Istria - bez kajaka i bez cykad ;)

No proszę, ładna ta Istria. Wciąż nie czuję się przekonany (zbyt dużo zieleni ), ale Bale, Brijuni i Groznjan robią wrażenie!

kroj napisał(a):Super relacja, Istria ciągle w planach, póki co żal nam rezygnować z Dalmacji, bo dla nas Cro -to południe ale Twoja relacja przekonuje, że - zwłaszcza przed/po sezonie naprawdę warto tam pobyć

Pewnie, że warto! Pierwsze dni maja były idealnym terminem

kroj napisał(a):Kwitnąca glicynia w Chorwacji.. no nie spodziewałam się takiego widoku!

Widzieliśmy ją również w zeszłym roku, w połowie kwietnia, w Słowenii i w Trieście. A to przecież nieodległe rejony

Mikromir napisał(a):A Grožnjan to jedno z moich najmilszych wspomnień z Istrii, z prawdziwą przyjemnością oglądam Twoje zdjęcia, Agnieszko.

Dla mnie to najładniejsze miasteczko w interiorze

_Piotrek_ napisał(a):Muszę kiedyś na Istrię wrócić, bo trochę mi jeszcze zostało do zobaczenia.

Nie da się zobaczyć wszystkiego. My się bardzo staraliśmy , a i tak nie wyszło...

pomorzanka zachodnia napisał(a):Nie spodziewałam się, że to miasteczko jest tak maleńkie nawet znając liczbę mieszkańców. A jakie malownicze .

Hum jest jeszcze mniejszy i również urokliwy.

21monika napisał(a):Już nadrobiłam stracony czas i uważam że Istria jest trochę po macoszemu traktowana a jest urocza.

Przyznaję, że też ją tak kiedyś traktowałam

Marsallah napisał(a):No proszę, ładna ta Istria. Wciąż nie czuję się przekonany (zbyt dużo zieleni ), ale Bale, Brijuni i Groznjan robią wrażenie!

Witaj, Bartku!
Zieleni dużo, ale to przełom kwietnia i maja. Latem kolory na pewno nie są już tak intensywne

1 maja (wtorek): Poreč - bazylika

Na 14:00 wracamy do Vrsaru na umówiony obiad. Gospodarz potrzebuje jeszcze pół godziny, na co byliśmy przygotowani Chętnie zjedlibyśmy w ogródku, ale nie, jesteśmy zaproszeni "na pokoje". No to idziemy!

Powiem Wam, że tak pysznej ryby dawno nie jadłam. Nic dziwnego, orady są świeżutkie, gospodarz złowił je dziś rano. Mówi nam, że to tradycja, że co roku, 1 maja, grilluje dla całej rodziny. Mamy szczęście i załapujemy się przy okazji

Oprócz ryb, sałaty i białego domowego wina na stół wjeżdża rižot od sipa, czyli risotto z mątwy, ale nie crni rižot, jasny raczej Nigdy nie jadłam tych stworzeń i podchodzę do nich z pewną nieśmiałością Gospodarz mówi, że te morskie stworzenia są jego zdaniem smaczniejsze niż lignje, ale gorzej wyglądają i nie da się z nich zrobić krążków, więc turyści w nich nie gustują. Rzeczywiście, danie bardzo smaczne, wręcz aromatyczne.

Miło sobie biesiadujemy, razem z dorosłym synem gospodarzy, na chwilę wpada też córka. Niestety, gospodyni jest w pracy. Rozmawiamy o naszych wrażeniach z Istrii, o tym, co już udało nam się zobaczyć i co jeszcze przed nami. Okazuje się, że gospodarze są dwujęzyczni, a ich dzieci chodziły do włoskiej szkoły. Widać, że w tym domu wszyscy są otwarci i chętnie nawiązują nowe kontakty, stąd pomysł na wynajmowanie apartmana przez Airbnb.

Czas mija przyjemnie i szybko w miłym towarzystwie. Zdjęć oczywiście nie posiadam, bo trochę głupio byłoby mi fotografować takie spotkanie.

Po tak wspaniałym obiedzie chętnie byśmy zalegli w apartmanie, ale nie chcemy marnować czasu Postanawiamy pojechać do Poreča i zwiedzić tamtejszą bazylikę.

Parkujemy na dużym parkingu niedaleko nabrzeża (10 kun za godzinę ) i zmierzamy w stronę starówki:




Wchodzimy w uliczki pełne restauracji i kafejek:



Jedna z nich mieści się na szczycie Peterokutnej kuli z XV wieku:



Wyślizgany kamień pod stopami:



i weneckie okna:



Głównym powodem odwiedzenia Poreča jest oczywiście wczesnochrześcijański kompleks bazyliki Eufrazjusza wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, do którego właśnie zmierzamy:



Przechodzimy przez bramę:



i kupujemy bilety (40 kun od osoby):



W ramach tegoż kompleksu zwiedzać będziemy atrium, baptysterium, dzwonnicę, pałac biskupi, lapidarium, starą zakrystię, zobaczymy mozaiki, wejdziemy na punkt widokowy, a na samym końcu - wisienka w postaci samej bazyliki

Na to ruszamy - na początek atrium:



Nie pokażę wszystkich etapów zwiedzania, żebyście też mieli jakąś radochę, jak się tam znajdziecie O samej bazylice też już wiele napisano, więc ograniczę się do najważniejszych informacji Zresztą najlepiej opowiedzą o tym zdjęcia

Wchodzimy na dzwonnicę - najnowszą część kompleksu, która powstała w XVI wieku. Widoki bardzo ładne, choć pogoda tego popołudnia nas nie rozpieszcza:







I jeszcze trochę detali:



Czerwone dachówki (prawie jak w Dubrovniku ) i galeb:



Oglądamy eksponaty w pałacu biskupim:



Jednak znacznie ciekawsze jest to, co znajduje się na zewnątrz, w części kompleksu opisanej jako arheološko nalazište. Podziwiamy odsłonięte mozaiki:





Chwila wytchnienia w punkcie widokowym:



z pogledem na nabrzeże:



i idziemy zobaczyć to, co najcenniejsze - najpierw skarby zgromadzone w lapidarium:



niezwykle cenną mozaikę z symbolem ryby:



płyty i inne mozaiki:



oraz sarkofag z relikwiami św.Maura (to już w starej zakrystii):



Obejrzeliśmy już wszystko oprócz samej bazyliki wzniesionej w połowie VI w. n.e. Budowla wzorowana była na bazylice z Rawenny i udekorowana została pięknymi mozaikami, których część w bardzo dobrym stanie zachowała się do dziś.

Gdy wchodzimy do świątyni, panuje w niej gwar - we wnętrzu znajdują się dwie liczne wycieczki, polska i niemiecka. Jesteśmy jednak cierpliwi, bierzemy ich na przeczekanie



Po wyjściu hałaśliwych turystów możemy już w spokoju podziwiać bazylikę:



Mozaiki, tak jak przypuszczałam, robią niesamowite wrażenie:



Na samej górze - Chrystus otoczony przez dwunastu Apostołów, a poniżej Matka Boska na tronie z Dzieciątkiem Jezus, otoczona świętymi i aniołami. Wśród wizerunków świętych dojrzałam św. Agnieszkę

Ołtarz główny wieńczy pięknie inkrustowane cyborium (ażurowa obudowa składająca się zazwyczaj z czterech kolumn podtrzymujących baldachim) z XIII wieku:



Bazylika wywołuje zachwyt i zdecydowanie trzeba tu być!

Pełni wspaniałych doznań estetycznych ruszamy na spacer uliczkami Poreča, ale o tym już w następnym odcinku

P.S. Właśnie sobie uświadomiłam, że bazylika w Poreču była jedynym zabytkiem chorwackim wpisanym na Listę UNESCO, którego do tej pory nie widzieliśmy... No to już całą chorwacką Listę mamy odhaczoną

Byłam tam za dzieciaka (lata 90-te, prawdopodobnie 1997 albo 1998). Porec kojarzy mi się z bazyliką i ogromnie poparzonymi od słońca plecami oraz ze stosunkowo brzydką jak na środek sezonu pogodą

maslinka

No to już całą chorwacką Listę mamy odhaczoną
Góra

Gratulacje
Poreč zdecydowanie atrakcyjny - mozaiki i widok z wieży to duże atuty miasteczka, widzę.
A chorwacko - włoska gościnność to musi być mega gościnność Zazdroszczę obiadku z gospodarzami

Na Istrii jeszcze nas nie było i jak kiedyś tam wreszcie zawitamy to boję się ,że nie będzie czasu na plażowanie he he.

Mozaiki zdecydowanie warte grzechu, piękne

kibic hr napisał(a):Na Istrii jeszcze nas nie było i jak kiedyś tam wreszcie zawitamy to boję się ,że nie będzie czasu na plażowanie he he.

Dasz radę do 14:00 plażowanie, potem obiad i zwiedzanie do wieczora . Istria ma tyle atrakcji, miejsc do zobaczenia, że nudził się nie będziesz na pewno. Co roku jestem na Istrii, nawet dwukrotnie, i za każdym razem odkrywam coś nowego, a również bardzo chętnie wracam do miejsc które już widziałem.

CROnikiCROpka napisał(a):Byłam tam za dzieciaka (lata 90-te, prawdopodobnie 1997 albo 1998). Porec kojarzy mi się z bazyliką i ogromnie poparzonymi od słońca plecami oraz ze stosunkowo brzydką jak na środek sezonu pogodą

Może w Poreču zazwyczaj jest brzydka pogoda My mieliśmy najsłabszą na całym wyjeździe...

Katerina napisał(a):A chorwacko - włoska gościnność to musi być mega gościnność Zazdroszczę obiadku z gospodarzami

Jak powiedziała moja Mama, mamy szczęście do gospodarzy Chyba coś w tym jest, bo do tej pory (odpukać) zawsze było sympatycznie - na Braču i na Šolcie wręcz rewelacyjnie, a na Visie raczej neutralnie - pani przychodziła porozmawiać, ale nie była szczególnie gościnna , raczej dawała nam więcej swobody, co też ma swoje zalety

kibic hr napisał(a):Na Istrii jeszcze nas nie było i jak kiedyś tam wreszcie zawitamy to boję się ,że nie będzie czasu na plażowanie he he.

Wszystko da się połączyć Trudno się zwiedza w upale, chociaż kto co lubi...

beatabm napisał(a):Mozaiki zdecydowanie warte grzechu, piękne

Nieczęsto zachwycam się sztuką sakralną, ale to było przepiękne!

Ja też bardzo miło wspominam Poreč. Wydał mi się chyba najbardziej dalmatyński z miast na Istrii.

A pogodę też mieliśmy najbrzydszą na całym wyjeździe To musi być taki porecki mikroklimat

ruzica napisał(a):Ja też bardzo miło wspominam Poreč. Wydał mi się chyba najbardziej dalmatyński z miast na Istrii.

A pogodę też mieliśmy najbrzydszą na całym wyjeździe To musi być taki porecki mikroklimat

Żebyśmy się dobrze zrozumieli - w Poreču podobała mi się tylko bazylika... W następnym odcinku opiszę spacer po mieście, które niestety mnie nie zachwyciło.

ruzica napisał(a):A pogodę też mieliśmy najbrzydszą na całym wyjeździe To musi być taki porecki mikroklimat

To chyba taki majowy mikroklimat

ruzica napisał(a):A pogodę też mieliśmy najbrzydszą na całym wyjeździe To musi być taki porecki mikroklimat

Zaprzeczam, dementuję, protestuję
W Porecu mieszkaliśmy przez tydzień i to był najbardziej udany pod względem pogody tydzień, jaki w ogóle spędziliśmy w Chorwacji .

marze_na napisał(a):

ruzica napisał(a):A pogodę też mieliśmy najbrzydszą na całym wyjeździe To musi być taki porecki mikroklimat

Zaprzeczam, dementuję, protestuję
W Porecu mieszkaliśmy przez tydzień i to był najbardziej udany pod względem pogody tydzień, jaki w ogóle spędziliśmy w Chorwacji .

Jakbym tam mieszkała tydzień, to pewnie tego jednego gorszego dnia bym nawet nie zauważyła

Witam
Dołączam się.Lepiej późno niż wcale.
Tym bardziej, że w tym roku wracając z Dalmacji zamierzam 1 raz odwiedzić Istrię na 1,5 dnia.
Będzie może Buzet? Mam tam nocleg.
Pozdrawiam