napisał(a) Fatamorgana » 02.10.2018 11:41
piotrulex napisał(a):Muszę wyskoczyć do Szwajcarii. Auto jakim będziemy jechać, wjedzie tam tylko raz. Na miejscu czeka na nas miejscowe auto. Solidnie się zastanawiam czy warto mi kupować roczną winietę na przejechanie mniej niż 100km u nich w jedną stronę i rozważam pojechanie boczną drogą
Pomijam przepisowość i mandaty, raz dostałem, dziękuję, jeżdżę super przepisowo.
Tak, dzięki, znam dobrze Szwajcarię i jej realia. Napisałem to aby pokazać jakie mam dylematy
. To coś w deseń objazdu Słowenii z czym mierzymy się na tym forum. Tym razem chodzi mi i wjazd od góry do Berna, konkretnie od Bazylei. Niecale 100km wjedna stronę i nigdy tamtędy nie jechałem. Jak masz coś w tym temacie do podpowiedzenia daj proszę PW
Jeżeli znasz tak dobrze Szwajcarię i jej realia, to zapewne wiesz, że nawet wjechanie autostradą z Niemiec na teren Szwajcarii już wymaga winiety szwajcarskiej...Nie szkodzi że to przejście graniczne a my "tylko" wjeżdżamy do miasta (właśnie do Bazylei).
A tak to właśnie wygląda od strony Freiburga, jadąc do Basel.
Na szczęście można zjechać na samym przejściu granicznym i wrócić kawałek niemiecką autostradą do pierwszego zjazdu i wjechać do Bazylei "normalnie".
Wiedzieć ze Szwajcaria to góry i że są drogie mandaty a ludzie jeżdżą przepisowo to nie wszystko. Trzeba jeszcze wiedzieć jak wygląda trasa przejazdu, jaka jest jej charakterystyka i...jak jest z fotoradarami (i to nawet w terenie niezabudowanym, w szczerym polu), oraz wiedzieć jak wygląda fotoradar mobilny (skrzynia na lawecie). Ludzie jeżdżący przepisowo czasami ze znudzenia powolną jazdą w tym kraju w końcu gdzieś chcą lekko przycisnąć i właśnie wtedy padają ofiarą fotoradarów, które bez jakichkolwiek ostrzeżeń i tablic są ulokowane w czasami bardzo dziwnych i nietypowych miejscach i w ogóle nie przypominają niczego, co kojarzy się nam z fotoradarem.
Fakty są takie, że drogi lokalne nie umożliwiają szybszego przejazdu, a liczne ograniczenia prędkości oraz "strach przed zamaskowanym fotoradarem" znacznie spowalniają przejazd przez ten kraj. Z moich dość licznych doświadczeń w jeździe po Szwajcarii wynika, że np. przejechanie odcinka ok. 70km na pogórzu (rejon Jez. Bodeńskiego) to nawet prawie 2h. Poza tym, wystarczy trafić na roboty drogowe (a jest ich w tym kraju sporo) i dodatkowe minuty lecą. Zdarza się to również na autostradzie, gdzie wtedy jedziemy max. 80km/h i to czasami długie odcinki. Rzadko trafiają się dłuższe proste, a jak się już trafią, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że gdzieś tam postawiono fotoradar.
Ot, np. schowany w niewinnie wyglądającym, betonowym słupku czy skrzynce na ziemi.
Na Twoim miejscu przestudiował bym trasę przejazdu, obliczył przybliżony czas, obliczył alternatywę autostradową i... wtedy podjął decyzję. Osobiście to uważam, że jeżeli nie chodzi o tranzytowe, szybkie przejechanie tego kraju, to mały sens kupowania winiety i przejechania kawałka kraju autostradą. Kraj jest tak ładny i miły dla oka, a przy tym pouczający dla kierowców, że poruszanie się po nim drogami regionalnymi czy lokalnymi jest po prostu przyjemne- choć wolne.
Pozdrav.