Potter napisał(a):A swoją drogą ciekawe jak tam wyglądały knajpy w Chorwacji wczoraj wieczorem
...
Musiało być fajnie
A co się będzie działo w niedzielę!
5 maja (sobota): przylądek Mašnjak i Brseč (Bersezio)Z Plomina już bardzo blisko do kolejnego pięknego punktu widokowego, którym jest przylądek Mašnjak. Wybudowano tu hotel z restauracją, z tarasu której rozciągają się piękne widoki na Zatokę Kvarner:
Niestety, są one dzisiaj nieco zamglone:
Prom płynący z Brestovej na Cres:
Ale i tak jest pięknie! Zwłaszcza kiedy pojawiają się kolejne atrakcje
:
Głód zaspokajamy... palačinkami z czekoladą
:
Idealne połączenie z piwem - słodko-gorzki smak
Możecie pomyśleć, że to dziwne, bo od dwóch odcinków marudzę o głodzie, a jemy tylko naleśniki
Prawda jest taka, że oboje z mężem raczej jemy niewielkie porcje
, a już bardzo nie lubię się objadać w podróży. W podróży jedzenie mi nie służy
Nie wiem, czy te palačinki były tak pyszne, czy to okoliczności sprawiły, że do dziś pamiętam ich smak...
Patrzymy, jak z Brestovej odpływa kolejny prom:
A potem idziemy na drugą stronę tarasu, zobaczyć widok na Plominski zaljev:
Pięknie! Tylko ten komin w oddali nieco psuje wrażenia.
Widoki z tego miejsca są dość spektakularne, czego, jak widzę, moje zdjęcie kompletnie nie oddają
Morze zlewa się z lądem i nie jest tak pięknie, jak na żywo. Musicie mi uwierzyć, że było cudnie! W każdym razie byłam bardzo zadowolona z takiego miejsca postoju i chwili odpoczynku od pędu zwiedzania
Przed hotelem-restauracją zaparkowała karetka. Przy stoliku za nami siedzieli medycy i odprężali się w tych pięknych okolicznościach przyrody. Może to ich ulubione miejsce, żeby się napić kawy
Dosyć już tego siedzenia! Jedziemy dalej, nie tracąc z oczu wyspy Cres
:
Następny przystanek to Brseč (po włosku: Bersezio). A oto, co można tu zobaczyć:
Miejscowość jest pięknie położona na klifie, czego nie sfotografowaliśmy, więc posłużę się zdjęciem z internetu:
Źródło: https://www.yourplaceabroad.com/Największą chyba perełką Brseča jest plaża Klančac, do której nie dotarliśmy
, ale pogoda była już zdecydowanie nieplażowa. Nie ten kolor nieba i morza... na pewno nie wyglądałaby tak, jak na tym zdjęciu z sieci:
Źródło: http://www.adriatic.hrI jeszcze fotka z tablicy informacyjnej:
Od wejścia do miasteczka wiemy, dokąd nie pójdziemy i co w związku z tym stracimy
Ale kąpiel dzisiaj już przecież była, a teraz zdecydowanie się ochłodziło...
No to już się wytłumaczyłam, dlaczego nie dotrzemy na plażę Klančac
Możemy trochę pospacerować po Brseču. Witają nas, jak zwykle
, koty:
Klimat bardziej grecki niż chorwacki - niebieskie okiennice i drzwi:
Dzwonnica widać, że niedawno otynkowana:
Widziałam ją na zdjęciach w necie w "surowej" postaci i zdecydowanie bardziej mi się podobała.
Obok dzwonnicy - kościół parafialny św. Jerzego z XV wieku:
Fikuśne kominy przypominające mi te z wyspy Lastovo:
Zaułki w miasteczku są niezwykle urocze:
Głagolica
:
Najmniejszy teatr świata
:
A więc i w Brseču mają coś NAJ
Ciąg dalszy urokliwych uliczek, zakątków, bram...
Brseč to z pewnością piękna miejscowość i miło by było mieć tu kwaterę (natknęliśmy się na tabliczki: apartmani), zwłaszcza jak pomyślę o tej plaży w dole...
Jest tylko mały problem, że aby do niej dotrzeć, trzeba pokonać dość dużą różnicę wysokości. Powroty z plażowania zapewne nie należą do przyjemnych...
Wróćmy jednak do spaceru. Z miejsca za tą studnią:
można podziwiać wspaniałe widoki na skaliste wybrzeże:
i wyspę Cres:
A oto dom rodzinny Eugena Kumičića - chorwackiego pisarza i polityka, który urodził się w Brseču:
Prawie jak Kmicic
I tym (patriotycznym
) akcentem kończę odcinek. W następnym znajdą się również polskie wątki. Tym razem naprawdę, a nie tylko na zasadzie skojarzeń