bigredone napisał(a):__monia napisał(a):4 miesiące temu nie byłaś tak wyluzowana...Urlop dobrze robi, co ?
Owszem, urlop zawsze dobrze robi.
bigredone napisał(a):__monia napisał(a):4 miesiące temu nie byłaś tak wyluzowana...Urlop dobrze robi, co ?
__monia napisał(a):Lechoo napisał(a):__monia napisał(a):Serio jadąc gdziekolwiek myślicie o tym ile auto spala?
Oczywiście bo wtedy wiem ile potrzebuje na paliwo u mnie srednia z wyjazdu 8.8l/100km wychodzi przeważnie i łącznie wyjazd to 5tyś km więc ile na paliwo idzie widać
Hmmm... My zrobiliśmy ostatnio 4300 km. Tankowaliśmy po prostu jak wskazówka zjeżdżała na dół. Nie mam pojęcia ile wydaliśmy na paliwo ani ile auto spaliło. Moim zdaniem to planowanie i tak mąło daje - kursy walut się wahają, ceny paliw w poszczególnych państwach tym bardziej.
Szczerze? Nawet nie wiem ile kosztował litr paliwa w poszczególnych krajach. Bo nie ważne ile kosztuje - jak robi sie sucho trzeba tankować.
lkemot napisał(a):Zgadzam się, że można 4l osiągnąć, ale mi chodzi o taką zwykłą jazdę nie nastawioną na super oszczędzanie.
Ze średnią to jest tak: Właściciel z psem mają średnio 3 nogi/łapy...
__monia napisał(a):Serio jadąc gdziekolwiek myślicie o tym ile auto spala?
Ja się skupiam na tym, żeby dojechać. Jeżdżę przepisowo bo szkoda mi pieniędzy na mandaty. A czy spali 4 czy 6l? Niespecjalnie mnie to obchodzi...
boboo napisał(a):Na szczęście to forum nie jest zakapslowane w żaden system prawny obligujący do udowadniania swoich tez.
Ma towarzyski regulamin.
boboo napisał(a):Argumenty o ogromnej większości mają dla mnie wartość zerową, czyli "jedzcie goowno, miliony much nie mogą się mylić".
Ogromna większość nie widziała na żywo (w Adriatyku) delfinów.
Jakaś część widziała i pstryknęła fotki. Wiemy, że w Adriatyku są delfiny.
Jakieś inne jednostki widziały, ale aparat/smartfon był głęboko w nieprzemakalnej torbie.
Zanim wydłubali sprzęt z czeluści worka spektakl się skończył.
Wychodzi na to, że lepiej im nie wspominać o obserwacji, bo bez dowodów (zdjęć) zostaną zaszufladkowani jako prowokatorzy, fantaści bądź kłamcy.
boboo napisał(a):Sam jestem w stanie przy dzisiejszych cenach diesla zrobić 2.500 km za 100 € (co regularnie czynię).
Czyli taka średnia odległość do Chorwacji i z powrotem.
boboo napisał(a):Nie wiem czy masz żonę/partnerkę i nie interesuje mnie to.
Ale jeśli masz, to czy domagasz się od niej codziennie dowodów, że była w pracy a nie z kochankiem?
Liczby w statystykach "skoków w bok" mają charakter większości.
kobrat napisał(a):...a cóz to za cudowny pojazd spalajacy 4l diesla ? Rozumiem , ze jedziesz okolo 90km\h
boboo napisał(a):kobrat napisał(a):...a cóz to za cudowny pojazd spalajacy 4l diesla ? Rozumiem , ze jedziesz okolo 90km\h
Ten: https://www.spritmonitor.de/de/detailan ... 40855.html
jaro1959 napisał(a):Napiszę tak. Miałem do niedawna Lancię diesla. Zrobiłem kiedyś eksperyment, zatankowałem pod korek przy wjeździe na autostradę, przejechałem dokładnie 103 kilometry, tempomat ustawiony na 95km/h, zatankowałem ponownie, weszło 3,6 litra.
boboo napisał(a):Na temat eco-jazdy napisano już wiele. Wystarczy stosować choćby parę wskazówek aby rezultaty stały się widoczne.
Może to, co napiszę będzie zakrawać na perwersję, ale jeśli mam taką możliwość, to wybieram taką porę jazdy aby mieć maksymalną ilość wiatru w plecy.
Oprócz tego fizyka i grawitacja to moi przyjaciele na drodze
I mam głęboko gdzieś, co myślą o mnie inni.
Gdybym miał średnią 5l/100 (też podobno niezły wynik) a nie 4,15, to po 250.000 (na pięć lat) wydałbym 2.500 € więcej.
Stać mnie na to, ale nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto, czyli napychać kieszeni politykom.
Te 500 € rocznie wolę wydać (i wydaję) na konoby w Chorwacji zamiast raczyć urlopowych sąsiadów zapachem gołąbków czy smażonych schabowych.
Te kilka minut dziennie, które zyskasz (jeśli zyskasz), stracisz podczas najcenniejszego czasu w roku, jakim jest urlop, stojąc przy garach.
rufus295 napisał(a):I właśnie taka jest wiedza o eco drivingu. Czyli że osoba która jeździ ekonomicznie, rusza spod świateł jak żółw. Otóż nie, zasada eco drivingu mówi: ruszaj spod świateł jak lampart( niekoniecznie zrywając asfalt ), a dojeżdżaj do świateł jak żółw. Paliwo zaoszczędzone, hamulce również.
Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko