Dzień 3 - 8 lipca (sobota): Koty i rybka
Drugi wieczór spędzony na starówce w Komižy nie potrwa bardzo długo. Spotkamy kilka kotów:
Jak zwykle, chorwackie koty mają problem z chorobą oczu. Jest to szczególnie widoczne u białych koleżków.
Dzisiaj idziemy do centrum nie wzdłuż nabrzeża, a uliczką między dwoma blokami :
Bardzo szybko zabudowa staje się milsza dla oka:
Tego dalmatyńczyka (i pana na skuterze) już dzisiaj widzieliśmy w ciekawej sytuacji. Pieseł zrobił "dwójkę" na środku ulicy i nie chciał ruszyć dalej, dopóki właściciel po nim nie posprzątał Brawo, dalmatyńczyku!
Piękny okaz bugenwilli:
I znowu mački :
W relacji z 2017 roku pisałam, że Komiža jest miastem kotów, co podtrzymuję
Na Rivie zaczepia nas pani "naganiaczka" (w pięknej wieczorowej sukni ) i kusi promocją 50% na wybrane dania. Zwykle jesteśmy odporni na takie oferty, ale tym razem na szybko sprawdzamy opinie restauracji Dal Mare i jest nieźle - średnia 4,2 na Google Maps. Postanawiamy "zaryzykować" i zajmujemy stolik w pierwszym rzędzie :
Tutejsze koty są wyjątkowo wypasione :
Będą nam oczywiście towarzyszyć podczas posiłku. Podstawowa zasada: Nie nawiązywać kontaktu wzrokowego Pod koniec oczywiście dzielimy się z koleżkami (i koleżankami) resztkami z kolacji
Zamawiamy po dwie porcje orady w towarzystwie frytek (potem okazuje się, że można je było zamienić na ziemniaki z blitvą, czego trochę żałuję). Rybka jest przepyszna :
i kosztuje 10,5 euro Nie jest to wprawdzie 50% obniżki, bo w karcie widnieje cena 15 euro za porcję, ale i tak niezła okazja; zwłaszcza, że świetnie smakuje
Na razie nie mogę więc pokazać "paragonów grozy", na razie...
Patrzymy chwilę na wieczorną Komižę:
robimy małe zakupy w sklepie na Rivie i po 21:30 "zwijamy" się na kwaterę, bo bardzo lubimy nasz balkon
Dzień 4 - 9 lipca (niedziela):
Ten dzień musiałam niestety wyciąć z życiorysu... Spędziłam go w łóżku, cierpiąc na problemy żołądkowo-jelitowe Od razu mówię, że to nie z powodu wczorajszej rybki. Średnio raz na pół roku mam takie dolegliwości i tym razem dopadły mnie na urlopie. Radzę sobie z nimi najlepiej, jak mogę. Jutro wrócę do życia, jednak żal oczywiście całego dnia wakacji
Dzień 5 - 10 lipca (poniedziałek): Objazdówka po Visie - część pierwsza
Pogoda wymarzona na kajak, wiatru brak. Niestety, po wczorajszych "przygodach", jestem jeszcze dość słaba i średnio się nadaję do wiosłowania. Osiołek zostaje więc w "domu":
a my jedziemy zrobić mały rekonesans Wyspy. I tak kiedyś trzeba
Wspinamy się (Maździakiem) tzw. starą drogą, z której są piękne widoki - najpierw na kościół Muster:
później coraz lepsze, więc trzeba się zatrzymać:
Patrzymy sobie na Biševo i na zatoczki, do których dotarliśmy przedwczoraj:
Tutaj też dopłyniemy :
ale dopiero pod koniec pobytu na Visie.
Kolejny przystanek robimy w Podšpilje, gdzie można zobaczyć ładny budynek szkoły:
i posilić się w konobie Gušti Poja, która ma bardzo dobre recenzje:
Na zdjęciu widać (podobnego do owieczki ) psa, który przed chwilą obsikał koło Maździaka
Coś nowego i coś starego :
Jedziemy plażować do miasta Vis, ale najpierw zobaczymy je z góry. Jest na co popatrzeć :
Dzielnica Kut:
Półwysep Prirovo z franciszkańskich klasztorem i cmentarzem:
Niezły ruch na wodzie :
a nie ma nawet 11:00... Jednak w Komižy mamy zdecydowanie spokojniej i cieszymy się, że to w niej zamieszkaliśmy. Chociaż, już niedługo, nadejdą takie dni, że docenimy położenie Visu