Na innym forum turystycznym spotkałem się z arcyciekawą opinią pewnej młodej mamy.
Mianowicie pojechała ona do Chorwacji, bo ją do tego namówiła teściowa. I teściowa zarezerwowała wypasiony hotel dla całej rodziny i dołożyła kasy. Żeby rodzina miała fajne wczasy
A młoda mama nie cierpi plaży, morza, basenów, nie cierpi się opalać, nie cierpi placów zabaw dla dzieci, nie cierpi lata, nie cierpi tego, co lubią wszystkie inne mamy,
Za to uwielbia cały dzień nonstop zwiedzać zabytki.
I w tym duchu wychowuje swoje dzieci, które też nie cierpią lata, nie cierpią bawić się z rówieśnikami i pływać w morzu.
Huśtawka czy basen to samo zło
Podobno jej dzieci w wieku przedszkolnym najlepiej czują się w średniowiecznych kościołach i na terenie wykopalisk archeologicznych.
Rola ojca w tym wszystkim jest zerowa.
I kobitka pisze, że urlop w Chorwacji to był koszmar, że Chorwacja jest okropna
Wydali sporo kasy, a już po 2 dniach chcieli wyjechać.
Czyli pieniądze to nie wszystko