Izrael od dłuższego czasu chodził nam po głowie. Z wielu różnych względów jednak był - "na kiedyś". Tak, jednym z nich były finanse, bo nie ma co ukrywać, że za te kilka dni to by człowiek spokojnie posiedział gdzieś indziej dłużej. Ale zmienia się optyka, życie jest ograniczone a świat jest piękny. Poza tym wiecie, trzeba oprócz tego, że ***** dość spory koszyk politycznych opcji to też trzeba ***** biedę
Relacja
Wioli2012 byłą na pewno zapalnikiem
Serdecznie za nią jeszcze raz dziękuję, bo akurat trafiła w moment "poszukiwań"
Kolejnym ograniczeniem dla nas w tym roku była matura Córki i terminy z tym związane. Dodatkowo na kierunek jaki chce iść był dodatkowy egzamin na uczelni, więc zaplanowany pierwszy tydzień lipca był już "obcięty" z powodu egzaminu 03.07. Dlatego mieliśmy czas od 04.07 do 09.07 i trzeba było to jakoś wykorzystać.
Szukałem, już nawet w rozpaczy jakiegoś city breaku Bratysława/Budapeszt, ale w Bratysławie ja już byłem parę razy i zastanawiam się co tam można komuś pokazać
Wiem, wsadzam kij w mrowisko, ale tak uważam. Do tego do Węgier ciągle nie mogę się przekonać, a one same nie pomagają mi w tej decyzji
I tak w toku poszukiwań, wchodzi cała na różowo, ona - landrynka
1600 PLN za bilety dla 4 osób w 2 strony do Tel Avivu są zapalnikiem do tego wszystkiego i kliknąłem
A jak się powiedziało "A" to już dalej się potoczyło
A jak już tak, to w pierwszej linii brzegowej
warto by być. No to wybrałem to:
https://www.booking.com/hotel/il/liber- ... es.pl.htmlDla porządku:
- ilekroć będę podawał cenę, to będzie ona w szeklach. Przelicznik jaki miałem, to w gotówce (co wcale nie jest takie oczywiste bo nie w każdym kantorze da się je kpić, przynajmniej u mnie) miałem 1szekla = 1,22 PLN. Co ciekawe płąciłem też kilka razy kartą i przelicznik jaki dawał mi mBank, za zwykłe płacenie normalną kartą to było około 1,11 czyli o wiele lepiej
- jeśli będzie cena w PLN to napiszę, że to w złotówkach
No to po kolei
Wylot mieliśmy z Krakowa, o 15.30 we wtorek. Do Krakowa z Łodzi mamy jakieś 3h drogi, więc wyjechaliśmy tak dla spokoju żeby zdążyć na spokojnie około po 9 rano. Dojazd na parking, standardowo szybki busik na lotnisko i odprawa. Standard.
Przylot na miejsce jest według lokalnego czasu jest około 20. Różnica w czasie to godzina.
Lądujemy na Ben Gurionie. Lotnisko jest przeogromne. Ma 3 terminale i między nimi jest normalna komunikacja autobusowa.
Przechodzimy kontrolę paszportową, jest automatyczna, bramki sczytują paszporty i bilety lotnicze i drukują specjalny bilecik, który zastępuje stempel w paszporcie. Może stanowić problem wjazd do niektórych krajów mając taki stempel
Dalej nas czeka przejście przez kontrolę paszportową. Stojąc w kolejce wyłapuje nas pani z obsługi i pyta skąd jesteśmy, co nas łączy i gdzie jedziemy. Sprawdza paszporty i wpuszcza nas dalej. Także poszło szybciej bo udało się ominąć sporą kolejkę.
Wychodzimy z lotniska i kierujemy się na prawo do stanowiska autobusów. Po drodze kupujemy bilety w automacie - 9 za osobę.
Autobus 445 jeździ co godzinę do Tel Avivu, nie kursuje w szabat.
Droga trwa około 30 minut, wysiadamy na przystanku Dizengoff i mamy do hotelu jakieś 20 min na pieszo. Miasto tętni, idziemy już dobrze po 22 a ruch jest ogromny. Pełno ludzi na ulicach, tłumy w wszechobecnych knajpkach, pełno różnych zapachów ... Masa hulajnóg elektrycznych, bardzo dużo dostawców jedzenia na rowerach elektrycznych. Na ulicach tłok, samochody zderzak w zderzak, trąbią ... Tygiel
Zameldowanie trwa szybko, dostajemy klucze do pokoju i jesteśmy na miejscu
Pokoik jest jeden, 2 duże łóżka podwójne, mała kuchenka, wyposażona skromnie, ale jemy na mieście
więc nie zależy nam. Do jakiegoś śniadania talerze są
Wystarczy nam na jeden dzień ... Nawet myślałem, że jeszcze pójdziemy nad morze, ale już nie daliśmy rady. Spać, po prostu spać.
pozdrawiam, Michał