juz po wizycie w Chorwacji
napisał(a) RobCRO » 29.08.2006 17:15
Bok,no to pozdrawiam serdecznie po niemal dwutygodniowym pobycie w CRO,bylo bardzo fajnie,choc jest kilka ale...przede wszystkim nie jechalem tam pierwszy raz,wiec wiedzialem czego sie spodziewac. Pierwszy raz byla tam moja kobieta, dla Niej byly to zupelnie nowe doswiadczenia i w sumie bylyby one jak najlepszy oprocz ostatniego dnia. wtedy okazalo sie, ze kobieta, ktora kwaterowala nas w Makarskiej najpierw kazala nam opuscic pokoj z rana, mimo ze my kwaterowalismy sie u Niej wieczorem, potem gdy chcielismy aby choc przed wyjazdem wziac prysnzic czy zrobic kanapki na droge zawolala po 10 euro. na koniec gdy spytalem ja o potwierdzenie rezerwacji, zrobila duze oczy, gdy pokazalem jej druk z Ciovo, zaczela mi opowiadac bajki, ze moi poprzedni gospodarze beda miec klopoty gdy to zabiore do Polski i ze ona moze im to oddac, czy ja jestem az tak glupi Polak??? mialem od razu z tym cos zrobic, ale moja Kasia stwierdzila, ze szkoda nerwow i czasu...ale i tak nie zamierzam tego tak zostawic, pewnie ta mloda Chorwatka wyszla z zalozenia, ze w Makarskiej to ona zawsze trafi jakiegos klienta. No coz...tak na marginesie, podobno Chorwaci sa wyczuleni na punkcie "lewego" kwaterowania, wiec jak ktos z was wie, gdzie taki fakt zglosic, to prosze o info...ponadto napisze, ze w Slatine na Ciovo trafilismy na super gospodarzy. Uprzejmi, pomocni, dali rybki na kolacje, rakije, przywiezli i odwiezli do portu na prom do Splitu. Naprawde bardzo milo sie z nami obchodzono - a tak na margnesie, szczytem tamtej Chorwatki bylo to, ze bedac w domu kontaktowala sie z nami przez...sms!!! co do samego pobytu i miejsc - Slatine, spokojna wioska, nic sie nie dzieje, dobre miejsce na odpoczynek od zgielku cywilizacji. Dobra baza na wycieczki do uroczego Trogiru, Splitu (jakos mi sie teraz mniej spodobal). Z Makarskiej tez robilismy wypady - Dubrovnik -chyba nieco rpzereklamowany zwlaszcza ze wzgledu na mase turystow, za duzy tlok na kosztowanie atmosfery miasta. Bylo tez Medjugorje (bez wejscia pod krzyz) oraz Mostar. Chyba najmilej wspominac bedziemy Mostar - miasto dotkliwie dotkniete przez wojne co widac bardzo dokaldnie. Miasto, gdzie rpzystanki autobusowe sa jedynie opisane - Mostar bus. Gdzie autobusy do Makarskiej musza odjezdzac z kilku miejsc, ale chyba Mostar podobal sie bardziej niz Dubrovnik a moja dziewcyzna byla zadowolona bo wpuszczono ja do...meczetu. Ponadto ceny w Bosni nizsze, a na dokladke i ile "towaru" - jak to ktos zartowal, mozna kupic nawet Windowsa ktorego nie wynalazl jeszcze Bill Gates. A na koniec troche reklamy, jechalismy z firma Gandalf, sam przejazd i naprawde bylo bez klopotow, kierowcy robili przerwy, jazda byla plynna. nie bylo powodow do narzekan...heheh, bardziej na pewnego kierowce chorwackiego ktory wiozl nas ze Splitu (wyobrazacie sobie ,ze majac bilet na autobus ok. 12 wyjechalismy ze Splitu autobusem ok. 13.30??? - a moja Kasia mowila mi jeszcze o dantejskich scenach w Sinj, gdy ja wymienialem walute, na dworcu ludzie zabijali sie aby dostac sie do autobusu do splitu). Ten kierowca tak jechal, ze serce niemal stawalo, a na dokladke ciagle uzywal klaksonu. konczac watek autobusowy, absolutna cisza panowala zas na dworcu autobusowym w Mostarze...przynajmniej na tym, na ktorym my bylismy. Moja sympatia byla nieco zawiedzona plazami a zwlaszcza brakiem...fal. oberwalo mi sie tez za kamienie, nie spodziewala sie, ze beda az takie duze. no ale jest co wspominac...a teraz powrot do chorej rzeczywistosci. a za rok, chyba nie bedzie Chorwacji, coz, zostaje Krym, bo to tez nasze "slowianskie" klimaty.
Robert
PS nie moge odzalowac jednego, ze nie bylem w Sarajewie, choc bylem od niego ok. 120 km...c'est la vie jak mawia inna bratnia nacja.