Ile zabrać pieniędzy na 10-dniowy wyjazd do Chorwacji?
Jacy są Chorwaci, ile co kosztuje w Chorwacji, czy warto jadać w restauracjach, co zabrać ze sobą z Polski, czym najlepiej płacić, na co szczególnie uważać oraz wszystkie inne pytania i uwagi związane z wyjazdami, także te nietypowe czy specjalistyczne, powinny znaleźć się w tym miejscu. [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Tytuł wątku "Ile zabrać pieniędzy na 10 dniowy wyjazd do Chorwacji" Odpowiedź ...... najlepiej wziąć karty płatnicze/kredytowe ewentualnie kasę, tak coś ok 10tys. (lub więcej) , co zostanie to przywieziemy z powrotem
A może ktoś wyjeżdża bez kart i z kasą wyliczoną co do złotówki Twórczy wątek
Jeżeli się na wakacje jedzie "dziadować" to może w ogóle nie jechać...
Nie wyobrażam sobie pojechać 1,6 tyś km i odmawiać sobie np. zwiedzania jakiś zabytków, lub jedzenia jakiś okolicznych rarytasów, oszczędzania na dzieciach, itd, itp. Jednak w zeszłym roku widziałem takie "towarzystwo" co to piwo z Polski przywieźli... jakby na miejscu nie było sklepów. A i mając na myśli "piwo przywieźli" - piszę o 3 zgrzewach puszek (takie po około 24 puszki) jakiegoś najtańszego sikacza z Polski. Jak to ze szwagrem zobaczyliśmy to - banan na paszczach i refleksja, jak to auto musiało być obciążone i napakowane... i ile paliwa poszło więcej na przewożenie rzeczy, które są na miejscu i kosztują tyle samo co w PL.
Ile zabrać pieniędzy? Tego nie wiem... Wiem tyle, że ile byście nie wzięli to jak pojedziecie na kolejkę do Dubrovnika i w restauracji na szczycie zapłacicie za 2 piwa 96 kunusów to wszystkie wasze wyliczenia wezmą w łeb
kubek_77 napisał(a):Jeżeli się na wakacje jedzie "dziadować" to może w ogóle nie jechać...
Nie wyobrażam sobie pojechać 1,6 tyś km i odmawiać sobie np. zwiedzania jakiś zabytków, lub jedzenia jakiś okolicznych rarytasów, oszczędzania na dzieciach, itd, itp. Jednak w zeszłym roku widziałem takie "towarzystwo" co to piwo z Polski przywieźli... jakby na miejscu nie było sklepów. A i mając na myśli "piwo przywieźli" - piszę o 3 zgrzewach puszek (takie po około 24 puszki) jakiegoś najtańszego sikacza z Polski. Jak to ze szwagrem zobaczyliśmy to - banan na paszczach i refleksja, jak to auto musiało być obciążone i napakowane... i ile paliwa poszło więcej na przewożenie rzeczy, które są na miejscu i kosztują tyle samo co w PL.
A ja nie wyobrażam sobie, żeby przy temperaturze 35 stopni zamiast siedzieć na plaży, to wsiadać w auto pokonywać X km, żeby zobaczyć jakiś stary kościółek, jakby to w polsce nie było.Więc może przestań sobie wyobrażać bo może nienajlepiej z Twoją wyobraźnią:)
Wiktoria napisał(a): A ja nie wyobrażam sobie, żeby przy temperaturze 35 stopni zamiast siedzieć na plaży, to wsiadać w auto pokonywać X km, żeby zobaczyć jakiś stary kościółek, jakby to w polsce nie było.Więc może przestań sobie wyobrażać bo może nienajlepiej z Twoją wyobraźnią:)
To chyba nie jest kwestia wyobraźni a percepcji. Nie pozostaje nic innego jak tylko Ci współczuć, ale nie przejmuj się , to był twój pierwszy wyjazd i to zaledwie na kilka dni , być może podczas kolejnych się zreflektujesz, że plaża to nie wszystko a raczej minimum z jedną "zaletą" - pozornie najmniej kosztowny sposób wypoczynku.
kubek_77 napisał(a):Jeżeli się na wakacje jedzie "dziadować" to może w ogóle nie jechać...
Nie wyobrażam sobie pojechać 1,6 tyś km i odmawiać sobie np. zwiedzania jakiś zabytków, lub jedzenia jakiś okolicznych rarytasów, oszczędzania na dzieciach, itd, itp. Jednak w zeszłym roku widziałem takie "towarzystwo" co to piwo z Polski przywieźli... jakby na miejscu nie było sklepów. A i mając na myśli "piwo przywieźli" - piszę o 3 zgrzewach puszek (takie po około 24 puszki) jakiegoś najtańszego sikacza z Polski. Jak to ze szwagrem zobaczyliśmy to - banan na paszczach i refleksja, jak to auto musiało być obciążone i napakowane... i ile paliwa poszło więcej na przewożenie rzeczy, które są na miejscu i kosztują tyle samo co w PL.
I to jest wlasnie mentalnosc niektorych rodaków.Jedzie i obserwuje co kto je, pije za ile zamawia.A co do powinno kogos obchodzic.Niech sobie przywieżli nawet 10 takich zgrzewek ich sprawa.Tylko Polak z Polaka moze się w taki sposów nabijać...
Re: Ile zabrac pieniedzy na 10 dniowy wyjazd do Chorwacji
napisał(a) Użytkownik usunięty » 29.07.2014 13:34
Maud napisał(a):
kubek_77 napisał(a):...Jednak w zeszłym roku widziałem takie "towarzystwo" co to piwo z Polski przywieźli... jakby na miejscu nie było sklepów. A i mając na myśli "piwo przywieźli" - piszę o 3 zgrzewach puszek (takie po około 24 puszki) jakiegoś najtańszego sikacza z Polski. Jak to ze szwagrem zobaczyliśmy to - banan na paszczach ...
I to jest wlasnie mentalnosc niektorych rodaków.Jedzie i obserwuje co kto je, pije za ile zamawia.A co do powinno kogos obchodzic.Niech sobie przywieżli nawet 10 takich zgrzewek ich sprawa.Tylko Polak z Polaka moze się w taki sposów nabijać...
Bez przesady, jest pełno filmików na You Tube, gdzie Czesi nabijają się z Czechów na wakacjach:
A w niemieckiej telewizji widziałem program, gdzie kabareciarz przebrany za policjanta opier.alał niemieckich turystów, np. że mają skarpetki w sandałach, turystki, że mają zbyt wyzywający strój jak na promenadę, młodych Niemców i Niemki, że chleją i wrzeszczą. Oczywiście na końcu im mówił, że byli w ukrytej kamerze.
Tu trzeba przyznać, że zabieranie zgrzewek jest pomysłem dość głupim. Zwykle nie ma możliwości, żeby wieźć ze sobą wielką oddzielną lodówkę turystyczną na piwo Piwo dojeżdża ciepłe, nie do picia. Zgrzewki piwa na kwaterze mocno schłodzić też jest raczej trudno, bo lodówka jest przeważnie mała i jest zawalona po brzegi żarciem, które inaczej by się zepsuło błyskawicznie.
My tez nie bedziemy wozić piwa ani zgrzewek z wodą.Ale uważam, że takie ocenianie kogos przez pryzmat tego ile piwa wozi czy kalkuluje za ile zjesc czy oszczedza na wakacjach, swidczy tylko o poziomie tego kto to mowi.Nie zna sie ludzi, ich sytuacji a ocenia się po takich rzeczach dla mnie smieszne.Niech kazdy patrzy na siebie najlepiej. Mieszkałam chwilę w Anglii i tam na porządku dziennym było to, że ktos na bosaka d sklepu wszedl na zakupy albo prosto ze stajni w ubraniu do konnej jazdy i nikt na nich nie spojrzal w dziwny sposób, no oprócz "Polaczkow" robiących zakupy.A u nas by bylo zaraz ze jakis swir albo co
Re: Ile zabrac pieniedzy na 10 dniowy wyjazd do Chorwacji
napisał(a) Użytkownik usunięty » 29.07.2014 15:47
Zawsze tak było: jedni mają w d... to, co robią inni, druga grupa lubi innych oceniać
Co innego jednak nabijanie się ze zgrzewek ciepłego piwa wożonego nad Jadran, z niestosownego stroju, z głośnego wycia na imprezie do rana, tak, że sąsiedzi nie mogą spać, a co innego wyśmiewanie kogoś, że jest oszczędny Przynajmniej tak mi się wydaje
Wiktoria napisał(a): A ja nie wyobrażam sobie, żeby przy temperaturze 35 stopni zamiast siedzieć na plaży, to wsiadać w auto pokonywać X km, żeby zobaczyć jakiś stary kościółek, jakby to w polsce nie było.Więc może przestań sobie wyobrażać bo może nienajlepiej z Twoją wyobraźnią:)
To chyba nie jest kwestia wyobraźni a percepcji. Nie pozostaje nic innego jak tylko Ci współczuć, ale nie przejmuj się , to był twój pierwszy wyjazd i to zaledwie na kilka dni , być może podczas kolejnych się zreflektujesz, że plaża to nie wszystko a raczej minimum z jedną "zaletą" - pozornie najmniej kosztowny sposób wypoczynku.
Rany, ja tu widzę że każdego z Was boli odmienne zdanie, podejście do Waszego.
Ja nie wnikam czy to kwestia podejścia, wyobraźni czy percepcji. Niech to sobie będzie kwestia czegokolwiek, zwał jak zwał. Każdy wszak spędza wakacje po swojemu. Jeden woli blondynki/blondynów drugi brunetki/brunetów. Tak też z wakacjami. Jeden jedzie by pozwiedzać, drugi po to by położyć swoją tylną część ciała na plaży i nie ruszyć przez tydzień czy dwa, a trzeci łączy jedno z drugim. Dajmy sobie żyć nawzajem i spędzać wakacje po swojemu.