Istria

mariusz-w napisał(a):

Moje ulubione danie, tylko, jeśli można...odnoszę wrażenie, ze grillujecie je razem z wnętrznościami. Przez gospodarzy i sprzedawców na targu) byłem uczony, że oko i "zub" należy wyrzucić. Później umyć "wewnątrz". Inaczej smażąc, czy grillując mamy na talerzu kalmarową wydzielinę, wg mnie niesmaczną.
Tak właśnie grillowała kalmary Ana z Dinagaca, twierdząc, że u nich tak tę potrawę przygotowuje się.
Wg mnie, kalmar pozbawiony oka i "zuba", tego plastiku ze środka, jest dużo smaczniejszy.
Jak to było w Waszym przypadku

Ps relacja niesamowita, cóż za zdjęcia przecudownej Istrii

maciek1956 napisał(a):Moje ulubione danie, tylko, jeśli można...odnoszę wrażenie, ze grillujecie je razem z wnętrznościami. Przez gospodarzy i sprzedawców na targu) byłem uczony, że oko i "zub" należy wyrzucić. Później umyć "wewnątrz". Inaczej smażąc, czy grillując mamy na talerzu kalmarową wydzielinę, wg mnie niesmaczną.

Kalmary były prosto z morza, nie myte by nie traciły naturalnej soli morskiej, wstępnie oczyszczone i wyjęty oczywiście szkielet (ten plastik ). Da się je oczyścić bez oddzielania części z mackami i tak to robię. Pysk (zub ), oko wycinaliśmy i usuwaliśmy już po grillowaniu. Grillowane o'naturel bez żadnych przypraw we "własnym sosie" nam najbardziej smakują.

Włosi często podają krojone, otoczone w cieście i prażone ... ale to już inna bajka i smak.

Co do sepii czyli inaczej atrament /czernidło ... to my akurat ją lubimy, fakt że z ośmiornicy jest lepsza niż z kałamarnicy, ale może to sugestia, a może dlatego że więcej. Często dania z sepią przygotowujemy nawet w domu (w kraju) np. czarne risotto z owocami morza. Sepia nadaje bardzo oryginalny, specyficzny i bardzo charakterystyczny morski posmak.
Fakt że nasze pyski wtedy również przez pewien czas mają jej barwę, ale w końcu po jagodach nie jest inaczej.
Najzabawniej jest gdy częstujemy tym daniem swoich gości .

Czernidło kupujemy we Włoszech w małych słoiczkach lub w jednorazowych torebkach ... przywozimy zapas na cały rok tak jak i oliwę, oraz gęsty sos z octu balsamicznego, a także sam ocet min.12 letni.

Pozdrawiam

Piękne wyjaśnienie, dzięki.
Tak to właśnie jest ze smakami, może nie jedliśmy właściwie podanej sepii chyba czas spróbować.

Krojone i prażone w cieście--czasami robimy we frytownicy, zdecydowanie jednak wolimy grillowane, prosto z morza, tak jak na ostatnim urlopie, na którym to pływaliśmy na połów kalmarów. Żona nawet z niezłym skutkiem

maciek1956 napisał(a):................................. tak jak na ostatnim urlopie, na którym to pływaliśmy na połów kalmarów. Żona nawet z niezłym skutkiem

Proszę ... ... tego uczucia nie znamy, nie wędkujemy ani nie polujemy ... ale nie znaczy to wcale, że nie lubimy korzystać z efektów działalności tym się zajmujących !!!

Pozdrawiam !

Wycieczka do Rijeki ... ciąg dalszy !


Krętą drogą 66 jeździliśmy wielokrotnie i bardzo ją lubimy właśnie za jej śródziemnomorski klimat i przepiękne krajobrazy. Z miejscowości leżących na jej trasie można także wędrować po szlakach masywu Učka i jego parku przyrody.

Za Opatiją droga 66 się kończy a zaczyna Rijeka. Mijając portową i stoczniową część miasta oraz dworzec kolejowy docieramy do śródmieścia i parkujemy po jego wschodniej stronie w pobliżu Mrtvi kanal na wygodnym dużym parkingu.






Widok z parkingu na wzgórze z zamkiemTrsat.

[/i]



Rijeka to trzecie co do wielkości miasto Chorwacji, a zarazem jej największy port. Jest to ośrodek przemysłowo-handlowy a zarazem główne centrum gospodarcze regionu. Mimo tego i tutaj przybywają licznie turyści. Miasto położone jest na wąskim pasie wybrzeża oraz częściowo na wzgórzach masywu Risnjak. Historia miasta sięga okresu iliryskiego p.n.e. i jest tak bogata, że wystarczyłaby na zaspokojenie ambicji w tym zakresie wielu innym miejscom. Nadmienię tylko, że od tamtego czasu tworzyli ją Słowianie, Rzymianie, Chorwaci, Wenecjanie, Turcy, Cesarstwo habsburskie, Napoleon, Austriacy, Włosi, Jugosłowianie aż do ogłoszenia niepodległości Chorwacji w 1991 roku.

O bogatej historii miasta świadczy choćby to, jak wielokrotnie zmieniała się jego nazwa, od Tharasatica, Rika, St.Veit am Pflaun, Fluminus, Flumen, Fiume aż po dzisiejszą Rijeka

Nasz spacer po mieście zaczynamy od placu Tržnica z licznymi zadaszonymi pawilonami ze szkła i metalu, zbudowanymi w 1881 roku, które tworzyły w ówczesnym czasie nowoczesne i awangardowe rozwiązanie architektoniczne. W godzinach przedpołudniowych całe to miejsce wypełniane jest kolorowymi straganami i handlowym gwarem.









Następnie krótki spacer nabrzeżem Riva Boduli.

No popatrz, słynna Route 66 w Chorwacji ...

Ale tymi kulinariami to mnie powaliłeś.

Oooo, Marco Polo - jeszcze cały, sprawny...

Jacek S napisał(a):Oooo, Marco Polo - jeszcze cały, sprawny...

Nie MarCo, a MarKo, a po za tym dziób ma jakiś taki ... jakby maskę kto w samochodzie podniósł

Natomiast twoja wiedza o kulinariach coraz bardziej mnie powala i dołuje, Mariuszu.
Puszki z fasolką po bretońsku mi wozić, a nie szukać specjałów chorwackiej kuchni,
bo, jak się okazuje, kompletnie nie mam o nich pojęcia.
Może jakiś krótki przewodnik byś zmajstrował, żeby wiadomo było o co się pytać i czego dopominać?

Ale opaleni ... piękna relacja

Wspaniała relacja!

W tym roku RAB, ale w planach wypad do Rijeki. Informacje przydadzą się.
Fajne zdjęcia.

Pozdrawiam

cały czas podróżuje z Tobą, super jest ta relacja Pozdrawiam i czekam na więcej

weldon napisał(a):

Jacek S napisał(a):Oooo, Marco Polo - jeszcze cały, sprawny...

Nie MarCo, a MarKo,

Co nie zmienia faktu, że to łon
forum/viewtopic.php?t=26096

Jacek S napisał(a):

weldon napisał(a):

Jacek S napisał(a):Oooo, Marco Polo - jeszcze cały, sprawny...

Nie MarCo, a MarKo,

Co nie zmienia faktu, że to łon
forum/viewtopic.php?t=26096

Tak ... tak ... tylko nasze zdjęcia są raczej historyczne, bo z przed wypadku Marko Polo .

Wiem, że się czepiam, ale ...

Marc-Pol, taka sieć sklepów należąca do sąsiada, MarCo - firma reklamowa, z która współpracowałem,
Marco Polo - pizzeria ...

To już niech ten prom pozostanie takim ładnym, chorwackim Marko z takim ładnym dodatkiem - Polo.

Prawie zupełnie jak nasz firmowy jachcik - Mikro Polo

weldon napisał(a):.........................
Puszki z fasolką po bretońsku mi wozić, a nie szukać specjałów chorwackiej kuchni,
bo, jak się okazuje, kompletnie nie mam o nich pojęcia.
Może jakiś krótki przewodnik byś zmajstrował, żeby wiadomo było o co się pytać i czego dopominać?

Hmmmm ..... przewodnik mówisz !


Trochę informacji na temat żywieniowej "nomenklatury" jest w relacji przy okazji opisu naszych wizyt w "Konobie Rogočana".

Jeśli chodzi o własne eksperymenty w tej dziedzinie !

... to wystarczy rekonesans po rybnym bazarze (i nie tylko ) i "wyposażenie" spiżarni w takie ingrediencje jak:
wszelkie morskie żyjątka ... np.

- ryby ... orada, škarpina, brancin, oslic, tuna, itp. i ... td.
- oraz ... takie jak homarce, kalmary, krewetki, małże, sercówki, przegrzebki,
- na surowo ... ostrygi, jeżowce(samiczki ),

... a do tego :

- pomidory ,czosnek, cebulę, natkę pietruszki, oliwki,
- liście laurowe, rozmaryn, tymianek, bazylię,
- oliwa z pierwszego ... ( jasne, że jak oliwa to z oliwek ... innej nie ma ), ocet winny lub balsamiczny,
- sól i pieprz ... do smaku !
- białe i czerwone wino ... do woli !!!
- owoce.

I do dzieła !

Smacznego!






W razie co ... zawsze służę (służymy) pomocą... w konsumpcji także !