napisał(a) AndrzejJ. » 04.12.2011 16:37
Jazda bez trzymanki.
Podróżowanie drogami Indii to uczestniczenie w jakimś totalnym chaosie drogowym.
Obowiązuje jazda siłowa. Klakson i nieoglądanie się na nikogo. Skrzyżowanie przypomina walkę siłaczy , którzy ze wszystkich kierunków napierają na siebie i silniejszy przepycha po milimetrze słabszego. Samochody jadą na siebie na czołówkę i ustępuje ten , który ma słabsze nerwy. Zagęszczenie pojazdów na głównych drogach jest tak duże ,że z dwupasmówki robi się sześciopasmówka .Pobocza są w stałym użytku. Czasami niewiadomo czemu asfalt jest położony tylko w szerokości na jeden pojazd albo zamiast asfaltu są głębokie koleiny w ziemi. Kiedy jedzie się tymi głównymi drogami patrząc co się dzieje na drodze i na zabudowania biedaków po bokach drogi, które zbudowane są z dykty i blachy falistej i słomy i patyków i szmat
ma się wrażenie ,że to jakiś film. Kilkaset kilometrów lepianek , brudnych ludzi i pojazdów wyjętych jakby z filmu Mad Max.
Te małe okienka w autokarze u góry , to okienka miejsc sypialnych.
Bramka. Pojazdy , które przejeżdżają tą drogą zarobkowo czyli ciężarówki , autokary płacą opłatę drogową.
Około 200 kilometrów pokonuje się około 7 godzin, około 350 kilometrów około 14 godzin. Średnia około 30 kilometrów na godzinę.
skrzyżowanie w mieście przy małym natężeniu ruchu
Motocykl wieloosobowy.Mieści do 6 osób.
Tuk tuki.Zabierają do 7 osób.