Po drodze przez Flores warto wejść do zagajnika. Jest okazja, właśnie wyszła z niego para tubylców, kobieta coś niesie na głowie, to jedyna forma noszenia towarów w tym regionie. Nie lubią tragać w rękach.
Wchodzimy, nasz przewodnik udzielił nam lekcji przyrodniczej. Rośnie na drzewach w takich dużych strąkach. Co to może być?
Okazuje się, że to bawełna na dalszym drzewie strąki pękają i wypada biały puch. Tak tu bawełna rośnie sama. Chcesz trochę zebrać, to do lasu i zaraz cały wór.
Idziemy dalej, tu trzeba się bacznie przyglądać. Pełno kolorowych kulek na małych drzewkach, co to może być????
To kawa. Jeśli paniusia chce kawy, to idzie do lasu, zbiera, potem suszy ją przy drodze. Palą w garze, mielą i już czarny napój można spożywać.
Idziemy dalej. Kolejne drzewo, i coś przy liściach, jakieś robaczkowate zielone wypustki.
To młoda wanilia, w kolejnej wiosce proponowali nam już lekko przesuszoną. Następny krzaczor. To chyba już bardziej można ocenić.
Tak rosną goździki, jeszcze zielone, ale zapach niesamowity.
Wszakże to wyspy korzenne. Pod kolejnym krzakiem coś wyrasta dziwnego, prawie wprost z ziemi.
I teraz pytanie do Crofanów, co to jest??????????
Pozdrawiam, Grzegorz.