3 maja (czwartek): Pula (Pola) - część trzecia i Pazin (Pisino)Wspinamy się w stronę twierdzy z wieżą widokową:
W tym miejscu, na centralnym spośród pulskich wzgórz, znajdował się prehistoryczny gród i wczesnochrześcijańskie kościoły. Fort projektował i budował dla Wenecjan francuski inżynier wojskowy. Budowa nie została ukończona.
Obecnie mieście się tutaj Muzeum Historyczne Istrii. Może innym razem
Chwilę jeszcze podziwiamy port widoczny z twierdzy:
Niestety, Jadran jest dzisiaj szarobury
I zaczynamy schodzić:
Widać Santiago I - statek-gigant:
Wychodzimy wprost na ogród klasztoru franciszkanów:
Okazuje się, że ten w Rovinju, choć niezbyt efektowny, był ładniejszy od tego, co zastajemy tutaj. Parking, kilka drzewek oliwnych:
i oczywiście remont:
Natomiast uliczka, która prowadzi nas z powrotem do centrum, jest całkiem ładna:
Ponieważ już od jakiegoś czasu burczy nam w brzuchach, postanawiamy przysiąść w pobliskiej restauracji La Cuxina. Ogródek dość przyjemny i nawet Karlovačko mi smakuje
:
Pizza poprawna, ale bez rewelacji. Nie umywa się do tej, którą wczoraj jedliśmy w Rovinju.
Naprzeciwko pizzerii jest sklepik z suwenirami i tam właśnie kupujemy naszą drugą gumową kaczkę - tę po lewej, prawa jest z Visu
:
I tak rodzi się nowa tradycja, bo przecież dwie kaczki to już kolekcja
Postanawiamy przywozić jedną z każdego wyjazdu do Cro
Dzięki temu zakupowi Pula będzie nam się dobrze kojarzyła, czyli ostatecznie trochę odczarowaliśmy to miasto
Kierujemy się powoli na parking, po drodze oglądając jeszcze pomnik ofiar faszyzmu w Parku Tity:
oraz makietę Puli:
Na koniec - ostatni kadr z amfiteatrem:
i żegnamy miasto, które, co tu dużo mówić, nie zachwyciło nas.
Teraz żałuję, że nie zobaczyliśmy Łuku Sergiusza ani ruin teatru rzymskiego. Z tym pierwszym to totalne gapiostwo
Gdybyśmy poszli ulicą (nomen omen) Sergiejevaca trochę dalej (zanim zaczęliśmy podchodzić na twierdzę), trafilibyśmy na Slavoluk bez problemu. Trudno, nie przygotowaliśmy się dobrze do tej wycieczki.
Tak czy inaczej, nie sądzę, że zobaczenie tamtych zabytków wpłynęłoby na mój odbiór Puli...
Wyjeżdżamy z miasta na północ. Kierunek i następny cel: Pazin (po włosku: Pisino) - administracyjna stolica Istrii. I od razu powiem, że nie widzieliśmy tego, co jest największym zabytkiem tegoż miasta
, czyli zamku usytuowanego przy krawędzi przepaści. Znowu nie odrobiliśmy lekcji
Za to zobaczyliśmy inną ciekawostkę - Lidl w bardzo ciekawej scenerii
:
O zamku nie pamiętałam, ale Lidl utkwił mi w pamięci
Na pewno widziałam go w relacji Gusi.
Jak już tu przyjechaliśmy, to przejdziemy się po Pazinie:
Dzwonnica z 1705 roku:
i kościół św. Mikołaja z XIII wieku, w wieku XVIII przebudowany w stylu barokowym:
I jeszcze dzwonnica z innej perspektywy:
Niewiele jest do zobaczenia w centrum Pazina - zabytkowa studnia:
bunkier
:
i nieśmiały kot z papierkiem po gumie do żucia (czy czymś podobnym)
:
Ostatni rzut oka na wspaniałe otoczenie Lidla
:
i jedziemy dalej, tym razem do najmniejszego miasta na świecie