599 napisał(a):to gdzie Ty kurna "bywasz"?
ja muszę "pyknąć" 1,5kkm aby poczuć Cro,
ale nie ma co gadać ze "nie jest drogo" ,
w GR byłem raz , taniej,
u makaronów bywam częsciej,
drozej nie jest,
ale kurna,Gr i Makarony daleko,
kurna daleko,
Odwrócona filozofia. Trochę z konieczności. Jeżdzić tam gdzie większość uważa że jest słabo. To będzie taniej i są bardziej dostępne skromne przystanie. Czyli masz tu cały Kvarner od Crikvenicy w dół. Masz np Klimno. Masz cały akwen jak Nin, Vir, Ljubać. Niżej masz Bibinje. Ktoś powie, lipa, nie czuć Chorwacji. Mi się podoba. ostatecznie można sobie pojechac na wycieczkę do Szybenika albo Splitu, albo jeszcze niżej. Ale jesteś w HR luzik. Od środka Polski 1200. Grecja jak mówisz owszem, ale za daleko. Jak koło Zadaru pomyślałem sobie, że do swoich miejsc w Grecji maiłbym jeszcze ok. 1000, to dostałem wysypki alergicznej )) W moim przypadku jakieś masoloty odpadają, bo ciągnę furę sprzętu i jadę na dłużej.
Zycie. Jak Chorwaci się utrzymują w tej Chorwacji, to Polak tym bardziej się utrzyma. Dramatu nie ma.
Może ktoś ma jacht żaglowy lub motorowy na Mazurach, to wie jak się żyje przy sprzęcie. Proza życia. Gros to zaopatrzenie w lokalnych sklepach, a tawerna, od czasu do czasu. I taki styl przenosimy do HR. Ktoś może powiedzieć, bida z nędzą. Ale jest ok. Jesteśmy w HR. Dla mnie najważniejsze to 'być".
O cenach podstawowych nie będę pisał. Ale czy to aż tak drogo ?? Że pieczywo, mały chleb czy duża buła ok 80 centów, duży chleb ok 1,50 euro, tosty ok 1,40, krasanty od 80 centów, mleko od 1,20, jogurt 1l ok 2 euro. Mój ulubiony kuleń ze Slawonii 2,20 euro paczka (może być w akcji taniej). jakieś salami w paczce 100 gram (inna kubasica) ok 2 euro, może być 1,90. Do tego ajvar ok. 1,50 euro.. Brać mały, bo dużego nie przejemy, a się szybko psuje. I nieustannie uważam, ljuti lepszy ))
Wino w butelce od 3 euro, piwo niezmiennie 4pak 5 euro coś tam groszy, może być i po 0,99 euro... I tak dalej...Da się żyć. Chorwaci się wyżywią, to Polak tym bardziej... Przeliczyć sobie po kursie 4,30, dramatu nie ma, wygląda to w miarę dobrze.
W knajpach też funkcjonujemy do chorwacku. Chorwaci bardzo dużo przebywają w swoich przybytkach restauracyjnych, ale rachunki maja słabe... Jak to się mówi, siedzą "przy herbacie".
Żeby na dłuższa metę nie zbankrutować, trzeba ich naśladować. i tu np wino karafka 7 euro, jakaś dalmatyńska plata ponizej 10 euro (nie mylić z mięsna platą). Jakieś sałatki, jakaś pizzunia 9,99 euro, Jakieś pelne danie z czewapami albo pljeskavicą od 12 euro .....To są podstawowe zamówienia przeciętnych Chorwatów. Nic tylko kopiuj wklej ))
Można też ratować się fast foodami , burgery po chorwacku, zależnie od ilości wkładu od 4 euro do 8 euro.
I ktoś tu gdzieś powiedział, że w Chorwacji do ręki to tylko burki... Nieprawda. Jak się rozejrzymy to jest tego dużo... Tylko trzeba być lekko przyciśniętym do ściany, to się znajdzie. A na jakimś tygodniowym wyjeździe, to ludziom często nie zależy. bo są krótko i chcą być może bardziej na bogato. I też możemy sobie zrobić raz na jakiś czas "święto mare"... Żeby nie było, że nie było ))
Tak, że reasumując, takie sobie normalne życie w Chorwacji, trochę wakacyjnie. Trochę na roboczo. Trochę jak 'pan kowalski na delegacji" )), to w zasadzie, pod kątem tych kosztów, wiele się nie różni, od tego w Polsce. )) Ale mówię coś za coś. Bardziej "być", a mniej "mieć". Bycie jest tu bezcenne )) Bo krajobrazy i klimaty chorwackie mamy za gratis ))_... A jak Chorwaci się w Chorwacji utrzymują, ze swoją trochę niższą siłą nabywczą, to Polak tym bardziej ))
/////