napisał(a) koonrad » 18.07.2006 07:30
Witam
Co do trasy, to jak pisałem, do Cro jechałem przez Budapeszt (ze zwiedzaniem). Z Kraka wyjechałem po 3:00, w Budapeszcie byłem przed 11:00, do 15:00 łaziliśmy po mieście, potem przejazd nad Balaton i nocleg na campie. Wyjazd rano ok 7, a na campie byłem ok 13:00. Trasa czyściutka, zero korków, jedynie mało autostrdy (jedynie od Budapesztu nad Balaton i w Cro). Czas jazdy to ok 15h, z tym że do Budapesztu ok 6h, potem jakieś 2-3h nad Balaton (z szukaniem kampu).
Wolno idzie przez Słowacje, dużo terenu zabudowanego - jechałem ok 60km/h i sporo remontów.
Przy okazji, Autostrada przy Balatonie jest już chyba na ukończeniu, dokładnie nie wiem bo zjechałem do Sifok, ale potem znowu jechałem autostradą wzdłuż Balatonu. Jednak na 99% nie ma ciągłości i na chwile trzeba zjechać, żeby potem z powrotem wjechać na autostrade, która kończy się na równi z Balatonem. Sądze, że dopiero w przyszłym roku oddadzą cały odcinek do granicy.
Wracałem przez zachodnie Węgry, trasa ogólnie znana. Wystartowałem z Plitvickich jezior o 7:00, w Kraku byłem po 20:00 - odległośc 900km.
Dwa dłuższe postoje - zakupy w Tesco na Węgrzech i szukanie kasy w Varazdninie na LPG - w sumie strata min 1h.
Trasa jest OK, troche uciążliwa jazda przez Węgry - znowu teren zabudowany (60km/h), koleiny - ograniczenie do 70km/h i co jakiś czas traktory, kombajny itp (żniwa).
Droga z Monso.... do granicy z SK jast bezpłatna, nie jest to autostrada tylko na początku oznaczona jako ekspresowa, potem już zwykła. W każdym razie nie ma info o winietkach - na płatnych są znaki.
Kiepsko się jedzie od Żyliny (roboty), a droga od Zwardonia - porażka.
Nie jechałem na austrie, bo na autostradzie i tak nie przyspiesze - Vmax mojego bolidu to jakieś 150km/h, a realnie to jakieś 130km/h.
Janusz - co do kampu Valkanela.
Nadal jest jak pisałeś, tzn Słoweńcy i Włości okupują całą przybrzeżną część, są miejsca gdzie się można wcisnąć, ale trzeba troche poszukać.
Nawet stała C5 na toruńskich balchach, właśnie prawie nad samą wodą - więc można.
My mieliśmy jakieś 5min do najbardziej wysuniętego cypelka, do zatoczki było bliżej, ale tam dużo dzieciaków i ruch.
Są dwa sklepy samoobsługowe, jakieś lodziarnie, ze dwie knajpy, boiska, pinpong, mini golf itd. Plaża kamienista i skałki, prysznice są na plaży, morze czyściutkie cały dzień.
Kamp ma dużo zacienionych miejsc.
Sanitariaty czyściutkie, ciepła woda nonstop.
Plusem jest spokój i cisza, może dlatego, że jest sporo starszych ludzi z zach, (niemcy, austr.), a mało młodzieży i dzieci.
W tygodniu pustki, za to na weekend zapełniały się prawie wszystkie całoroczne przyczepki.
Cenowo również jest OK, bo prąd jest w cenie parceli, czyli za ok 25e - parcela z prądem i 2os (to samo na Olivi ok 30e).
Jak dla mnie było super.
Po Valkaneli przejechaliśmy na Olivie w Rabaciu - moja żonka się prawie popłakała, że nie zostalismy na Valkaneli, choć potem się przekonała. Jednak o wiele gorzej wspominamu Olivie - do 24 ruch i hałas, palża zatłoczona, woda mętna, ciaśniutkie parcele, mało cienia itd.