pomorzanka zachodnia napisał(a):Cudowny klimat .

A ja właśnie w innym poście napisałam, że najczęściej późnym wieczorem już nie mam siły na spacery, nawet na wakacjach

.
Nawet jeśli nie mam siły, to się zmuszam

, a potem jestem zadowolona

te kiero napisał(a):To jakby co to masz namiary na knajpe
klik 
Dzięki!
Dzień 21: 26 lipca (środa): Powrót z wakacji i podsumowanie całego urlopuWstajemy dość późno, jak na dzień wyjazdu. Potem śniadanie w ogródku, nie śpieszy nam się

Na koniec długo ściskamy się z Dziadkiem, który był cudownym gospodarzem

Chciałabym kiedyś do niego wrócić. Ostatecznie silnik odpalamy dopiero koło 11:00
Później tankowanie i wyjeżdżamy poza centrum Sarajewa. Nie wiem, czy tym razem lepiej poznaliśmy miasto (może trochę

) niż podczas poprzedniego pobytu. W zasadzie mniej się po nim szwendaliśmy niż 6 lat temu

, ale było parę nowości - wjazd gondolką na Trebević czy nocne widoki z Žutej tabiji. No i przede wszystkim rewelacyjny Lukomir, czyli dzień spędzony w górskiej wiosce w Bjelašnicy

Ale o tym napiszę "zaraz" w podsumowaniu

Najbardziej cieszymy się ze świetnej kwatery w dobrym punkcie miasta i ze wspaniałego gospodarza

Kawałek autostrady, którym jedziemy w BiH, jest całkiem sympatyczny:
Potem droga wygląda trochę gorzej:
Granicę bośniacko-chorwacką przekraczamy w Svilaj, a na Węgry wjeżdżamy w Udvarze. Tym razem wszystko płynnie i bez żadnych komplikacji

W środku tygodnia zazwyczaj nie ma problemów, chociaż z Węgrami nigdy nie wiadomo, lubią się przyczepić

U "bratanków" chwilowo psuje się pogoda:
i jak zwykle jest nudno - na autostradzie i poza nią:
Krajobraz płaski, tylko pola i pola, a wszystkie wioski wyglądają tak samo

Chyba że takie rondo (z diabłami?

) się trafi:
Pojawia się tęcza

:
A my wjeżdżamy na Słowację. Przed Bratysławą zaplanowaliśmy postój na obiadokolację. Już prawie zdychamy z głodu

, choć oczywiście jakiś prowiant zabraliśmy. Zatrzymujemy się w miejscowości Rusovce w polecanej na Google Maps (średnia 4,7) restauracji Gatto Matto. Mają bardzo ładne wnętrze i przyjemny ogródek. Wolimy siedzieć na zewnątrz, chociaż przeżywamy mały szok termiczny

:
W Sarajewie dziś rano, co prawda, również było chłodno, ale przez ostatnie tygodnie przyzwyczailiśmy się do temperatury około 30 stopni (w Czarnogórze przez kilka dni mieliśmy nawet 39

), więc słowackie 18 to prawie Syberia

Zjadam pyszną porcję papardelle z wołowiną:
Restauracja super, tylko niestety raczej droga

To nasz drugi najdroższy posiłek na tych wakacjach, po
čevabach zjedzonych na Visie (w Rukavcu, na plaży Tepluš). Za dwie porcje makarony, piwo
alko i
nealko zapłaciliśmy 36 euro

No ale tanio już było, wszędzie...
Przejazd przez Bratysławę:
Most na Dunaju i restauracja UFO w na szczycie pylonu

A po prawej wieża telewizyjna Kamzík:
oraz widok na
Bratislavský hrad:
Zachciało mi się do Bratysławy!

Prawie się udało - miesiąc później spędziliśmy weekend na południu Słowacji, co prawda w Nitrze, ale było blisko

Słoneczko się z nami żegna:
a my powoli żegnamy się z wakacjami. Jeszcze tylko "kawałek" do domu, do którego ostatecznie docieramy przed północą
Tegoroczny (co ja mówię - już ubiegłoroczny

) urlop był ciekawy i różnorodny, choć nie tak długi jak w zeszłym roku i dwa lata temu

Zrobienie tradycyjnego rankingu okazało się dla mnie dość trudne. Jest on, jak zwykle, bardzo subiektywny i raczej osobisty
Top 10 wakacji 2023:
1. Pływanie kajakiem po dopływach Jeziora Szkoderskiego
2. Zatoczki w pobliżu Komižy
3. Lukomir (wioska, knajpka, górska wycieczka)
4. Wieczory w Sarajewie
5. Starówka Komižy
6. Rejs kajakiem z uvali Pritišćina prawie do przylądka Stupišće
7. Apartman w Sarajewie z niezwykłym gospodarzem - "Dziadkiem"
8. Peka w Komižy w restauracji Bak (bardziej atmosfera niż jedzenie

)
9. Rejs łódką na kolację w Karuču (po przyjeździe do Rijeki Crnojevića)
10. Stari Bar
Zdziwienie może wywołać fakt, że nie umieściłam na pierwszym miejscu chorwackiej "atrakcji" (sama byłam zaskoczona

), jednak kajakowanie po czarnogórskich rzekach było dla nas czymś absolutnie niesamowitym, niemal nie z tej ziemi

Na Vis chętnie wrócę, choć pewnie dopiero za kilka lat, natomiast od pewnego czasu niemal co roku "zahaczamy" o Czarnogórę i zawsze odkrywamy tam jakieś perełki - góry (Prokletije, Durmitor), miasta (Kotor, Perast) czy Jezioro Szkoderskie (plus rzeki) właśnie. (Jeśli Jadran w Montenegro, to tylko rejon Boki Kotorskiej

)
Co do ostatniej części naszych wakacji - Sarajewo czaruje i pozostawia w stanie oczarowania na długie lata

Chce się wracać, więc z pewnością wrócimy

Dziękuję pięknie Czytelnikom relacji, zwłaszcza tym, którym chciało się komentować

Wiem, pisanie zajęło mi trochę czasu i było sporo przestojów
Może komuś przyda się ta
pisanina, zawsze mam taką nadzieję
Dzięki i do zobaczenia!
