011
Wyjazd z Bydgoszczy nastąpił o 22.10 i przebiegał naprawdę sprawnie, bez niespodzianek.
Pakowanie udało się do tego stopnia, ze Mąż niczego po mnie nie musiał poprawiać :D

Obrazek

Trasa wiodła przez Żnin, Gniezno, Wrześnię, Jarocin, Trzebnicę, Wrocław, Kłodzko, Boboszów.
Wrocław powitał nas o 01.30, zaskoczony tą prędkością był sam kierowca :D
Boboszów czyli granica jakoś około 3.30 rano.
Potem nastąpiły egipskie ciemności czeskie. Serio, mało co było widać! Śmialiśmy się nawet, że oszczędności robią zgodnie z potrzebą charakteru.
Na temat tej wrodzonej czeskiej tendencji do oszczędzania napiszę potem.
Ledwo wjechaliśmy do Czech i skręciliśmy na Brno, a tu Pan z auta z rejestracją PKS zamrugał do nas z tyłu, więc STOP.
Okazało się, że Panu popsuła się nawigacja i chciał podczepić się do nas, aby dojechać do Brna.
Oczywiście chętnie zgodziliśmy się na takie towarzystwo i wspólnie z Panem PKS (dobrze zgadłam, że z Kościana :wink: ) zakupiliśmy winiety na najbliższej otwartej stacji.
Okazało się ponadto, że Pan też do HR, ale naklejki CRO.PL na szybie żadnej nie miał :cry: .
Czechy minęły szybko i jak wyjechaliśmy z ciemnych, wąskich i krętych ścieżek na czeską autostradę to podróż znów nabrała tempa.
Trochę pospałam z dzieciakami, a Mąż dzielnie powoził, aż tu znowu należało po winietę wyskoczyć, tym razem austriacką i można było użyć pokrętnej wersji niemiecko-angielskiej :D. Zatrzymaliśmy się tu:

Obrazek

Winiety kupione, już jasno na świecie, ale my bez kawy postanawiamy pędzić na Wiedeń.
Trafiamy na wiedeńskiej obwodnicy na ruch związany z jazdą do pracy (tak to tłumaczę), było około 7 rano.
Około 30 minut drogi za Wiedniem zjeżdżamy na zjeździe 27 i trafiamy do miejscowości Bad Voeslau, gdzie mamy..nocleg :wink: :wink: ! Wprawdzie do nocy ciut czasu :wink: , ale mieścinka jest super przyjemna i ma szereg atrakcji dla dzieciaków i dorosłych, więc chętnie poświęcamy jej dzień.
Symbolem miasteczka jest foka o wdzięcznym imieniu Linda; i jej pomniki rozlokowane są tu i tam.

Obrazek

Obrazek

Jak większość małych miasteczek austriackich Bad Voeslau ma fioła na punkcie sportu i od poranka, gdy tam się pojawiliśmy (była 7.30) nieustannie natykaliśmy się na joggujących, nornic walkujących, rowerujących Starszych Panów (nie z kabaretu wcale!; szacun!) Panie Starsze zresztą też działały sportowo :D .
Ja też chętnie pouprawiałabym te sporty, gdybym zaraz potem mogła wskoczyć do basenów termalnych; a Starsi (i młodsi) Państwo mogą!
Jak sama nazwa wskazuje Bad Voeslau posiada takowe.

Obrazek

Jeśli chodzi o hotel to znalazłam go przez Internet of kors i tak też zabukowałam korespondując z Panem Helmutem po angielsku.

Obrazek

Naprawdę Pan miał inne imię, ale dzieciaki ochrzciły go;Helmut; chyba na pamiątkę kota sąsiadów o tymże imieniu :D
Cena za nocleg dla 4 osób z wypasionym śniadaniem, w super dużym pokoju to 70 euro.
Pan Helmut przemiły, gdy tylko powiedziałam, że idziemy do term na pływanko to wręczył nam kartę, abyśmy weszli za darmo!:)
Miły gest i oszczędność około 20 euro.
W miasteczku są też świetne trasy spacerowe (pewnie z myślą o kuracjuszach i lokalnych sportowcach!). Przeszliśmy sobie jedną wśród winnych gron, podczas gdy Mąż spał w aucie na parkingu (doba hotelowa od 14.00 dopiero).

Obrazek

Następnie odkryliśmy plac zabaw w parku, Mąż dołączył do pikniku pod platanami, a dzieciaki były w 7 niebie.
Pomysł z wodnymi kanałami i zabawą w tworzenie mini kaskad, wodospadzików i papranie w mokrym piachu po prostu suuuper :D !

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie zabrakło oczywiście Foki Lindy :D

Obrazek

Wieczorem spacer pożegnalny po miasteczku i pizza przepyszna (Mąż orzekł, że lepszej nigdy nie jadł) u Włochów. Dwie pizze ogromne na cienkim cieście kosztowały 9.20 euro.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18697
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 15.08.2011 11:18

Pierwszy 8)

Wstęp mamy już za sobą , więc teraz będzie jak z górki :D
Czekam na dalszy ciąg

Pozdrawiam
Piotr
Czesiek63
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 658
Dołączył(a): 20.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czesiek63 » 15.08.2011 19:14

Oczywiście czekam na c.d :)
nero
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2541
Dołączył(a): 26.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) nero » 15.08.2011 20:51

Widzę koleżanka słowa dotrzymała ;)

Ruszamy zatem w podróż po wyspie Brač :D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.08.2011 21:03

Nie pytając o pozwolenie, zabieram się z Wami. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 16.08.2011 06:33

Mnie też oczywiscie nie może zabraknąć :)
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 16.08.2011 06:48

Ja również dołączam do ekipy... :D Początek obiecujący, ciekawie rozpoczęliście wakacje i jestem ciekawa dalszych przygód. :D

Miłego dnia. :papa:
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 16.08.2011 07:20

Bardzo fajnie się zapowiada. Czekam na cd. :)
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13213
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 16.08.2011 07:40

Jestem i ja :lol: :lol:
Po relacji nero decyzja zapadła i za rok jedziemy na Brač :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:


Już szukam jakiegoś fajnego lokum i czytam relacje, więc będę tu na bieżąco.
:papa:
Rafał78
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1514
Dołączył(a): 10.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rafał78 » 16.08.2011 08:06

Witam.
I ja również się przyłączam tym bardzej ,że za rok planujemy spędzić urlop na Braczu.
mojekp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 237
Dołączył(a): 13.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mojekp » 16.08.2011 08:10

fajny początek ale czekamy na ciąg dalszy
gewaina
Odkrywca
Posty: 98
Dołączył(a): 12.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) gewaina » 16.08.2011 11:42

Trochę przyśpieszę :D , bo mi tu czas stanął w miejscu i obsuw coraz więcej dni!

Obrazek

13 VIII 2011

Po sutym śniadaniu wyjeżdżamy w strugach deszczu po całonocnej burzy w kierunku Gratz i potem już tradycyjnie Słowenia z objazdem bez porażek, parę przystanków na kawę i siusiu;).
I wreszcie długo oczekiwana...

Obrazek

Dzieci czyhają na tunele (im dłuższe tym lepsze), a ja ich nie znoszę (klaustrofobio, dzień dobry :D ).
Tunel ciepło-zimno bez szoku, bo przed nim 28 stopni i za nim też.
A chciałam mieć takie zdjęcie z tymi temperaturami zmiennymi radykalnie; :(
W Splicie jesteśmy 0 19. 15, prom odpływa o 19.30!!!
Szczęściem do kasy mało osób, stajemy autem, w kolejce i udało się! Prom się sam opóźniał, jakby wiedział, że powinien na nas poczekać :wink: .
Wreszcie jesteśmy na promie Jadrolinii, słoneczko zachodzi:

Obrazek

Dopływamy na Brać; już ciemno, witają nas światełka Supetaru.
Dzieci zgodnie orzekły, że nazwa; Supetar; na pewno oznacza, ze tutaj jest SUPER :D
Znalezienie HAUS ANA w którym mamy mieszkać było trochę wyzwaniem, ale winę zrzucam (a jakże!) na właścicielkę, której mapka dojazdu była więcej niż nieczytelna i bez jakiejkolwiek skali.
Ostatecznie jesteśmy na miejscu o 21.40.
Wszyscy padnięci, padamy więc!

14 VIII 2011
Pobudka o 7.30 i trochę zdjęć z naszego tarasu:

Obrazek

Obrazek

W cieniu na tarasie termometr o 7.30 wskazywał 24 stopnie. Coś przypominającego budzik, którego nikt nie zamierza wyłączyć zakłócało mą poranną, samotną kawę, a były to cykady.
Wg mapki z tarasu mamy widok na Omiś, ale nie mam pewności :D
Kierowca główny wstaje dopiero o 10.00 i zaraz po śniadanku wszyscy idziemy na rekonesans.
Przy wejściu do głównej części miasteczka jest plaża z blokami kamiennymi, drabinki schodzące do morza i słychać z daleka nasz ojczysty język :wink: .

Obrazek

Spędzamy tam czas zanurzając rozgrzane ciała w Jadranie, potem obchodzimy tzw. centrum i znajdujemy swoje miejsce na dzikiej plaży pod drzewami.
Są skałki, ale nie ostre i nie strome, zaś wejście do wody to długa płycizna. Dla dzieci świetne miejsce, tym bardziej, że są wodne baseniki w wydrążonych skalnych rozpadlinkach i tam woda stojąca i gorąca jak
w termach!

Obrazek

Siedzimy tak sobie błogo i leniuchujemy.

Po obiadku wyjazd do Supetaru, zdjecia bardziej popołudniowym popołudniem :lol:
gewaina
Odkrywca
Posty: 98
Dołączył(a): 12.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) gewaina » 16.08.2011 18:38

Obrazek

15 VIII 2011

Święto Wniebowstąpienia Matki Boskiej, szczególnie obchodzone w Splitskiej. Jest tu Kościół p.w. NMP i pewnie stąd ten kult taki wyjątkowy.
Dziś w planach Lovrecina plaża piaszczysta, oddalona może 6 km od naszej Splitskiej w kierunku na Postirę.
Jedziemy bez nawigacji i wydaje nam się, że droga obok cmentarza i kierunkowskaz Postira 2 km to świetny skrót. Tymczasem okazało się, że zaraz za zakrętem jest to droga szutrowa i wąziutka, więc przez te 2 km odbierałam nieme sygnały od Męża: pełne wyrzutu spojrzenia, zranione strzały spod przymkniętej powieki, pełne miłości spojrzenia na Sceniczka:)
W Postirze kierunek na Lovrecinę oznaczamy w nawigacji komórkowej, tak więc spoko trafiamy.
Aby zjechać na parking tuż przy zatoce należy stromizną wąską sturlać się w dół po samej minie Michała poznałam, że w żadnym razie Sceniczek turlał się nie będzie!:)
Wzięliśmy więc pod pachę Pana delfina Uma (nadmuchanego tak ¾, więc troche jak pół żywy :D ), wszelkie inne klamoty i nasza wycieczka sturlała się w dół, zaś Sceniczek bezpiecznie pozostał u góry.
Zatoczka byłaby świetna i plaża rzeczywiście rewelska dla dzieci, bo piach, ale....
Jest zawsze jakieś "ale", prawda?
Tym razem był to przekładaniec ciał różnej barwy, doprawdy mogłabym unijne zajecia o tolerancji przeprowadzać w plenerze zamiast w mej placówce :D
Michał Mąż jęknął i ja jęknęłam (oboje z niesmakiem), zaś dziatwa też jęknęła, lecz z zachwytu.
Nie oglądając się zbytnio na nas w biegu zrzucali ciuchy i już byli w ogródku, tzn. w wodzie.
Spędziliśmy tam 2 godziny, bo dzieciaki były mało współpracujące (mówiąc oględnie) w kwestii powrotu.

Obrazek

Obrazek

Teraz będzie chwilę niemiło :(
Po powrocie do Sceniczka okazało się, że ulubiona zabawka Męża i pieścidełko od nie tak dawna, czyli komóra HTC Desire HD zniknęła:(
Ostatnio pamiętamy ją w samochodzie, gdy pokazywała nawigacje do plaży, a potem była schowana w plecaku.
Na plaży tylko raz weszłam do wody przy brzegu, aby zrobić zdjęcie Michałowi i dzieciakom i widocznie wtedy...
Trudne to w ogóle do uwierzenia, plecak był zamknięty, wewnątrz cały zestaw aparat plus kamera, ja pstrykałam cyfrowym Nikonem malusim. Nie umiemy tego wyjaśnić, po prostu telefonu nie ma i kropka.
Kupiliśmy kartę TMobile do drugiego aparatu i próbowaliśmy dzwonić na ten zgubiony, ale najpierw out of reach, a potem rozładowana bateria...;
Jakoś Mich doszedł do siebie po tej stracie, mi też żal, ale wyjaśniam sobie, że w obliczu innych możliwych tragedii to ostatecznie TYLKO telefon...;
Tyle smutnych wieści i koniec z tym!
Wieczorem w Supetarze - rybka w Bistro Palute (dzieciaki filet z tuńczyka i szpinak, Mąż rekina jadł z ziemniakiem i surówką, a ja zupę dnia -lamb soup, co Jędrek Synek przetłumaczył szybko jako zupę z barana, a Tosia Córa zapytała czy będą w tej zupie takie kłaczki pływały?!?).
Potem jeszcze lody na pociechę po zaginionej komórce, kawka Lavazza w kawiarni Lanterna i spacer.
Zbieranie kamieni na plaży skończyło się tak, że dzieciaki dźwigały chyba z 5 kg tychże:)

Obrazek

Poszliśmy też do Kościoła, bo w końcu święto i należy, a tam przygotowania do procesji!
Poszliśmy więc razem z Chorwatami i wielką figur a Matki Boskiej i mówiliśmy polskie modlitwy wraz z chorwackimi.
Dzieciakom podobało się bardzo że Matka Boża okazała się Majką Bożą, a Pan Bóg to po prostu Gospodin!:)
W ten sposób dzień, który był ogólnie nerwowy i z powodu komóry przygnębiający skończył się miło.

Obrazek
kotbury
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 259
Dołączył(a): 10.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kotbury » 17.08.2011 00:12

" Znalezienie HAUS ANA w którym mamy mieszkać było trochę wyzwaniem, ale winę zrzucam (a jakże!) na właścicielkę, której mapka dojazdu była więcej niż nieczytelna i bez jakiejkolwiek skali. "

Ha! 13go wyjechaliśmy ze Splitskiej, :) czy ów Haus Ana to dom na sprzedaż?
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 17.08.2011 06:23

Jak dają to ja też biorę :)

Brać nigdy nie był mi po drodze. Pozwiedzam go z Tobą i Twoją rodzinką :)
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Jak brać to...Brač
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone