Dzień 1 (zwany przez nas "zerowym", ale niech będzie, że pierwszy ) - 6 lipca (czwartek): Podróż na Vis
Wyjeżdżamy w zasadzie jeszcze 5 lipca, przed 21:00. Akurat zaczyna padać, więc nie mam zdjęć zapakowanego samochodu, ale wiecie, jak to u nas wygląda W tej kwestii nic się nie zmieniło To drugi wyjazd do Cro Maździaka II (zwanego Mocnym ) Małż "wypucował" go przed podróżą - niech się błyszczy, póki może Później będzie oklejony pyłem z szutrowych dróg i solą z kajaka
Jedzie się bardzo dobrze (nawet przez zwężenia w Czechach ), w środku nocy nie może być inaczej. Jedni jeżdżą w dzień, inni zarywają noc, jak my i mają puste drogi. Na razie jeszcze dajemy radę, a Małż nie chce inaczej. Rozmawiamy, śpiewamy głośno razem z oryginalnymi wykonawcami i podróż mija przyjemnie oraz stosunkowo szybko
Dlaczego Vis? Kiedy odwiedziliśmy Wyspę w 2017 roku:
moj-vis-na-ziemi-t52849.html
wiedzieliśmy, że musimy wrócić. Nie byliśmy wszędzie, ale kilkanaście chorwackich otoków zdążyliśmy zobaczyć i na Visie, dla mnie, są najpiękniejsze plaże Do tego naprawdę duży potencjał kajakowy, a chcemy, żeby nasz Osiołek (drugi sezon w Cro, podobnie jak Maździak II ), podobnie jak Plavac 6 lat temu, zwiedził viškie zatoczki
Powrót planowaliśmy od kilku lat, ale zawsze był problem z kwaterami. Nie mogłam znaleźć niczego w sensownej cenie. Tym razem wzięłam się za poszukiwania już w styczniu i udało się zarezerwować malutki apartament, za to z prywatnym miejscem parkingowym, co w Komižy (przez chwilę myśleliśmy o mieście Vis, ale Komiža jest lepsza kajakowo ) jest bardzo cenne. Spędzimy na Wyspie 12 dni
Później pozostawało "dogranie" pozostałej części wakacji. W tym roku wybór padł na Czarnogórę i okolice Jeziora Szkoderskiego. Kilka lat temu przejeżdżaliśmy przez urokliwą "dziurę" - Rijekę Crnojevića i postanowiliśmy kiedyś tam przyjechać. "Kiedyś" nastąpiło w tym roku W Rijece spędzimy 5 dni.
No i wisienka na torcie - uwielbiane, jak widzę po Waszych reakcjach , Sarajewo W tym wypadku kwaterę zarezerwowaliśmy dopiero na Visie i do końca zastanawialiśmy się, który kraj i miasto wybrać... Nie żałujemy
Tyle tytułem wstępu Wracam do opisu podróży, która jest wyjątkowa, bo po raz pierwszy nie stoimy na żadnej granicy Bardzo podoba nam się taki swobodny wjazd do Chorwacji
Świt na chorwackiej autostradzie jest przepiękny :
Moja ulubiona góra :
Pierwszy widok Jadranu:
Już nie prowadzę na wakacjach papierowej CROniki Nie mam na to czasu, wolę odpoczywać Nie pamiętam więc dokładnych wartości i różnicy temperatur przy wjeździe i wyjeździe z tunelu Zimno-Ciepło (Sv. Rok), ale wynosiła ona, chyba, 8 stopni. W zeszłym roku (na Rab) jechaliśmy inaczej, "atrakcja tunelowa" nas ominęła, a to zawsze fajny element podróży
Później, w okolicach Zadaru, autostrada jest trochę nudna. Kiedy zjeżdżamy na Split, znowu robi się ciekawie:
Twierdza Klis:
Kierunek: trajekt :
I tu kolejna nowość - po raz pierwszy, jadąc w tę stronę, mamy kupiony bilet i zarezerwowane miejsce na promie. Z Waszych wpisów na forum wynikało, że w tym roku tak będzie bezpieczniej Trzeba być w porcie 45 minut przed odpłynięciem, ale i tak mamy ponad godzinę zapasu.
Uwielbiam ten widok :
Chociaż w porcie zawsze towarzyszy mi lekki stres Głównie chodzi o to, czy załapiemy się (zmieścimy) na prom. Tym razem nie mam takich zmartwień :
Petar Hektorović już czeka i właśnie "wysypują się" z niego ludzie:
Skierowali nas na ostatni możliwy pirs. Daleko stąd do kas Jadroliniji, więc dobrze się stało, że mamy kupione bilety.
Wjeżdżamy Maździakiem do "garażu" i kierujemy się na sundeck. Większość ludzi spędzi czas (rejs trwa prawie 2,5 godziny) w klimatyzowanej restauracji:
Ja jednak średnio się czuję pod pokładem. Poza tym chcę podziwiać widoki
Odpływamy punktualnie o 9:00. Ten obrazek przypomniał mi kadr z filmu Top Gun :
Obojętnie, starego czy nowego
Odpływając z tego pirsu, nie mamy dobrego widoku na splitską starówkę:
Ale za 12 dni przypłyniemy w inne miejsce w porcie i nadrobimy
Zostawiamy za sobą pracę, stresy oraz potężny kilwater:
Zaczynamy wakacje
Rejs na Vis jest bardzo ciekawy widokowo. Żegnamy Split i wzgórze Marjan:
i po chwili już płyniemy między Bračem a Šoltą.
Galeb w locie, po prawej wysepka Mrduja:
którą "przeciągają" między sobą dwie wyżej wspomniane większe wyspy
Południowo-wschodnie brzegi Šolty:
Ponownie Mrduja i kawałek Brača:
Latarnia morska, do której kiedyś dotarliśmy kajakiem:
Klify Šolty:
Tę piękność (Sokół Maltański) spotkaliśmy kiedyś na Lastovie :
Widok na miasto Hvar:
Dwie godziny rejsu prawie za nami - zbliżamy się do brzegów Visu. Można dostrzec sylwetkę latarni Stončica:
Wysepka Host, a za nią - Fort George:
Plaża Grandovac:
i Czeska Villa, aktualnie w remoncie :
Kut - "arystokratyczna" dzielnica Visu:
Kościół Gospe od Spilice - umowna granica między Kutem a drugą częścią Visu - Luką, do której zaraz dopłyniemy:
Luka:
i plac, który "zagrał" w filmie Mamma Mia II :
Palmy, na szczęście, mają się dobrze:
Chociaż paskudny robal (crveni surlaš, którego "poznaliśmy" w 2018 roku w Czarnogórze ) poczynił na Visie pewne szkody i ubytki w "palmostanie"
Ja też mam się bardzo dobrze :
i nie mogę się doczekać, kiedy zjedziemy z promu i dotrzemy do Komižy