Kapitańska Baba napisał(a):Hmmm, ciekawe jak będzie wyglądać ta marina. Moze będzie to jakaś alternatywa dla wiecznie zatłoczonych i bardzo drogich Komiży i Visu? Oby

Tak, dla żeglarzy to dobra wiadomość

Oby tylko nie przesadzili z cenami...
Dzień 6 - 11 lipca (wtorek): Osiołkiem do uvali ZukamiceOdpływamy, jak zwykle, z plaży Mlin w Komižy, która jest jeszcze o tej porze (przed 11:00) całkiem pusta:
Tym razem obieramy kierunek północno-zachodni, czyli wiosłujemy w prawo

Na razie nie ma wiatru, szybko zostawiamy więc za sobą miasto:
Jednak, kiedy wychodzimy z Luki Komiža, okazuje się, że mistral już szaleje. A miał się zerwać później, tak to jest z tymi prognozami...
Spory fragment wybrzeża na zachód od miasteczka jest niedostępny, tylko skały i skały
Pierwsza, obiecując wyglądająca plaża, zajęta i na tyle mała, że nie będziemy się "dosiadać":
Zdajemy sobie sprawę, że w zatoczkach, do których dzisiaj płyniemy, nie poplażujemy sami. Jest ich w tej części wybrzeża mniej niż w rejonie Veli i Mali Kupinovca, ale i tutaj trzeba przecież dotrzeć

Ta miejscówka (odnoga uvali Perna) też już znalazła amatorów:
Przybijemy do niej w drodze powrotnej. Teraz decydujemy się zakotwiczyć na chwilę na "głównej" plaży, która też nie jest pusta, ale tutaj to normalne i nikt nie spodziewa się prywatności - zbyt dużo przestrzeni. Oprócz jachtu z polską banderą

są kajakarze i mieszkańcy domku powyżej:
Bardzo ładnie:
chociaż kamienie mogłyby być mniejsze

:
Właściciel domku robi remont, coś tnie kątówką

, później przychodzi się wykąpać. Witamy się z nim i z kajakarzami. Nie przeszkadzamy sobie, każdy rozłożył się w pewnej odległości od reszty

Po jakimś czasie plaża pustoszeje, mamy ją tylko dla siebie:
Nie licząc "widowni" z dwóch motorówek

:
Wreszcie snurkujemy, po raz pierwszy na tych wakacjach. Pod wodą bez szału, trochę znanych nam rybek:
W pewnym momencie dostrzegam taką paskudę

:
Wieloszczet wędrujący. Może się wydawać, że to odnóże rozgwiazdy, ale to na pewno on

Zdjęcie jest wykadrowane, nie podpływałam tak blisko, bo wiem, jakie to stworzenie jest niebezpieczne. Dotknięcie jego szczeciny to bardzo bolesne doświadczenie, do organizmu przedostają się w ten sposób neurotoksyny. Na zdjęciu nie widać wyraźnie białych igiełek, ale podobno potrafią się wbić w ciało jak wata.
Bardziej wyraźne zdjęcie ze strony
http://www.akwarysta.eu/index.php/pozos ... -wedrujacyPływając w Jadranie, trzeba uważać, o czym dotkliwie przekonam się ostatniego dnia w Chorwacji

Płyniemy dalej, w końcu trzeba zobaczyć, co zmieniło się w tej części wybrzeża przez ostatnie 6 lat
Robimy krótki przystanek w zatoczce Barjoška, która jest znana

z tego, że była planem zdjęciowym filmu "Mamma Mia":
Nie wiem, czy to z tego powodu jest tu dużo bardziej tłoczno niż w 2017...
Selfie z Barjošką

:
i możemy wiosłować dalej

Przed nami dwa "Barjaki", czyli wysepki Mali i Veli Barjak:
Ze słynnej filmowej

zatoczki można się udać do stanowisk strzelniczych, które oglądaliśmy z bliska 6 lat temu:
post1900485.html#p1900485Teraz przyjrzymy się im wyłącznie z kajaka:
Ciekawe miejsce dla miłośników bunkrów i innych wojskowych atrakcji

Pewnie zainteresowanie Barjošką wynika po części z tego, że z zatoczki prowadzi ścieżka do tychże właśnie zabudowań.
Opływamy najbardziej na zachód wysunięty fragment wyspy i nastaje cisza, mistral przestaje wiać

Przed nami bardzo ciekawy kawałek wybrzeża:
Wystające z morza skały

:
Właśnie nimi jest osłonięta uvala Zukamice. Panuje tu spory tłok (zupełnie inaczej niż 6 lat temu), spotykamy tych samych Polaków, co w zatoczce Perna

:
Kolor wody jest genialny

:
Widok też:
zwłaszcza, jak się wykadruje zdjęcie

:
Jednak ilość śmieci na plaży, dla mnie, jest nie do zaakceptowania

:
Nie mogę spokojnie cieszyć się widokami, kiedy wiem, że za plecami mam taki śmietnik

No cóż, bliższe Komižy plaże pewnie są sprzątane, tutaj jest jak jest... A szkoda, bo płynęliśmy do tej zatoczki bardzo długo. (W 2017 roku plaża prezentowała się zdecydowanie lepiej.) Przerażające jest to, że te śmieci ktoś wyrzucił do morza

, skądś musiały przypłynąć.
Siedzimy chwilę na samym skraju, na kamyczkach, które są czyste, a potem zbieramy się w drogę powrotną.
Trochę nam ona zajmie, bo Jadran szaleje:
Po obraniu kursu na Komižę sytuacja na szczęście się poprawia, a mistral zaczyna nas pchać

, ale i tak mamy daleko do domu, musimy jeszcze gdzieś odpocząć. Tylko gdzie? Barjoška zajęta, ludzie siedzą w cieniu (ktoś tu nawet dojechał samochodem

):
Ostatecznie lądujemy w prawej odnodze

zatoczki Perna:
Takie ("naturalne") śmieci są ok

:
Spędzamy na plaży długie godziny, tak dobrze się nam czyta

Kończę najnowszy tom sagi o norweskim komisarzu policji - Harrym Hole i gryzę pazury z emocji

A w uvali akurat kotwiczą Norwegowie

:
Jest prawie 18:00, kiedy zbieramy się z plaży. Ze względu na późną porę, Jadran błyszczy jak nigdy dotąd

:
"Złota godzina" na morzu:
Wycieczkę kończymy koło 19:00; na plaży Mlin zadziwiająco dużo ludzi:
Chyba zaczyna się sezon...
To był bardzo długi (kilometrowo i czasowo) rejs. Nigdy tak późno nie wysiadaliśmy z kajaka

Jesteśmy zmęczeni wiosłowaniem i ledwo drepczemy na kwaterę

Na koniec odcinka, tradycyjnie - mapka:
Przez kolejne dwa dni ręce odpoczną od wioseł, będzie wiało jugo, oj będzie...
