Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze

maluszek napisał(a):ja nie mam nic przeciwko słoikom, jeżeli ktoś lubi tak jeść w wakacje to jego wybór...

wiesz, ja zdecydowanie wolałabym jadać codziennie w knajpach, ale mnie nie stać, dlatego jem te słoiki i jestem bardzo szczęśliwa, że mogę je jeść w CRO
słoiki robię sama, więc wiem co jem, jem co lubię, jem tanio i szybko, ma to swoje zalety dzięki temu mogę być w CRO 3 tygodnie i bardzo mnie to cieszy

ita napisał(a):

maluszek napisał(a):ja nie mam nic przeciwko słoikom, jeżeli ktoś lubi tak jeść w wakacje to jego wybór...

wiesz, ja zdecydowanie wolałabym jadać codziennie w knajpach, ale mnie nie stać, dlatego jem te słoiki i jestem bardzo szczęśliwa, że mogę je jeść w CRO
słoiki robię sama, więc wiem co jem, jem co lubię, jem tanio i szybko, ma to swoje zalety dzięki temu mogę być w CRO 3 tygodnie i bardzo mnie to cieszy

Zgadzam się - wszystko zależy od tego ile kasy można wydać i co się lubi jeść . Niekoniecznie trzeba brać słoiki, bo w Cro też są sklepy i targi, a jak ktoś lubi trochę pobawić się w "master chefa" to zrobi sobie to co lubi. Bo z knajpami też bywa różnie - o czym się przekonałem w zeszłym roku jedząc gumowate lignje za prawie 200 kun (razem z piwem) dla 2 osób. W tym roku kupiliśmy je na targu i sami przyrządziliśmy - były całkiem niezłe w odróżnieniu od tych z "restaurant".
Każdy decyduje za siebie - czy wydać np. 10 tys. za 2 osoby na tydzień czy mając ten sam budżet spędzić nad cudownym Jadranem 3 tygodnie

ita napisał(a):wiesz, ja zdecydowanie wolałabym jadać codziennie w knajpach, ale mnie nie stać, dlatego jem te słoiki i jestem bardzo szczęśliwa, że mogę je jeść w CRO
słoiki robię sama, więc wiem co jem, jem co lubię, jem tanio i szybko, ma to swoje zalety dzięki temu mogę być w CRO 3 tygodnie i bardzo mnie to cieszy

Tu ie chodzi o to jak ktoś spędza wakacje, chodzi o późniejsze przekłamania w ich relacjonowaniu - często bardzo duże
Wiele razy osłuchałem się takich bzdur - na forum też tego nie brakuje.

a bo nie ładne co ładne, tylko co się komu podoba
ja miałam apartament/namiot bardzo blisko plaży, posiłki z widokiem na Jadran również owoce morza do wypęku (np. 6 kg małży na 2 osoby) - sami robiliśmy dużo wina (zazwyczaj taniego )
no wycieczki były "prawdziwe" w tym Bośnia, Czarnogóra, rejs na Mljet, ale mniej niż pierwszym razem, bo już sporo znamy, knajpa kilka razy, niestety bez owoców morza i jak dla mnie to były za.ebiste wakacje. Dla moich dzieci również, niejeden znajomy zazdrościł wydałam stosunkowo małe pieniądze.

Pierwszy raz byłam w Marinie,ponad 1 km do morza przez Jadrankę, mało jeździliśmy, jezuuu jaka byłam zachwycona wszystkim opowiadałam jak tam cudnie, bo naprawdę wtedy tak uważałam, potem znalazłam lepsze miejsca i ciekawszy sposób spędzania wakacji.

ita napisał(a):a bo nie ładne co ładne, tylko co się komu podoba

Anita, tylko należy pamiętać, że pomfrit, znaczy się prženi krumpir (cromaniactwo zobowiązuje ) to nie jest dalmatyński frykas a tak to niektórzy przedstawiają

Ita ,chyba dokładnie o to chodzi, ja też lubię wakacje pod namiotem i często nie mogę komuś wytłumaczyć, że tu nie o cenę chodzi a o klimat
Poprzedni post wyedytowalem , nic nie wnosił.
Konkluzja z niego taka, że każdy wypoczywa w miarę gustu i możliwości, oby tylko dało mu to radość...i nie popychało do zbytniego fantazjowania w relacjach
Mój pierwszy raz w Chorwacji był podobny do Twojego z tym , że do plaży było"ciut" dalej.
Oczywiście było cudownie , a pobyt w miejscu oddalonym od typowych plaż (chociaż nad samym morzem-jadranka ,skarpa, morze , więc widoki super ) "zmusił" nas do podróży, i dzięki temu dużo zwiedziliśmy.
Mięsko z Polski zawsze ze sobą wożę , po prostu chcę je tam "żreć " z grilla

Co do kosztów. ....zawsze się zloszczę, że za dużo wydałem , ale podsumowań nigdy nie było - po co znów się złościć

Bocian, a co ty za avatar sobie strzeliłeś
Często masz kur.... cholernie dużo racji w tym co piszesz, ale "bezpośredni" to bywasz do bólu

moim zdanie wątek ten coraz mniej znaczy dla nowego użytkownika i zaciemnia obraz, sprowadza sie do przekomarzania co ile itp Podawanie kwot bez uzupełnienia jest bez sensu. Również dobrze można zrobić ankietę ile wydałeś na wakacje... Każdy liczy inaczej, każdy jedzie w innym terminie z innego miejca i ma inny charakter wypoczynku. Jak można porównywać kogoś kto jedzie ze Śląska na Istrię na plażing w własnym jedzieniem a jak kogoś kto jedzie np z Torunia na Makarską z dzieckiem i zaliczka skutery bajery a po drodze zwiedza Wenecję..

Bocian napisał(a):

ita napisał(a):a bo nie ładne co ładne, tylko co się komu podoba

Anita, tylko należy pamiętać, że pomfrit, znaczy się prženi krumpir (cromaniactwo zobowiązuje ) to nie jest dalmatyński frykas a tak to niektórzy przedstawiają

a pizza to dalmatyński frykas? jeśli tak to moje dzieci bardzo lubią
ew. z owocami morza

ja wiem co próbujesz przekazać, rozumiem to i zgadzam się z tym. Buntuje się tylko, przeciw stwierdzeniom że "słoiki" nie mają fajnych wakacji
oraz, że tekst "nie po to pracuję cały rok, żeby słoiki na wakacjach jeść" nie zawsze jest na miejscu

ita napisał(a): Buntuje się tylko, przeciw stwierdzeniom że "słoiki" nie mają fajnych wakacji

Czy fajne to nie wiem. Ale zapewne zakręcone

No cóż rozpiszę Wam dokładnie te 5700 zł. To jest całkowity koszt pobytu w Chorwacji włącznie z jedzeniem zabranym z kraju. Wieczorkiem napiszę. Nie głodowałem w każdym razie. Nie bawi mnie szpan w konobie ani jazda skuterami itp. Jest możliwe godnie spędzić czas za 5700 bez dziadowania. Zwróćcie uwagę właśnie na tych co niby nie skalali się własnym obiadem. Najczęściej w kraju martadelę na zmianę z kaszanką i makaronem poprószonym serem białym jedzą na co dzień. Ech Wy darmozjady, lenie i ochlapusy - da się wyżyć za 5700 w bardzo dobrych warunkach.

Co Polak je w Konobie, no co ................................?????????????????????

Pizzę naturalnie, Pizzę za 45 kun.

darek1 napisał(a): martadelę

Daj namiar gdzie to kupujesz

Bocian napisał(a):

darek1 napisał(a): martadelę

Daj namiar gdzie to kupujesz

Sam sobie Dziadu Kolorowy namierz. Co ja w służbach pracuję, że mam namierzać. Spytaj się żuli to Ci powiedzą

darek1 napisał(a):Sam sobie Dziadu Kolorowy namierz. Co ja w służbach pracuję, że mam namierzać. Spytaj się żuli to Ci powiedzą

Za 45 kun to nawet żul nie zje. Ma swój honor

obiadek napisał(a):moim zdanie wątek ten coraz mniej znaczy dla nowego użytkownika i zaciemnia obraz, sprowadza sie do przekomarzania co ile itp Podawanie kwot bez uzupełnienia jest bez sensu. Również dobrze można zrobić ankietę ile wydałeś na wakacje... Każdy liczy inaczej, każdy jedzie w innym terminie z innego miejca i ma inny charakter wypoczynku. Jak można porównywać kogoś kto jedzie ze Śląska na Istrię na plażing w własnym jedzieniem a jak kogoś kto jedzie np z Torunia na Makarską z dzieckiem i zaliczka skutery bajery a po drodze zwiedza Wenecję..

Raczej nic nie wnosi. Przekomarzanie się - nic więcej
Tym bardziej że jest niemożliwe zweryfikować ile naprawdę kto wydał.
Ludzie są na tyle dorośli i ogarnięci, że wiedzą jaką kasą dysponują i na co ich stać. Znalezienie takich stron jak http://studenac.hr/ czyhttp://www.konzum.hr/ czy stronę z cenami paliw, winietkami itp nie jest skomplikowane.
Ja do Cro słoiki z obiadami wzięłam, głównie dlatego, że szkoda tam czasu na gotowanie. Ale też dlatego, że owszem parę razy w knajpie byliśmy, ale raz dałam sie namówić pizzę z krewetkami i tak walczyłam z mdłościami patrząc na jedzenie które na mnie patrzy, że potem to już tylko napoje

Ja mortadelę kupuję w sklepiku osiedlowym albo w sklepie Sokołowa Ale martadeli tam nie ma.

Spytaj się żuli to Ci powiedzą

No to przeca zapytałem