Dzień drugi - 28.07.2008
Wreszcie wyspani i wypoczęci po podróży
Czyli........schodzimy na hotelowy taras celem spożycia śniadania.
Po śniadaniu szybka decyzja gdzie idziemy i na dzień dobry pada propozycja: Kapali Carsi czyli najsłynniejszy bazar Istanbulu - Wielki Bazar.
Założony został w XV wieku Mehmeda Zdobywcę, tuż po zdobyciu przez niego miasta Wielki Bazar to jedyne w swoim rodzaju miejsce, miejsce wręcz kultowe.
Na ogromnej przestrzeni rozlokowane są liczne sklepiki i stragany - aktualnie mieści się ich około 4 tysięcy pod jednym dachem
Całość Bazaru przykryta jest dachem z licznymi pięknymi zdobieniami.
Bazar jest generalnie podzielony na dzielnice, wg branż oferowanych towarów.
Główna ulica bazaru
ma charakter reprezentacyjny i są to przede wszystkim sklepy ze złotem:
Bazar najlepiej zwiedzać szwendając się bez celu a nawet pozwalając się mu zagubić (z trafieniem później do jednego w wielu wyjść problemu nie ma)
Dziś nieco lepiej spaceruje się po bazarze - Turcy jakby mniej są "czepliwi" i natarczywi niż to kiedyś bywało
Krótkie: "dziękuję" wypowiedziane w języku angielskim, polskim czy rosyjskim wystarczy żeby nas na siłę nie wciągali do sklepu.
W sytuacjach ekstremalnych polski zwrot na literę "o" też pomaga
Generalna zasada: jak nie chcemy czegoś kupować to lepiej nie zadawać pytań o cenę na zasadzie "bo ciekawy jestem ile to kosztuje" - wtedy już nieco trudniej wyjść ze sklepu, nie wspominając, że taki "miszczu" będzie później za nami łaził i do bólu starał się z nami negocjować cenę
Natomiast jak mamy zamiar coś kupić to i jest w czym wybierać, jest o co się targować a przede wszystkim warto, bo ceny mają bardzo konkurencyjne w stosunku do naszych.
Dotyczy to nie tylko ubrań ale i butów, skór we wszelkiej postaci, złota czy ichniego rękodzieła.
Wracając do naszego spaceru po Wielkim Bazarze.....
Zaczynamy go główna aleją:
Po czym zaczynamy odbijać w boczne przecznice mijając sklepy i sklepiki, dostając po jakimś czasie zawrotów głowy od ilości "dobra wszelakiego"
:
Wielki Bazar to pożeracz czasu i.....gotówki lub salda debetowego.
Płatności odbywają się generalnie gotówką: lir turecki, euro i dolar.
Ta ostatnia waluta wyjątkowo mnie zdziwiła.
Pomimo, że aktualnie warta jest ona coraz mniej w transakcjach gotówkowych na bazarach Istanbulu nadal ma poważanie i wzięcie
Chyba pozostał im sentyment do tej waluty. W każdym razie nie potrafię logicznie wytłumaczyć dlaczego.
Płacąc w USD osiąga się niejednokrotnie o wiele lepszą cenę (po przeliczeniu na złotówki) niż gdyby płaciło się w euro.
Poza bazarami dolar wart jest tyle samo co u nas czyli....nic
Tanio kupisz w Polsce - tanio sprzedasz w kantorze w Istanbule.
Karta płatnicza na bazarach to wyjątek - w zasadzie sprowadza się tylko do zakupu złota, dywanów, antyków i kurtek skórzanych.
Odnośnie zakupu antyków - jeżeli kogoś by to interesowało (a jest w czym wybierać) to nie radzę tego kupować "okazyjnie" a robić to tylko i wyłącznie w sklepach, które się w tym specjalizują
Do przewozu przez granice potrzebna jest faktura wraz z certyfikatem legalności pochodzenia.
Jego brak to bezwarunkowa.....odsiadka.
Decyzje celników w tym temacie są ostateczne i niepodważalne (żadne tam zabawy w biegłego) - to oni decydują czy to antyk czy nie
Jak ktoś ma wątpliwości jak wyglądają więzienia tureckie to polecam film Alana Parkera: "Midnight Express"
Po dość intensywnym spacerze robimy przerwę na odpoczynek dla nóg i portfeli
Czas na małe "conieco" czyli jakiś obiadek
Kuchnia turecka należy do kuchni "mocno aromatycznych" - jest w niej co wybierać na zasadzie "dla każdego coś dobrego" (mięso to w przewadze baranina, koźlina i kurczaki) a podawane porcje całkiem przyzwoitej wielkości
Nawet jak nie wiemy co zjeść to w witrynach restauracji wystawione są dania więc można wybierać oczami
Jak ktoś nie ma w danym momencie ochoty na restauracje - to mamy do wyboru, do koloru różnych budek, budeczek, gdzie można i dobrze i tanio zjeść, chociażby multum odmian kebabów (nie mylić z czymś co się zowie "kebab" i sprzedawane jest w Polsce obok dworca pekaesu albo pekape )
Ceny obiadów/kolacji w restauracjach zaczynają się od 8 YTL za osobę a kończą się.....tego chyba nie wie nikt
W różnych przyulicznych budkach ceny jedzonka kończą się na 8 YTL (max) i te są już przewidywalne
Mała dygresja:
W Istambule jest jedna rzecz na, która trzeba bardzo uważać, choć nie zawsze się uda być czujnym jak radziecki rewolucjonista
Ta czujność dotyczy restauracji a raczej.....kelnerów
Nigdy nie wiemy ile zapłacimy
Czasami miałem wrażenie, że stawiam wszystkim dookoła
Ale cóż, to taka specyfika istanbulskich kelnerów
Próba wyjaśnienia dlaczego rachunek jest tak olbrzymi kończy się zazwyczaj całkowitą amnezją językową u kelnera, który jeszcze godzinę temu mówił w co najmniej 4 językach
Kelnerzy mówią bardzo dobrze po angielski, niemiecki, włosku, polski i po rosyjsku oczywiście do czasu.....
Ale, żeby tak psów na nich wszystkich nie wieszać - są też knajpy, gdzie wszystko jest OK.
Bardzo często do takich należą restauracje hotelu, w którym śpimy
Mój pierwszy rachunek za obiad dla 4 osób opiewał na kwotę, której nie powstydziłaby się restauracja Hotelu Four Seasons
Trudno przejść obok restauracji bez próby wciągniecia nas do środka
z ustna "gwarancją", że dziś ceny mają "specjalnie niskie tylko dla nas"
Cd dnia drugiego nastapi....