Niedzwiad napisał(a):hehhehehhehehhe...to ja wiem:) ale uwierz mi ile ja soli muszę przenieść i ile kłótni przeżyć żeby do tego dotrwać. Moi koledzy nie mają takich problemów a moja żabka to stróż alkoholu. Stoi na bramce naszej lodówki i nie pozwala mi dosiąść małej nawet buteleczki:) baaaaaaa... piwka:) dyspensa jest jedynie w piatki i soboty a tak to tylko robota , dom i siłownia hehhehehe...nic więcej:)
uwierz mi młody każdy, albo przynajmniej większość z nas to przerabiała one czyli nasze małżonki po prostu martwią się o nasze wątroby i brzuchy od browara mimo że mam 182cm i ważę 90kg to słyszę że gruby jestem bo jak się pobieraliśmy to ważyłem 85kg, ważne aby nie popadać w paranoje z tego powodu, alkohol był jest i będzie.
Z życia mego wzięte jakieś 10 lat temu przed wyjazdem na urlop, stwierdziłem, że przegięła z "niezbędnymi" gratami jakie muszą znaleźć się w samochodzie żeby zabrać je na urlop( ja na 2 tygodnie urlopu pakuje się w jedną torbę plus ekwipunek w postaci C2H5OH też w mojej torbie-tzw. praktyka delegacji)więc wróciłem do domu i mówię "Kochanie jak mamy jechać to niestety musisz zmniejszyć liczbę gratów jakie zabierasz, bo się nie mieścimy i przyniosłem jej te torby co miałem spakować do auta, więc małżonka obrażona oczywiście w domu atmosfera że siekierę byś powiesił(bo z czego tu można zrezygnować jak wszystko niezbędne) otwiera torby i patrzy na nie ze łzami w oczach co ma wyrzucić.
Z 3 toreb jakie były zmieściła się w 2, więc po 2 godzinach zajrzałem i pytam się czy już gotowe, mówi że tak więc wziąłem te 2 i spakowałem do samochodu, wróciłem do domu i tak całkiem na lajcie mówię "wiesz chyba jednak by się zmieściły 3 torby, ale jak się spakowałaś we 2 to chyba nie będziemy już tego zmieniać"
Był dym nie powiem że obeszło się bez wymiany mało cenzuralnych słów, ale morał jest taki że od tamtej pory pakuje się w max 2 torby więc jest miejsce w samochodzie na niezbędny urlopowy sprzęt w postaci wody ognistej.