napisał(a) marze_na » 18.11.2013 23:25
12.09 - ... Milna ...Dojeżdżamy do Milnej i zostawiamy samochód na parkingu przy porcie. Widok jachtów i łódek na tle kamiennej zabudowy bardzo nam się podoba
. Kręcimy się tu dłuższą chwilę. Tu fotka, tam fotka, wreszcie obowiązkowe wspólne zdjęcia ze statywu ...
354.
355.
356.
357.
358.
359.
360.
361.
362.
363.
Chmury coraz ciemniejsze, pierwsza kropla, druga, następna, po chwili już regularna ulewa. No to się naoglądaliśmy tej Milnej że ho ho
.
Wskakujemy do auta z nadzieją, że może niedługo przejdzie. Przeczekamy... Wytrzymaliśmy jakieś trzy kwadranse, a na zewnątrz niestety żadnych widoków na przejaśnienia. Deszcz leje się po szybach strumieniami. Przecież nie będziemy siedzieć w aucie do wieczora
. Rzut oka na mapę i postanawiamy, że jedziemy w stronę Nerezisce, a tam w zależności od pogody obierzemy dalszy kierunek.
Co to była za droga
Ledwie minęliśmy Lozisce a przypomniałam sobie, że ktoś już na forum opisywał ekscytujący przejazd tą 114tką. Dla mnie to był zdecydowanie najbardziej emocjonujący odcinek drogi na Braču, mało tego, najbardziej emocjonujący podczas całego urlopu
. Nie wiem czy to efekt braku barierek, ulewnego deszczu, znaków ostrzegających przed śliską nawierzchnią ... pewnie wszystkiego po trochu.
W każdym razie aż do D.Humaca bardzo mocno trzymałam się fotela
.
Przy ładnej pogodzie muszą tu być całkiem niezłe widoki. Przejechałam się jeszcze raz na street view
.
Mijamy D.Humac, dojeżdżamy do Nerezisce, a pogoda niestety bez zmian. Ile można jeździć w deszczu? Mówi się trudno, wracamy do Sutivanu. Po drodze zajrzymy tylko na zakupy do Tommy'ego w Supetarze (...)