napisał(a) słoma79 » 29.12.2016 12:39
No to lecimy...
W sumie na początek kilka słów wyjaśnienia jeżeli chodzi o tytuł...otóż, gdy zaczęliśmy planować, szukaliśmy kogoś kto by z nami pojechał, bo to zawsze lepiej jak na pierwszy raz...przynajmniej tak nam się wydawało
Niestety przeważała odpowiedź...jedźcie i zobaczcie czy jest fajnie, a jak będzie to pojedziemy za rok...cwaniaki
I pojechaliśmy na ten nasz zwiad...sami
całą wiedzę na temat trasy, przepisów, objazdów płatnej Słowenii czerpiąc z Cro.pl
i okazało się, że można
DZIEŃ PIERWSZY...a właściwie zerowy...31.07.2016Samochód spakowany, przglądnięty
i zatankowany...ruszamy z Poznania około 5 rano.Kierunek Mönichkirchen, Gästehaus Franz Josef, no bo przecież to daleko i gdzieś trzeba odpocząć po drodze.Teraz już wiem, że nie trzeba, ale jest miło
Oczywiście nocleg też znaleziony na Cropli.Miał być Mikulov ale był za blisko i zaczęliśmy szukać gdzieś koło Grazu.O gościnności Ewy i Józefa pisać za wiele nie trzeba, bo od tego mamy inny wątek...
Droga...Poznań-Boboszów-Brno-Wiedeń-Mönichkirchen minęła jakoś za szybko i już o 14 staliśmy pod drzwiami Franza Josefa...zamkniętymi drzwiami
Po kilku minutach pojawił się nie mniej zdziwiony gospodarz.Większość gości przybywa późnym popołudniem, a my tymczasem w porze wybitnie obiadowej, co skrzętnie wykorzystaliśmy biegnąc czym prędzej do polecanej przez gospodarzy knajpki Flo&Co z pysznym widokiem i zimnym piwem
W Mönichkirchen znajduje się całoroczne centrum narciarskie (latem wykorzystywane do zjazdów są gokarty i hulajnogi ), park wodny
i niezliczona ilość wąskich uliczek pachnących alpejskim powietrzem
gdzieś w drodze
Kilka fotek z alpejskiej przerwy w podróży...
do zobaczenia w kolejnym odcinku
Ostatnio edytowano 29.12.2016 13:35 przez
słoma79, łącznie edytowano 1 raz