Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze

AdamSz napisał(a):I mogło tak być przy średnim kursie euro 3,25. To były czasy

My kupowaliśmy po około 3,8 za euro w sierpniu 2008. 3,25 było kilka miesięcy później po bankructwie banku Lehman Brothers i początku kryzysu. W tym roku ceny wiele się nie różniły gdy sprawdzałem latem.

MarDomi napisał(a):

AdamSz napisał(a):I mogło tak być przy średnim kursie euro 3,25. To były czasy

My kupowaliśmy po około 3,8 za euro w sierpniu 2008. 3,25 było kilka miesięcy później po bankructwie banku Lehman Brothers i początku kryzysu. W tym roku ceny wiele się nie różniły gdy sprawdzałem latem.

Kurcze jakoś wtedy byłem w Austrii - czułem się bogaty

rafgrzeg napisał(a):Kurcze jakoś wtedy byłem w Austrii - czułem się bogaty

2005,2006,2008 rok ......zjechałem całą Słowację wzdłuż i wrzesz i przez 14 dni w roku czułem się tak samo.
W 2009 jak wlazło do nich już Euro to zaczęło się Cro , jednak nie czuję się tu już tak bogaty jak na wakacjach w SK.

MarDomi napisał(a):
To była opcja all inclusive wszystko było w cenie. Jedynie wypożyczenie punciaka i paliwo do niego czyli 43 euro i nie pamiętam ile za benzyne. Jak by szczegółowo liczył to jeszcze dojazd na lotnisko w Warszawie i po powrocie do PL z Warszawy do domu . Na miejscu kupiliśmy tylko jakieś drobnostki za góra 15 euro.

Ja znaju co to in'cllusive.
To tak jak kolega wcześniej pisał,polegało to na siedzeniu w obrębie hotelu + jedna wycieczka Punciakiem.Bo nie powiesz ,że wyjścia do restauracji czy wycieczki po okolicy incllusive pokrywało .
Mam też znajomych co jeżdżą do Egiptu,czy w inne miejsca i koszt cały to koszt wycieczki,ale siedzą w hotelu i piją i tylko tyle ,że ciepłą temperaturę maja.W zimie może podobna opcję wybiorę tylko,żeby gnaty wygrzać ,ale nie wierzę ,że 2 tygodnie na basenie wytrzymam .

_Rafi_ napisał(a):

MarDomi napisał(a):
To była opcja all inclusive wszystko było w cenie. Jedynie wypożyczenie punciaka i paliwo do niego czyli 43 euro i nie pamiętam ile za benzyne. Jak by szczegółowo liczył to jeszcze dojazd na lotnisko w Warszawie i po powrocie do PL z Warszawy do domu . Na miejscu kupiliśmy tylko jakieś drobnostki za góra 15 euro.

Ja znaju co to in'cllusive.
To tak jak kolega wcześniej pisał,polegało to na siedzeniu w obrębie hotelu + jedna wycieczka Punciakiem.Bo nie powiesz ,że wyjścia do restauracji czy wycieczki po okolicy incllusive pokrywało .
Mam też znajomych co jeżdżą do Egiptu,czy w inne miejsca i koszt cały to koszt wycieczki,ale siedzą w hotelu i piją i tylko tyle ,że ciepłą temperaturę maja.W zimie może podobna opcję wybiorę tylko,żeby gnaty wygrzać ,ale nie wierzę ,że 2 tygodnie na basenie wytrzymam .

Wybierz hotel z dobrą opinią to podstawa, dodatkowo z dobrymi animacjami. Ja nie przepadam za leżeniem przy basenie lub na plaży. Hotele w których byłem w większości zapewniały w miarę aktywny wypoczynek. Odnośnie Krety, początek animacji był o 10.30 wtedy można było zagrać w bule, a dla kobiet aerobik. następnie gry w basenie ( siatkówka, piłka wodna). W hotelu było jakieś 40% polaków, 40 % anglików + inne narodowości, więc każdy mecz to Polska-Anglia co dodawało więcej emocji. Po objedzie tenis stołowy, quizy itp. Kolacja, a po 20-tej show wieczorne, czyli od wyborów mis hotelu po wieczór grecki. Co do restauracji to nie widziałem potrzeby. We wszystkich hotelach jedzenia było tyle, że nie spróbowałem wszystkiego i było dobre, przynajmniej dla mnie i rodzinki. Aha w Grecji niektórzy Anglicy nie dawali rady, żeby jeść tyle ryb i raczyli się hamburgerami i hot-dogami . Co do Egiptu to fakt najlepiej od października do maja i hotel + plaża z rafą to niemal wszystko co nam się podobało. Wycieczki pod piramidy szkoda kasy i nie jest to tylko moja opinia, ale także innych co byli. Po prostu kupa kamieni, a około 24 godzin w autokarze i upale.

A ja naleze do tych osob ktore zazwyczaj wykupuja all, siedza w hotelu i maja wszystko w d**** i mi z tym dobrze.
Wiadomo zawsze jakas wycieczke sie zaliczy, ale glownie liczy sie dla mnie wypoczynek. W Egipcie bylem 4 razy, widzialem juz wszystko, nawet 2 razy skusilem sie na wycieczki do Jerozolimy, ale piramid tez nie widzialem, podobnie jak kolega wyzej nie chce siedziec 24 godzin w autokarze, a placenie 300 dolkow za samolot to hmmm... troche sporo. Predzej czy pozniej napewno wybiore sie pod piramidy, zeby zobaczyc, odhaczyc to sobie, i przekonac sie czy bylo warto, czy nie, ale nie mam jakiegos cisnienia. Egipt polecam w grudniu, temperatura okolo 25*C jak dla nas jest ok. Chorwacja w przyszlym roku (oby) bedzie odskocznia od tego, to ma byc przygoda, podroz samochodem, zwiedzanie itd. ale wtedy to minimum 14 dni. O ile tydzien w Egipcie, czy na Dominikanie byl w zupelnosci (2 tygodnie to za duzo jak dla mnie, optymalnie to 7-10 dni), o tyle na Chorwacje przeznacze minimum 2 tygodnie, ale bedzie wlasnie sporo wycieczek, dojazd swoje pochlonie no i nie zamierzam spedzic 14 dni w jednym rejonie, tylko przemieszczac sie.

Kazdy spedza wakacje jak chce, jeden lubi zwiedzac, jezdzic, a drugi woli posadzic swoje cztery litery na lezaku i tydzien przelezec w sloncu popijajac drinki i nikogo nie powinno to obchodzic.

Jasne, nie ma co się kopać. Każdy robi jak uważa, czesto nie wie, co, jak gdzie. Najlepiej być i tu i tam. ............... Znaczy Kolega pierwszy raz planuje tą agroturystykę . ........Znam paru, co zmienili wyznanie. Ciekawe.

alessandro1977 napisał(a):Weekendowe wypady nad polskie morze to i ja praktykuję ale bez rezerwacji i poza sezonem...do Bałtyku jednak nie wszedłem od 12 lat i już nie wejdę

Znad polskiego morza jestem, mieszkałem tam przez ćwierć wieku, z tego przez jakieś 15 lat w każdym sezonie bardzo dużo pływałem w zimnym Bałtyku od końca maja czasami do początku października... pamiętam zdziwienie starszych pań, jak któregoś razu z kumplami wyszliśmy z wody jakiegoś dnia pod koniec września padało, zimno... woda też zimna, ale i tak cieplejsza od powietrza

Ale teraz już najwyżej nogi w Bałtyku zamoczę, pływać wolę w cieplejszych morzach

MarDomi napisał(a): Co do Egiptu to fakt najlepiej od października do maja i hotel + plaża z rafą to niemal wszystko co nam się podobało. Wycieczki pod piramidy szkoda kasy i nie jest to tylko moja opinia, ale także innych co byli. Po prostu kupa kamieni, a około 24 godzin w autokarze i upale.

Kiedy Juliusz Cezar przybył do Egiptu, to był pod wrażeniem, bo piramidy już w tamtym czasie były uważane za starożytne... Napoleon jakiś czas później też nawijał do swoich żołnierzy pod piramidami, ile to tysięcy lat historii spogląda na nich... a tu przyjadą Polacy i orzekną, że to kupa kamieni... no tak, ale w czasach Cezara i Napoleona nie było wieżowców ze szkła i aluminium - gdzież do tych cudów architektury takim starym kupom kamieni...

"Innych, co byli" - byłem, zgłaszam votum separatum. Bardziej od fajnego hotelu z rafą i All Incl. zapadły mi w pamięci różne kupy kamieni w rodzaju piramid, klasztoru Świętej Katarzyny i wielkiej sterty kamieni, jaką jest stara Jerozolima.

Podaję koszt 12 dniowego wyjazdu do Chorwacji z zawinięciem do Czarnogóry Herceg Novi we wrześniu.
Koszt paliwa, winietek 2 tys.złotych - Mazda 6 diesel - 2 podróżujące osoby. Koszt paliwa i opłat drogowych na 1 osobę 1 tys. zł. Pozostałe koszty jakieś 1,2 tys. zł na osobę (żywność z kraju typu krakowska sucha,sery żółte z pieprzem,ziołami itp. oraz przetwory mięsno-warzywne do szybkiego przyrządzenia typu Pudliszki,Rolnik, Łowicz, Sokołów i Agrovita na ciepło, wszelaki nabiał polskich firm, noclegi, rozrywka,wina, brendy litrowe kupione w Czarnogórze,rakija litrowa przywieziona z Bośni kupiona w markecie w Mostarze, 3 chorwackie obiady w konobach, jeden nocleg tranzytowy na Węgrzech). Trasa z Warszawy przez Barwinek, Węgry i Chorwację tam i z powrotem autostradami. Apartamenty przewidziane dla 4 osób w Duce pod Omisem po 15 euro od osoby oraz w Gradac po 12,5 euro. Ogólny koszt wszystkich wydatków w przeliczeniu na 1 na osobę wyniósł około 2,2 tys. złotych.

Co do kontrowersyjnych opinii dotyczacych żywności. Nie traciliśmy czasu na bieganie po sklepach i szukanie produktów. Było szybko, sprawnie i smacznie. Czasu na wypoczynek max. Czas na sporzadzenie posiłków ograniczony do minimum. Zresztą co będzie dwóch chłopów ganiać się po sklepach i czytać nalepki.

W drodze powrotnej lodówki turystyczne były prawie opróznione. Nocleg darmowy w Zamojskim u rodziny. Nastepny dzień to świniobicie i spędzanie kolejnych 2 dni w towarzystwie zabitej świni, biegających po podwórzu w pobliżu wędzarni psów, kotów,kur, kaczek i indyków, pysznych wyrobów, świerzyzny z cebulką i 60% bimbru z truskawek takiego jop twoju mać . W drodze powrotnej do Warszawy lodówki zapełniły się karkówką, szynką, wędzonymi kiełbasami, pasztetową, żeberkami, że palce lizać, kaszanka z kaszą gryczaną,białą kiełbasą, salcesonem. Wszystko bez konserwantów i dodatków. To znaczy wieś wróciła do stolicy Reasumując wyjazd bez żon był bardzo udany .

mniam, mniam, i podatków nie płacą, samo dobre

Właśnie wróciłem z wrześniowego wyjazdu z Chorwacji i przedstawiam jak to konkretnie wyglądało kosztowo.

Pobyt: dwie osoby dorosłe, 8 noclegów w Vodice;

Przejazd i nocleg: Zdecydowaliśmy się nie jechać własnym autem, ale wybrać wyjazd z biura podróży: koszt to 849 pln na osobę (czyli razem 1698zl) a w tym jest: przejazd autokarem w tą i z powrotem; 8 noclegów w apartmanii blisko centrum przy samym porcie (pokój całkiem elegancki, z własną łazienką, dużym balkonem, wspólna kuchnia na piętro), ubezpieczenie, ew. pomoc pilota, jedna wycieczka autokarowa do Szybenika.

Ogólne koszty pobytu: na dwie osoby ok 1300 zł a w tym: jedzenie - na śniadanie potrawy typu burek i jedzenie z marketów, obiady i obiadokolacje w restauracji - głównie "tages menu" - w zależności od restauracji były to małże, inne owoce morza, lasagne, spagetii czasami potrawy 2 daniowe z deserem (koszt takich "dań dnia" to między 49 a 55 kun na osobę bez picia, a jeśli coś poza "daniem dnia" to ok 60 - 70 kun, ew. dobra pizza "duża" za ok 40 kun), ale przeważnie owoce morza - grilowane kalmary; pamiątki, prezenty z podróży, alkohole, owoce ze straganów, bilety autobusowe;

Dodatkowe koszty (ok 1100 zl): 2 x 35 Euro rejs z lanchem i winem na Kornati, ok 800 zł to koszty motorówki na 2 dni z paliwem;

łącznie ok 4100 zł, ale gdyby nie ekstra koszty to starczyłoby 3000 zł.

W te koszty nie są wliczone koszty przygotowań w Polsce: niewielki prowiant na drogę, przewodnik, mapki, resztę rzeczy mieliśmy.

Wnioski: porównując Chorwacją z 2012 r i tą którą znam z 2010 (Makarska), widze, że ceny wyraźnie wzrosły - zwłaszcza w marketach i restauracjach, ale nadal bardzo dobrym wyjściem zostają "obiady dnia", które są świeże, często regionalne a cenowo nie są wyższe niż przeciętna restauracja w W-wie. Ogólne wrażenie co do kosztów miałem bardzo pozytywne.
Pewnie duże znaczenie miała końcówka sezonu (widocznie obniżki cen na targach, straganach, łatwo zbić cenę nawet o 30% w sklepie). Ceny łódek też mnie zaskoczyły pozytywnie - może dlatego, że w Polsce ostatnie kilka razy łódkę z silnikiem brałem na Zegrzy, gdzie jest sporo sporo drożej = ]
Ogólnie bardzo polecam tą formę wyjazdu - autokarem z biura, jeśli ktoś planuje pobyt w jednym miejscu plus jednodniowe wypady. Zwłaszcza z biurem studenckim dla tych, którym dodatkowym plusem będzie możliwość zabawy w polskim gronie 20 - 30 latków.

sierpień 1012, 3 osoby, 2+1 (dziecko lat 4,5)

Podróż - 1640,00 PLN (paliwożerca Ford Mondeo, stary, ale wiedzieliśmy na co się porywamy i liczyliśmy się z tym)
Kwatera - 1500,00 PLN (30 Euro * 12 nocy = 360 Euro)
Autostrady - 298,00 PLN
Dodatkowe ubezpieczenie - 160,00 PLN
Promy - 366,00 PLN ( tym jeden Trpanj-Ploce + jeden na Mljet, w dwie strony oczywiście)
Hotel tranzytowy - 288,00 PLN (Austria, Wieden, 68 Euro/3 osoby)

Podsumowanie: 4252,00 PLN (to tzw. koszty stałe)

Plus oczywiście zakupy na miejscu....ale to akurat są koszty dla każdego tak indywidualne, że nie ma co się rozpisywać.

Wydaliśmy dużo, najwięcej z wszystkich lat...ale też nie żałujemy. Postanowiliśmy nie odmawiać sobie ani Julii na tych wakacjach niczego. Szaleliśmy, było profesjonalne nurkowanie, był fishpicknik, były wycieczki, wspaniałe kolacje no i dwie naprawy auta

Trochę się zawiodłem, że te miejsca po przecinku, pozostały w postaci 00... Nie dałabyś rady trochę dokładniej zrobić wyliczeń, to zapewne mogłoby komuś pomóc...