Smażalnie omijam szerokim łukiem.
Jest coś takiego jak obiady domowe. Za zestaw zupa + II danie można zapłacić 16-17zł.
W takich przybytkach tłumy ludzi z dziećmi. Czasem trzeba czekać na stolik. Czy jest sens tracić czas na zakupy, gotowanie, zmywanie jeśli niedużym kosztem można zjeść dobry obiad na mieście.
W Chorwacji patrzymy już inaczej. Z reguły w konobach jest drogo dlatego ludzie w większości gotują sami w apartmanach.
Ostatnio rozmawiałem z kolegą który był w Cro w Makarskiej.
Pytałem się co zobaczył ciekawego i co mu smakowało z lokalnych potraw.
Powiedział że nic nie zobaczył tylko plaże, w knajpie nie był ani razu. Można i tak.