napisał(a) margaret-ka » 10.12.2013 23:09
Wtorek, 7 maja. O 9.00 mamy odebrać auto. Adres wypożyczalni Budget to Hotel King David. Ale tu w podziemiach jest tylko garaż, biuro mieści się w uliczce za hotelem. Musieliśmy pół godziny poczekać na przygotowanie samochodu. W najniższej klasie dostaliśmy Hyundai i20, za 10 dni 357,5$ w tym 9$/dz. dopłata do pełnego ubezpieczenia. Trzeba być przygotowanym na zastaw na karcie 950$. Potrzebny jest paszport i prawo jazdy (polskie) kierowcy.
To co musiałam zobaczyć jeszcze w Jeruzalem to menora przed Knesetem. W sprawnym poruszaniu bardzo pomogła nawigacja, jeżdżenie z mapką po mieście było by bardzo uciążliwe. Niestety, parkingi były tak oblepione, że sama pobiegłam z aparatem, bo mąż zatrzymał się w miejscu niedozwolonym.
- Budynek Knesetu
Teraz kierunek Morze Martwe i nasza ryzykowna (żadna wypożyczalnia nie daje ubezpieczenia na Zachodni Brzeg) decyzja: jedziemy do Jerycha. Jeżeli nie dzisiaj, to prawdopodobnie już nigdy. Pierwszy raz w życiu posłużyłam się polskimi symbolami narodowymi, przykleiłam zasłonki- flagi i chorągiewkę. Nie wiem czy w czymś by to pomogło, gdybyśmy spotkali się z agresją, ale nic takiego nie miało miejsca. Na punkcie kontrolnym słowo „Bolandia” czyli Polska powodowało machnięcie ręką- jechać. Wjechaliśmy do centrum, jeżeli można tak powiedzieć. Ale były sklepy, zrobiliśmy zapas wody, arabskiego piwa Taybeh (alkoholowe) i owoców, zjedliśmy szoarmę. Herbata od obnośnego sprzedawcy była zimna, ale tak słodka, że wypić się nie dało. W punkcie informacji turystycznej dostaliśmy mapkę. Było kilkoro turystów z plecakami i skorzystali z usług taksówkarzy, którzy sami kompletowali pojedynczych w 4-osobowe zespoły. O zachowaniu mieszkańców nie możemy powiedzieć złego słowa. W mieście nic ciekawego nie ma. Celem była Góra Kuszenia. Nawet udało się nam wejść do klasztoru, pilnujący Arab po ustaleni naszego pochodzenia, był bardzo uprzejmy, podał nam rękę, zapytał czy chcę mu zrobić zdjęcie. Soczki nie były droższe niż na dole.