07.08.2016 Trogir i...Przeleżeliśmy w apartmanie calutką sobotę, nie licząc szybkiej, jednoosobowej ekspedycji do sklepu...w końcu lodówka ma ograniczoną pojemność i pod wieczór zapas Ožujsko i Karlovačko zbliżał się niebezpiecznie do dolnej granicy rezerwy
W niedzielny poranek pogoda troszkę się poprawiła i postanowiliśmy nadrobić stracony dzień jadąc jednak w przeciwnym niż zaplanowany Dubrovnik kierunku
padło na Trogir, chociaż po drodze kusił nas jeszcze Split...jednak po namyśle zostawiamy go na 2017
Dojazd...oczywiście Jadranką, widoki dużo lepsze niż na autostradzie, ruch niewiele mniejszy
miejscami jakieś korki, ale cały czas do przodu. Przy okazji można poszukać kolejnej miejscowości, w której może kiedyś spędzimy wakacje w Cro...lecimy...
Kiedy dojeżdżamy do Trogiru niebo jest nadal mocno zachmurzone, jednak czuć rosnącą temperaturę. Samochód zostawiamy zaraz obok targu, na płatnym parkingu...koszt o ile pamiętam 8kun/h
chyba. Do targu trzy kroki, więc szybko zanurzamy się w niezliczoną ilość straganów i sklepików...na pewno szybko z niego nie wyjdziemy, ponieważ reszta mojej rodziny zdecydowanie uwielbia takie miejsca
oczywiście nie obyło się bez zakupów...owoce, sery, wędliny, oliwy i pamiątki
cen nie pamiętam, ale to może i lepiej
mnie zdecydowanie bardziej pociąga miasto, które mam na wyciągnięcie ręki...
wąskie uliczki i liczne zakamarki wciągają i z każdym metrem chcemy więcej...ale więcej jest także ludzi dużo więcej
kilka chwil później dochodzimy do głównego placu starego miasta
wąskie uliczki wyprowadzają nas na drugą stronę miasta, do portu, gdzie dzielne załogi pucują na błysk swoje jachty
skoro już jesteśmy za murami należy wykorzystać okazję i obejść miasto dookoła
jak widać wszędzie prawdziwe tłumy, mimo to postanawiamy usiąść na chwilę w jednej z przyportowych knajpek i zjeść obiad ciesząc oczy widokiem przepływających jachtów...stosunek cena/jakość/lokalizacja nawet zaskakująco dobry
po kilku godzinach krążenia po pełnych ludzi uliczkach, kompletnie wypompowani wracamy do samochodu i udajemy się w kierunku Makarskiej...po drodze oczywiście zaliczamy olbrzymi zator w okolicach Omiš
Na szczęście stanie w korku ma też swoje jasne strony i skutkuje czasem niezłymi pomysłami...rzeczy plażowe w bagażniku? Są
no to jedziemy zobaczyć jak w rzeczywistości wygląda jedna z najbardziej zachwalanych plaż Makarskiej Riwiery...Velika Duba położona w dalszej części Živogošće - między Blato, a Mala Duba.
Dojazd do samej plaży możliwy jest samochodem, parking na dole 5kun/h, albo 40/dzień...mniej więcej, bo dokładnie nie zapamiętałem, ale raczej nie więcej
ponieważ pogoda była taka sobie, chętnych nie było zbyt wielu, w związku z czym nikt opłat nie pobierał
Plaża, długa, wąska, częściowo zacieniona...niestety dość brudna i nie wyglądało to raczej na działanie burzy z dnia poprzedniego...beach bar jest, piwo, lody i z grubsza to wszystko
Nam Velika Duba niczego nie urwała, możliwe, że do WOW brakowało jej odrobiny słońca...a wyglądała tak...
do tego woda była dość zimna, ale w tym łapy maczał Bora
czas wracać, wieczorem czeka na nas jeszcze kilka Karlovačko w barze Solar
W kolejnym odcinku - kierunek Dubrovnik, a w międzyczasie dzień odpoczynku na plaży