napisał(a) Crokuski » 05.06.2009 21:44
Kilka lat temu jadąc zobaczyliśmy na środku drogi duży bagaż. Logiczne było, że ktoś go musiał niedawno zgubić. Ale zajrzeliśmy do środka, żeby znaleźć informacje o właścicielu a tam wypasiony aparat foto, mnóstwo osobistych rzeczy, paszporty itd. Jadąc jeszcze może ze 2 km zobaczyliśmy panikujących ludzi którzy zatrzymali się po prawej stronie. Domyśliliśmy się, że to ich zguba i wystawiliśmy ją za okno patrząc na ich reakcję. Oczywiście od razu zaczęli do nas machać. Zatrzymaliśmy się i przez okno im oddaliśmy. Od razu chcieli nam płacić za zgubę itd. Myśmy życzyli im udanych wakacji i odjechali. To byli Słowacy. Szlag nas wtedy trafił bo wracając przez Słowację zaliczyliśmy mandat w Presovie w miejscu gdzie (kilka lat temu) policja polowała trochę złośliwie na Polaków...
Któregoś tam roku idąc uliczką w Makarskiej ze znajomym ten kopnął przez przypadek.. telefon. Zadzwoniliśmy pod numer z książki jakiejś osoby z rodziny i udało nam się spotkać z właścicielem. Ponieważ dogadywaliśmy się po angielsku spytał skąd jesteśmy. Po usłyszeniu odpowiedzi stwierdził, że nie dziwi się że mu oddaliśmy bo w Polsce jest ponad 90 proc. katolików. Nie wiedział, że trafił na.. pozostałe 10 proc.