Tego dnia było bardzo gorąco, w zasadzie to nie dało się wytrzymać i zbierało się na burzę. Pulę szybko oblecieliśmy - po łebkach niestety, bo inaczej nie da się tego nazwać (wrócimy tam następnym razem) i ruszamy w drogę. W sumie to fajne plaże miały być w okolicy Stari Rakajl i tam zmierzamy mając nadzieję, że jednak z burzą się rozminiemy.
Droga z Puli w wybranym kierunku - niezbyt ciekawa, w sumie żadnych widoków, same krzaki.
Dopiero pod koniec zaczęły pojawiać się jakieś konkretne przestrzenie.
Niestety gramy z burzą w berka. Co uciekniemy, to ona nas próbuje złapać ale przecież z cukru nie jesteśmy jakby co...
Tam na dole jest bardzo fajna plaża ale nie możemy namierzyć do niej dojazdu, postanawiamy więc pstryknąć fotkę poglądową i ruszamy dalej (bo burza wisi nad nami).
Przed nami takie oto widoki...
Zbliżamy się do wzgórza, na którym znajduje się kościół św. Agnieszki, jednak zaczyna mocno wiać i pojawia się deszcz.
Pstrykniemy więc tylko kilka poglądówek i trochę się porozglądamy dookoła.
Przejeżdżamy obok kamieniołomu ...
i postanawiamy ruszyć dalej, bo z plażowania chyba nic dzisiaj nie będzie.