Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze

Wszystkie rozmowy na tematy turystyczne nie związane z wcześniejszymi działami mogą trafiać tutaj. Zachowanie się naszych rodaków za granicą, wybór kraju wakacyjnego wyjazdu, czy korzystać z biur podróży.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
SDI
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 162
Dołączył(a): 22.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SDI » 19.08.2011 07:28

Chyba Kolega nie zrozumiał sensu mojego postu :wink: ale deliberując nad utrzymaniem czworonoga, to pozostając w temacie, powiem że ja wydałem za 3 tygodnie dla 3 osób ok 9 tyś. Z Polski zabrałem 4 mineralne 0,5l, jakąś colę i fantę no i kanapki na drogę, częścią których nakarmiłem rybki, bo w porze wczesnej kolacji byliśmy już na starówce Senja.

Pozdrawiam gorąco 8)[/quote]-na to wygląda,a przecież mówimy tym samym językiem ale rozdrażniły mnie te drożdżówki jak wynika z kolegi odpowiedzi niesłusznie-pozdrawiam
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 19.08.2011 08:29

SDI napisał(a):-na to wygląda,a przecież mówimy tym samym językiem ale rozdrażniły mnie te drożdżówki jak wynika z kolegi odpowiedzi niesłusznie-pozdrawiam


Tak też myślałem, niestety czasem tak bywa że słowo pisane bywa inaczej zrozumiane niż autor miał na myśli dlatego uważam że należy wyjaśniać nieporozumienia :)

Powiem Ci szczerze, że mnie nawet drożdżówki czy bułki popijane wodą nie drażnią. Każdy spędza urlop wg własnych upodobań i możliwości finansowych. Gdyby nie było mnie stać na jedzenie w konobach to też do Chorwacji bym pojechał. Czasem człowiekowi wystarczą przysłowiowe kartofle z maślaną :D Sam sobie czasem na urlopie pichcę i nie jest to uwarunkowane kwestią stać / nie stać ale tym że lubię. Po tygodniu stołowania się prawie wyłącznie po knajpach sam dostałem smaku na coś banalnego i upiekłem sobie w apartmanie wspomniane kartofelki na boczku a do tego wciągnąłem litrową butle miejscowej maślany. Nażarłem się jak bąk :D Gdybym miał mocno ograniczony budżet to wierz mi dałbym radę objechać urlop za połowę albo mniej wspomnianej wcześniej kwoty. Na śniadanie też starczyłaby mi bułka z parówką popita herbatą, ale wymyślaty się człowiek zrobił a i dzieciaki dzisiejsze jakoś tak wychowane, że i ciasteczka i zabaweczki i masa innych pierdół, no ale trudno dzieciakowi zabronić kupić pierdołę za 20 kun skoro pakuję do koszyka wielką butlę wina za 5 razy więcej albo fajki których paczka kosztuje tyle co wspomniana pierdoła. Dlatego ja mam zasadę - kalkulator zostaje w domu. Ile wydałem mogę sprawdzić po urlopie na wyciągu bankowym :wink:
Joan65
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 585
Dołączył(a): 24.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joan65 » 19.08.2011 09:52

Rysio napisał(a):
SDI napisał(a):-na to wygląda,a przecież mówimy tym samym językiem ale rozdrażniły mnie te drożdżówki jak wynika z kolegi odpowiedzi niesłusznie-pozdrawiam


Dlatego ja mam zasadę - kalkulator zostaje w domu. Ile wydałem mogę sprawdzić po urlopie na wyciągu bankowym :wink:


Święte słowa - moje liczydło też zostawiam w domu i dzieki temu zawsze mam udany urlop.
Wyciągi sprawdzone i paniki nie ma. Czekam na nowy urlop...uuuffff to se poczekam trochę

Pozdrawiam lubiących 5 -cio litrowe wina i inne pierdoły
Dorothea1
Croentuzjasta
Posty: 161
Dołączył(a): 29.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorothea1 » 19.08.2011 15:31

Każdy spędza urlop wg własnych upodobań i możliwości finansowych.


Tak jest.Miarą udanego urlopu nie jest to ,ile kto wydał.
WolfAtTheDoor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 349
Dołączył(a): 16.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) WolfAtTheDoor » 20.08.2011 09:45

Dorothea1 napisał(a):Każdy spędza urlop wg własnych upodobań i możliwości finansowych.


Tak jest.Miarą udanego urlopu nie jest to ,ile kto wydał.


Jak ktoś zarabia gruby szmal to nie będę się z niego śmiał że wydał w CHORWACJI 12 tys zł.
marcin_plock
Globtroter
Posty: 37
Dołączył(a): 18.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) marcin_plock » 22.08.2011 09:22

Wycieczka Płock - Podaca trasą przez Słowację i Węgry. Dwie dorosłe osoby.

Przejechane 3500km - 950zł - dokładnie jakieś 190l ON, najdrożej płaciłem na BP pod Cieszynem 5.14, a tak to różnie 5.04 w powrotnej, ale już w CRO taniej bo z przelicznika wyszło mi 4,98 i drugim razem równe 5zł - tankowane na autostradzie.

Z tego miejsca pragnę pozdrowić całkowicie przypadkowo spotkanego kolegę BOCIANA z familią :)

Winiety i opłaty na autostradach - 300zł (miesięczna w Słowacji, 2xWęgry + to co wyszło z bramek, w drodze powrotnej część trasy starą drogą przez Plitvice)
Spanie na Węgrzech - 240zł
Noclegi w CRO - 10 nocy - 392E - daje jakieś 1600zł.

W trakcie pobytu wypad do Bośni, zwiedzanie Mostaru, Blagaj i Kravice.
W drodze powrotnej Plitvickie Jeziora.
Jedzenie w większości w konobach, tak żeby spróbować jak najwięcej.
Trochę zakupów śniadaniowych z Polski.
Kuny wymianiane po kursie 7,20 za Euro, bo akurat taki był w miejscowym kantorze, a nie chciało nam się jeździć po okolicy i szukać innego.
Płatności regulowaliśmy gdzie się da za pomocą karty.
Euro kupione w kantorze przed wyjazdem - w rozliczeniach walutowych kuna wychodziła średnio po 0,54zł.
Generalnie nie odmawialiśmy sobie + jakieś gifty przywiezione do kraju.

Jak by tego nie liczył wychodzi prawie 5k.

W przyszłym roku też nam się marzy CRO.

Pozdrav.
drakodrako1
Globtroter
Posty: 45
Dołączył(a): 30.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) drakodrako1 » 28.08.2011 22:52

Koszt całego wypoczynku to 3400zł . Spokojnie mógłbym się zmieścić w planowanych 3tyś zł gdyby nie Wenecja(moja dziewczyna marzyła o tym żebym kiedyś się jej oświadczył w Wenecji ,więc musiałem tam jechać :D)
Koszt paliwa i dróg płatnych około 1300zł (4000tyś km Płock -Brela ,wyprawa do Mostaru i Dubrownika i powrót przez Wenecję)
Nocleg 8x 37,5 E plus jeden dzień w Rijece 40E To są koszty na pół bo byliśmy w 2 pary (można było znaleźć sporo taniej ,ale byliśmy tak zmęczeni że nie mieliśmy siły szukać.W drodze do Makarskiej pani oferowała nam apartament dla 4 osob za 50E ,a pewnie by jeszcze utargował)Płaciliśmy 75E za apartament bez klimy .Uważam że to drogo choć do plaży było około 3 minuty drogi
Pobierałem 900 kun w bankomacie plus kilka razy płaciłem karta za drobne zakupy. To około 600zł Kilka razy jedzenie w restauracji plus jakieś piwko .Codziennie jakieś lady wieczorkiem lub na plaży :) W Wenecji wydałem 40E na winko i kolację.180kun wejście na Jeziora Plitwickie . McDonald w 2 strony.56 browarków z Polski i jedzenie na śniadania i obiady...
Razem około 3400zł wiec nie trzeba mieć 7-8tyś zł żeby mieć super wakacje :?
anubis2423
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anubis2423 » 29.08.2011 06:13

no ja jestem też tego zdania.można spokojnie mniej wydać i wcale sobie nie odmawiać.ja mam zamiar jechać w połowie wrzesnia z rocznym synem i dziewczyną do cro.więc obiady w konobach odpadaja bo mały nie je takich rzeczy no i nie wysiedzi tam:)wiec zostaje zabrać papu z Polski wiadomo że przy dziecku mniej też browarków :P więc ta kwota wydana na wakacje znacznie sie zmniejszy :P pozdro
SYLSTO
Autostopowicz
Avatar użytkownika
Posty: 1
Dołączył(a): 25.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) SYLSTO » 29.08.2011 09:42

Witajcie! Info dla tych którzy się wahają!!!!!
Można spędzic wspaniałe wakacje nad czystym i ciepłym morzem w Chorwacji za naprawdę nie wiele.
My jechaliśmy pierwszy raz do Cro, w ciemno, z dwójką małych dzieci.
Wydaliśmy na WSZYSTKO ok. 4000. Niestety tylko tydzień :cry:
Ale wakacje cudowne!
Miejscowośc Podstrana za Splitem, taras z widokiem na morze, 2 min. do plaży, nieprzeludniona plaża- jednym słowem to czego szukaliśmy!!!!!

Zgadzam sie w zupełności z przedmówcami- żeby miec udane wakacje wcale nie trzeba wydac majątku.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 29.08.2011 10:46

EDIT - nie ważne...przepraszam - proszę usunąć.
Ostatnio edytowano 29.08.2011 11:30 przez Vjetar, łącznie edytowano 1 raz
cooleczka
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 410
Dołączył(a): 17.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) cooleczka » 29.08.2011 10:53

ja jadę na 10 dni, 2+1, mam nadzieję zamknąć się w 5k zł
Tom_Bo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 23
Dołączył(a): 24.05.2009
Arkusz/kosztorys wyjazdu

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tom_Bo » 29.08.2011 12:36

Ktoś kiedyś na forum zamieścił pliczek w excelu służący symulacji (planowaniu) kosztów. Troszkę go sobie przerobiłem, chętnie udostępnię. Nie umiem go załączyć od razu jako załącznika, piszcie na priv.
Robak1984
Croentuzjasta
Posty: 153
Dołączył(a): 29.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Robak1984 » 29.08.2011 15:48

Po przeczytaniu postów niektórych użytkowników humor od razu się poprawia. Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego osoby, które porównują wakacje nad polskim morzem do tych w Chorwacji nie są choć trochę obiektywne? Rozumiem, że można trochę podkolorować rzeczywistość, ale ludzie... bez przesady...

Do czego zmierzam... Opisane przez Was koszty pobytu w Chorwacji są praktycznie najniższe z możliwych (pomijam wynajęcie autokaru i dzielenie kosztów za paliwo przez 50 osób). Najtańsze apartamenty (nie mówię, że najgrosze), jedzenie i napoje przywiezione ze sobą, chodzenie po sklepach i knajpach i porównywanie gdzie jest najtaniej. Każdy ma prawo spędzać wakacje, jak chce i ani mnie, ani żadnemu innemu użytkownikowi nic do tego. Jest tylko jedno "ALE".

Pozwolicie, że opiszę to w postaci "ironicznego opowiadania"

Wczoraj wróciliśmy z Chorwacji. Ja, żona i nasi znajomi, których zbytnio nie lubimy, ale trzeba było kogoś do auta wziąć, żeby obniżyć koszty podróży. Byliśmy w Makarskiej 10 dni. Pojechaliśmy w ciemno. Droga do granicy ze Słowacją makabryczna - dziury w jezdni, zwężenia drogi). Po przekroczeniu granicy bajka. Cudowny asfalt, dbające o bezpieczeństwo na drodze patrole policji, które karzą za przekroczenie prędkości o 5 km/h. Nas nie zatrzymuje nikt bo jedziemy przepisowo. Nie przekraczamy 90 km/h bo wówczas nasze auto zamiast 5l/100 km będzie paliło 5,1l/100 km. A paliwo coraz droższe.

Płatny słowacki odcinek zgrabnie omijamy i wjeżdzamy na Węgry. Jak to mawiają Polak Węgier dwa bratanki... ale my kieszeni nabijać im nie będziemy i zamiast autostradami przemieszczamy się wspaniałymi drogami lokalnymi, których standard jest 10 razy lepszy niż w Polsce. W dalszym ciągu jedziemy max 90 km/h pamiętając o jak najbardziej ekonomicznej jeździe. Dzięki temu możemy dokładnie podziwiać krajobrazy. Tzn moglibyśmy podziwiać, ale jedziemy w nocy i nic dookoła nie widać.

Dojeżdzamy do granicy z Chorwacją. Nocna jazda daje się we znaki. Zapasy kawy, które wzieliśmy ze sobą skończyły się już u Madziarów. Zatrzymujemy się na stacji benzynowej, żeby dolać benzyny. Marzę o kubku, gorącego czarnego napoju... Już miałem taki sobie kupić, ale w ostatniej chwili się zreflektowałem - 10 kun za kubek kawy? Przecież to prawie 6 zł. Za 6 zł to ja mam całe opakowanie kawy. Nie dziękuję. Wolałem sobie twarz obmyć zimną wodą.

Chorwackie autostrady są przepiękne. Podobno, bo czytałem tylko o nich na forum. My jedziemy, podobnie jak na Węgrzech, lokalnymi drogami. Z racji tego, że zrobiło się już widno, tym razem możemy podziwiać piękne widoki. Słońce zaczyna coraz mocniej grzać. Nigdzie nie ma takie słońca jak w Chorwacji. Nasze twarze zaczynają pokrywać krople potu, ale klimatyzacji tak i tak nie włączę. Po co? Żeby mi auto paliło 0,5l więcej benzyny na 100km? Nie ze mną te numery. Ja jestem twardziel. A jak reszcie jest za ciepło to niech sobie okna pootwierają.

W końcu dojeżdzamy do Makarskiej. Mija 20 godzina podróży (na forum napiszę, że jechaliśmy 12 godzin - czyli o godzinę szybciej niż do Władysławowa). Teraz czas na znalezienie kwatery. Co ja zresztą piszę. Jakiej kwatery? APARTAMENTU. Tak tak drodzy Państwo. W Chorwacji to się w APARTAMENTACH mieszka. A wszystko to za 10 Euro od osoby za dobę. Do morza rzut beretem (a że siły trochę mam i daleko potrafię rzucać to wychodzi z tego jakieś 800m). W środku naszego apartamentu dwa przestronne pomieszczenia (sypialnia i pokój połączony z aneksem kuchennym). Ja z żoną zajmuję sypialnię z wygodnym łożem małżeńskim. Znajomi mają do dyspozycji rozkładaną sofę. Podobno wygodna, chociaż znajomy mówił coś, że go plecy bolą... ale to pewnie mu zostało od zeszłorocznego wyjazdu nad Bałtyk.

Wyposażenie kuchni istnie królewskie: pełno garnków, pataleni, talerzy, sztućców. Nic tylko zagonić moją księżniczkę do gotowania. Jedyny minus to trochę mała lodówka, która z ledwością pomieściła przywiezione z Polski zapasy żywności. A trochę tego nabraliśmy, w końcu 10 dni mamy tutaj spędzić, a szkoda nam czasu na chodzenie po knajpach.

Jesteśmy rozpakowani, więc ruszamy na plażę. Jest z górki, więc idzie się szybko. W końcu słychać szum wody i naszym oczom ukazuje się seledynowo-błękitna woda. Najpiękniejsze morze na świecie (to nic, że widziałem tylko Adriatyk i Bałtyk - w końcu tylu ludzi na forum nie może się mylić). Rozkładamy ręczniki na wspaniałych drobnych, jasnych kamykach. Żona zaczyna od kąpieli słonecznej, ja natomiast biegnę od razu do morza (w rzeczywistości idę, ale niech forumowicze myślą co innego). W końcu się zanurzam w tej wspaniałej wodzie. Temperatura jest idealna, nie to co śmierdzący Bałtyk, gdzie nawet w lipcu woda ma 10 stopni i nie da się tam wejść.

Po kąpieli kładę się na ręczniku na tyle nieostrożnie, że walę głową o kamień. Już miałem przekląć, jednak w ostatniej chwili się zreflektowałem, że jestem na najpiękniejszych plażach na świecie. Po cichu pomyślałem sobie tylko, żeby tym wszystkim co nad Bałtykiem teraz przebywają piach do oczu naleciał!

Po osuszeniu wróciliśmy do naszego Apartamentu na kolację. Zostały nam kanapki z podróży, które zjedliśmy ze smakiem.

Następnego dnia śniadanie. Co prawda wzieliśmy ze sobą 7 bochenków chleba, ale z ciekawości poszedłem do pobliskiej piekarni i... doznałem szoku - 12 kun za chleb... O nieee - na mnie nie zarobicie - pomyślałem. Zjedliśmy nasz chleb z pasztetem i ruszyliśmy na plażę. Zabraliśmy ze sobą oczwyście trochę kanapek, owoce i napoje (wszystko przywiezione z Polski). Pogoda była idealna, słoneczko ogrzewało nasze ciała, a morska woda je orzeźwiała. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko zimnego piwa. Na szczęście tuż przy plaży była knajpka. Pognałem do niej czym prędziej. Już miałem zamawiać 4 piwka, kiedy moim oczom ukazał się cennik, na którym widniała cena 20 kun za 1 piwo. O nieee - nie ze mną te numery - kilometr stąd jest sklepik, tam piwo będzie pewnie za 6-7 kun. Po 10 min dotarłem do sklepu i rzeczywiście cena była taka, jak przypuszczałem. Nie zrobiłem jednak zakupów od razu. I całe szczęście. 500 metrów dalej był kolejny sklep, w którym to samo piwo kosztowało o pół kuny mniej. Tak więc przy zakupie 4 piw byłem 2 kuny do przodu!

Około godziny 15:00 zgłodniałem na tyle, że z żoną udaliśmy się do Apartamentu. Znajomi poszli coś zjeść do knajpy. My z żoną nie przyjechaliśmy na wakacje, żeby tracić czas na chodzenie po lokalach. Dlatego też ja usadowiłem się wygodnie na tarasie (z którego mieliśmy cudowny widok na morze), a żona zabrała się za tłuczenie kotletów schabowych. Po około godzince pyszny obiadek był już na stole.

Żebyście nie myśleli, że głodowaliśmy. W kolejnych dniach mieliśmy obiady dwudaniowe - zupki chińskie i gorące kubki.

Na kolacje zazwyczaj chlebek z naszą ulubioną konserwą tyrolską i serkiem topionym.

Znajomi raz zaciągneli nas do takiej miejscowej knajpki. Trzeba przyznać, że jedzonko było tam wyborne. Jakieś mielone mięso, uformowane w kształt kiełbasek z fryteczkami i warzywami. Cena za taki obiadek to 30 kun za jedną osobę. I pomyśleć, że jakiś czas temu byłem aż tak głupi, żeby za wstrętną rybę w Ustce zapłacić 80 zł.

Podsumowując nasze wydatki na tegoroczne wakacje w Choracji:
10 noclegów x 10 euro x 2 osoby - 200 euro - 800 zł
2500 km (nic nie zwiedzaliśmy) - 5l/100 - 125l paliwa x 5,1 zł = 650 zł / 2 - 325 zł

Za podroż i noclegi wyszło ok 560 zł za osobę za 10 dni!!! We wspaniałym apartamencie!

Większość jedzenia mieliśmy ze sobą - za ok 200 zł. Na miejscu nie żałowaliśmy sobie jednak niczego, na co mielibyśmy ochotę i dziennie wydwaliśmy ok 50 kun na 2 osoby, czyli w sumie 500 kun za 10 dni co daje ok 250 zł na osobę za cały pobyt.

W sumie wraz z żoną wydaliśmy 1600 zł za całe 10 dni pobytu w cudownej Chorwacji.

Dla porównania nasi znajomi byli w tym samym czasie w Łebie i w ciągu 7 dni wydali 6000 zł na 2 osoby! Pewnie mieszkali w obskurnym pokoju z grzybem na ścianie, jedli ryby smażone na starym oleju, non stop padał im deszcz, a stopy po zanurzeniu w morzu pewnie do dzisiaj im nie odmarzły ha ha! No i do tego musieli się męczyć leżąc na piaszczystej plaży.

Pamiętajcie! Tylko Chorwacja!!!!
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 29.08.2011 16:10

No toś błysnął :D
drakodrako1
Globtroter
Posty: 45
Dołączył(a): 30.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) drakodrako1 » 29.08.2011 20:58

Robak1984 napisał(a):Po przeczytaniu postów niektórych użytkowników humor od razu się poprawia. Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego osoby, które porównują wakacje nad polskim morzem do tych w Chorwacji nie są choć trochę obiektywne? Rozumiem, że można trochę podkolorować rzeczywistość, ale ludzie... bez przesady...

Do czego zmierzam... Opisane przez Was koszty pobytu w Chorwacji są praktycznie najniższe z możliwych (pomijam wynajęcie autokaru i dzielenie kosztów za paliwo przez 50 osób). Najtańsze apartamenty (nie mówię, że najgrosze), jedzenie i napoje przywiezione ze sobą, chodzenie po sklepach i knajpach i porównywanie gdzie jest najtaniej. Każdy ma prawo spędzać wakacje, jak chce i ani mnie, ani żadnemu innemu użytkownikowi nic do tego. Jest tylko jedno "ALE".

Pozwolicie, że opiszę to w postaci "ironicznego opowiadania"

Wczoraj wróciliśmy z Chorwacji. Ja, żona i nasi znajomi, których zbytnio nie lubimy, ale trzeba było kogoś do auta wziąć, żeby obniżyć koszty podróży. Byliśmy w Makarskiej 10 dni. Pojechaliśmy w ciemno. Droga do granicy ze Słowacją makabryczna - dziury w jezdni, zwężenia drogi). Po przekroczeniu granicy bajka. Cudowny asfalt, dbające o bezpieczeństwo na drodze patrole policji, które karzą za przekroczenie prędkości o 5 km/h. Nas nie zatrzymuje nikt bo jedziemy przepisowo. Nie przekraczamy 90 km/h bo wówczas nasze auto zamiast 5l/100 km będzie paliło 5,1l/100 km. A paliwo coraz droższe.

Płatny słowacki odcinek zgrabnie omijamy i wjeżdzamy na Węgry. Jak to mawiają Polak Węgier dwa bratanki... ale my kieszeni nabijać im nie będziemy i zamiast autostradami przemieszczamy się wspaniałymi drogami lokalnymi, których standard jest 10 razy lepszy niż w Polsce. W dalszym ciągu jedziemy max 90 km/h pamiętając o jak najbardziej ekonomicznej jeździe. Dzięki temu możemy dokładnie podziwiać krajobrazy. Tzn moglibyśmy podziwiać, ale jedziemy w nocy i nic dookoła nie widać.

Dojeżdzamy do granicy z Chorwacją. Nocna jazda daje się we znaki. Zapasy kawy, które wzieliśmy ze sobą skończyły się już u Madziarów. Zatrzymujemy się na stacji benzynowej, żeby dolać benzyny. Marzę o kubku, gorącego czarnego napoju... Już miałem taki sobie kupić, ale w ostatniej chwili się zreflektowałem - 10 kun za kubek kawy? Przecież to prawie 6 zł. Za 6 zł to ja mam całe opakowanie kawy. Nie dziękuję. Wolałem sobie twarz obmyć zimną wodą.

Chorwackie autostrady są przepiękne. Podobno, bo czytałem tylko o nich na forum. My jedziemy, podobnie jak na Węgrzech, lokalnymi drogami. Z racji tego, że zrobiło się już widno, tym razem możemy podziwiać piękne widoki. Słońce zaczyna coraz mocniej grzać. Nigdzie nie ma takie słońca jak w Chorwacji. Nasze twarze zaczynają pokrywać krople potu, ale klimatyzacji tak i tak nie włączę. Po co? Żeby mi auto paliło 0,5l więcej benzyny na 100km? Nie ze mną te numery. Ja jestem twardziel. A jak reszcie jest za ciepło to niech sobie okna pootwierają.

W końcu dojeżdzamy do Makarskiej. Mija 20 godzina podróży (na forum napiszę, że jechaliśmy 12 godzin - czyli o godzinę szybciej niż do Władysławowa). Teraz czas na znalezienie kwatery. Co ja zresztą piszę. Jakiej kwatery? APARTAMENTU. Tak tak drodzy Państwo. W Chorwacji to się w APARTAMENTACH mieszka. A wszystko to za 10 Euro od osoby za dobę. Do morza rzut beretem (a że siły trochę mam i daleko potrafię rzucać to wychodzi z tego jakieś 800m). W środku naszego apartamentu dwa przestronne pomieszczenia (sypialnia i pokój połączony z aneksem kuchennym). Ja z żoną zajmuję sypialnię z wygodnym łożem małżeńskim. Znajomi mają do dyspozycji rozkładaną sofę. Podobno wygodna, chociaż znajomy mówił coś, że go plecy bolą... ale to pewnie mu zostało od zeszłorocznego wyjazdu nad Bałtyk.

Wyposażenie kuchni istnie królewskie: pełno garnków, pataleni, talerzy, sztućców. Nic tylko zagonić moją księżniczkę do gotowania. Jedyny minus to trochę mała lodówka, która z ledwością pomieściła przywiezione z Polski zapasy żywności. A trochę tego nabraliśmy, w końcu 10 dni mamy tutaj spędzić, a szkoda nam czasu na chodzenie po knajpach.

Jesteśmy rozpakowani, więc ruszamy na plażę. Jest z górki, więc idzie się szybko. W końcu słychać szum wody i naszym oczom ukazuje się seledynowo-błękitna woda. Najpiękniejsze morze na świecie (to nic, że widziałem tylko Adriatyk i Bałtyk - w końcu tylu ludzi na forum nie może się mylić). Rozkładamy ręczniki na wspaniałych drobnych, jasnych kamykach. Żona zaczyna od kąpieli słonecznej, ja natomiast biegnę od razu do morza (w rzeczywistości idę, ale niech forumowicze myślą co innego). W końcu się zanurzam w tej wspaniałej wodzie. Temperatura jest idealna, nie to co śmierdzący Bałtyk, gdzie nawet w lipcu woda ma 10 stopni i nie da się tam wejść.

Po kąpieli kładę się na ręczniku na tyle nieostrożnie, że walę głową o kamień. Już miałem przekląć, jednak w ostatniej chwili się zreflektowałem, że jestem na najpiękniejszych plażach na świecie. Po cichu pomyślałem sobie tylko, żeby tym wszystkim co nad Bałtykiem teraz przebywają piach do oczu naleciał!

Po osuszeniu wróciliśmy do naszego Apartamentu na kolację. Zostały nam kanapki z podróży, które zjedliśmy ze smakiem.

Następnego dnia śniadanie. Co prawda wzieliśmy ze sobą 7 bochenków chleba, ale z ciekawości poszedłem do pobliskiej piekarni i... doznałem szoku - 12 kun za chleb... O nieee - na mnie nie zarobicie - pomyślałem. Zjedliśmy nasz chleb z pasztetem i ruszyliśmy na plażę. Zabraliśmy ze sobą oczwyście trochę kanapek, owoce i napoje (wszystko przywiezione z Polski). Pogoda była idealna, słoneczko ogrzewało nasze ciała, a morska woda je orzeźwiała. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko zimnego piwa. Na szczęście tuż przy plaży była knajpka. Pognałem do niej czym prędziej. Już miałem zamawiać 4 piwka, kiedy moim oczom ukazał się cennik, na którym widniała cena 20 kun za 1 piwo. O nieee - nie ze mną te numery - kilometr stąd jest sklepik, tam piwo będzie pewnie za 6-7 kun. Po 10 min dotarłem do sklepu i rzeczywiście cena była taka, jak przypuszczałem. Nie zrobiłem jednak zakupów od razu. I całe szczęście. 500 metrów dalej był kolejny sklep, w którym to samo piwo kosztowało o pół kuny mniej. Tak więc przy zakupie 4 piw byłem 2 kuny do przodu!

Około godziny 15:00 zgłodniałem na tyle, że z żoną udaliśmy się do Apartamentu. Znajomi poszli coś zjeść do knajpy. My z żoną nie przyjechaliśmy na wakacje, żeby tracić czas na chodzenie po lokalach. Dlatego też ja usadowiłem się wygodnie na tarasie (z którego mieliśmy cudowny widok na morze), a żona zabrała się za tłuczenie kotletów schabowych. Po około godzince pyszny obiadek był już na stole.

Żebyście nie myśleli, że głodowaliśmy. W kolejnych dniach mieliśmy obiady dwudaniowe - zupki chińskie i gorące kubki.

Na kolacje zazwyczaj chlebek z naszą ulubioną konserwą tyrolską i serkiem topionym.

Znajomi raz zaciągneli nas do takiej miejscowej knajpki. Trzeba przyznać, że jedzonko było tam wyborne. Jakieś mielone mięso, uformowane w kształt kiełbasek z fryteczkami i warzywami. Cena za taki obiadek to 30 kun za jedną osobę. I pomyśleć, że jakiś czas temu byłem aż tak głupi, żeby za wstrętną rybę w Ustce zapłacić 80 zł.

Podsumowując nasze wydatki na tegoroczne wakacje w Choracji:
10 noclegów x 10 euro x 2 osoby - 200 euro - 800 zł
2500 km (nic nie zwiedzaliśmy) - 5l/100 - 125l paliwa x 5,1 zł = 650 zł / 2 - 325 zł

Za podroż i noclegi wyszło ok 560 zł za osobę za 10 dni!!! We wspaniałym apartamencie!

Większość jedzenia mieliśmy ze sobą - za ok 200 zł. Na miejscu nie żałowaliśmy sobie jednak niczego, na co mielibyśmy ochotę i dziennie wydwaliśmy ok 50 kun na 2 osoby, czyli w sumie 500 kun za 10 dni co daje ok 250 zł na osobę za cały pobyt.

W sumie wraz z żoną wydaliśmy 1600 zł za całe 10 dni pobytu w cudownej Chorwacji.

Dla porównania nasi znajomi byli w tym samym czasie w Łebie i w ciągu 7 dni wydali 6000 zł na 2 osoby! Pewnie mieszkali w obskurnym pokoju z grzybem na ścianie, jedli ryby smażone na starym oleju, non stop padał im deszcz, a stopy po zanurzeniu w morzu pewnie do dzisiaj im nie odmarzły ha ha! No i do tego musieli się męczyć leżąc na piaszczystej plaży.

Pamiętajcie! Tylko Chorwacja!!!!


Doprawdy żenujące.......
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko



cron
Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze - strona 51
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone