piekara114 napisał(a):wikol napisał(a):Pisałem o tym wielokrotnie. Facet który nie chce zaprosić chociaż raz swojej partnerki na miłą kolację do konoby jest sknerusem.
Rozmawiałem z wieloma kobietami na ten temat. Owszem można zrobić kolację na tarasie ale to chodzi o coś innego. O gest, i coś innego ale nie zrozumieją tego faceci sknery.
Można w ogóle nigdzie nie chodzić, nic nie zobaczyć..tylko czy chcemy takiego życia ?
krutom napisał(a):Ural napisał(a):...Kawy nie zamawiałem bo podawali w takich mini filiżankach, a żądali nie wiadomo ile...
Bo doliczali za szklaneczkę zimnej wody![]()
nenek napisał(a):Tak rozwijaj zreszta o tym ten watek.Pierwszy raz w Chorwacji byłem w 2013 piwo kosztowało 15 kun byłem w Rogoznicy piłem w kilku miejscach jakis kotlet był w cenie 55 kun W zeszłym roku Zivogosce piwo 17 kun a w najlepszej knajpie 15 i to Pan bardzo dobre piwo kotlet 65 .Tym roku Zuljana odpowiednio 17 kotlet 65 wieczorem brak miejsc .W innej knajpie piwo było 20 kotlet 65 zawsze siedziało tylko kila osob stolikow pełno wolnych. Za 40 kun pizza całkiem niezła cena jak w Polsce ja osobiscie nie widze tych 70 procent , moze w takich kultowych miejscach jak Korcula czy Primosten to moze i tak ale nie musisz tam wchodzic do knajpy gdzie piwo kosztuje 40 kun.
boboo napisał(a):Każdy ma swój gust/smak...
Ural napisał(a):piekara114 napisał(a):wikol napisał(a):Pisałem o tym wielokrotnie. Facet który nie chce zaprosić chociaż raz swojej partnerki na miłą kolację do konoby jest sknerusem.
Rozmawiałem z wieloma kobietami na ten temat. Owszem można zrobić kolację na tarasie ale to chodzi o coś innego. O gest, i coś innego ale nie zrozumieją tego faceci sknery.
Można w ogóle nigdzie nie chodzić, nic nie zobaczyć..tylko czy chcemy takiego życia ?
Już myślałem, że jestem Sknera i to do potęgi dziesiątej. Zaprosiłem żonę w ciągu 14 dni pobytu w Orebiczu 2 razy do Konoby. Raz na pizzę i raz na palacinki takie tam naleśniki. Porcje były duże to zjedliśmy z jednego talerza. Smaczne było i nie drogo. Kawy nie zamawiałem bo podawali w takich mini filiżankach, a żądali nie wiadomo ile. Tez mi tam kawa. Lepszą robię w domu i to dużą.
Też tak najbardziej lubię... no i wspólne konto też mamypiotrulex napisał(a):Ale właśnie. Nikt nikogo nie zapraszał, byliśmy bo mieliśmy ochotę i tyle. Szliśmy, coś nam się spodobało, było wolne miejsce, ładny stolik, widok, siedliśmy, zjedliśmy, pogadaliśmy.
No i jeszcze jedno o którym już wcześniej ktoś wspominał.
Korzystamy ze wspólnego konta, jak to w normalnym, zwykłym, zgodnym małżeństwie. Obojętnie kto kogo zaprosi schodzi i tak ze wspólnej kasy. Jak to ma się do teorii, że jak facet nie zaprosi to sknera?
piotrulex napisał(a):....
Korzystamy ze wspólnego konta, jak to w normalnym, zwykłym, zgodnym małżeństwie. Obojętnie kto kogo zaprosi schodzi i tak ze wspólnej kasy. Jak to ma się do teorii, że jak facet nie zaprosi to sknera?
...
Habanero napisał(a):piotrulex napisał(a):....
Korzystamy ze wspólnego konta, jak to w normalnym, zwykłym, zgodnym małżeństwie. Obojętnie kto kogo zaprosi schodzi i tak ze wspólnej kasy. Jak to ma się do teorii, że jak facet nie zaprosi to sknera?
...
Też jesteśmy zgodni i chyba normalni, ale każdy z nas ma swoje konto i nikt z tego powodu nie czuje się źle.
Zapraszamy się nawzajem, zrzucamy na wakacje i życie, a przy okazji każdy z nas nie musi się spowiadać drugiemu na co wydał kasę. Mamy z żoną różne pasje i nikt nikomu nie czyni zarzutów przy okazji bezsensownych lub sensownych (zależy z jakiego punktu widzenia) wydatków.
piotrulex napisał(a):....
Tak trochę ironizuje ale pewnie w tym tkwi "problem" którego wcześniej nie dostrzegałem, a mianowicie NIE wspólne konto.
Zarzuty z okazji wydatków, spowiadanie się????? Tego też nie rozumiem ale czasem na filmach widuje więc nie tłumacz
Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko