Refleksje socjologiczno filozoficzne )) z mazurskiej głuszy
Przeczytałem sobie ostatnie strony. Plus załączone linki
Mam Wam do przekazania wiadomości dobre i złe. Na początek dwie ogólne. Dobre, a może złe??. Punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia
Pierwsza. Zła, lub dobra. W Polsce nie ma jeszcze 100 % pokrycia w dostępie do internetu. Wiadomość zła dla pracujących za pomocą netu. Dobra dla uzależnionych od netu (dla internetowych AA, dobry odwyk))
Druga wiadomość. Dobra, a może też zła. Podobno idzie kolejna fala upałów. Dobra dla planujących urlopowy sierpień, a może nawet i wrzesień w kraju. I zła, dla mnie bardzo zła.
A teraz ad’rem do tekstu i linków
Tu, na początek mam dla wszystkich dobrą (a nawet bardzo dobrą wiadomość).
Choćby skały sra//ły, to Polacy nigdy nie przebiją tych troglodytów spod znaku „Z”, w ich chamstwie i prymitywiźmie. !!!!
Tu wszyscy, możemy być spokojni ))
A teraz sprawy wakacyjno wyjazdowe Rodaków. Po mojemu. I trochę historii najnowszej oraz teraźniejszości.
A zwłaszcza druga strona tego medalu. Bo pierwsza to wiadomo, jedziemy, odpoczywamy i jest ok.
A druga, to socjologia, psychologia i podświadomość zawodnika, użytkownika
Czyli tu, w ogóle nie interesuje mnie kto, gdzie jeździ ? A dlaczego tak, a nie tak ?? A dlaczego tu, a nie tu ?? I ile razy w roku ??
Problem można potraktować z innej strony, socjologicznej, psychologicznej ??
Uwaga. Baza do mojego tekstu obiektywna, czyli obserwacje tego, co się dzieje w bliższym i dalszym otoczeniu, oraz w necie.
Czyli ok, jedziemy z tym koksem
Nie da się ukryć, że Polacy pokochali zagraniczne wyjazdy urlopowe, zwłaszcza formy zorganizowane, typu All, czy formy okrojone typu HB i inne.
Płynnie i masowo weszli w ten światowy trend. Zaczęło się od głodu, na to, co było nowe i niedostępne. Także prestiżowe. Na początku byli nieliczni. Potem formy taniały i już byli liczni.
A stan obecny, to bym ujął jako pewne przyzwyczajenie i uklepywanie trendu. Polacy płyną z trendem i są generalnie zunifikowani w różnych rzeczach i zachowaniach.. Także ten t.zw. „prestiż środowiskowy” i pewne stany podświadomości mają tu bardzo duże znaczenie.
Tu oczywiście, będę bazował na tekstach userow i załączonych linkach. Bo prestiż i wartość niematerialna i materialna różnych rzeczy, aktywności i zachowań ma oczywiście dla wielu różną wagę
I teraz, co my tu mamy w tych linkach. A także innych linkach, których miliony w necie
A to, że Polacy bardzo lubią się samo dowartościowywać poprzez różne formy zewnętrzne .. A przy tym, są mistrzami autokreacji, czyli pokazywanie się i chwalenie ma tu duże znaczenie.
Tu są mistrzami piaru zewnętrznego. We wszystkim. Także w tym, jak to spędzają urlopy.
A wyjazd urlopowy zagraniczny jest do tej samorealizacji i autokreacji, sprawą wręcz idealną. Wiadomo, że "zagranica" ma o wiele wyższą rangę i cięższą wagę, w szerokiej opinii społecznej, niż jakiś bździarski wyjaździk krajowy.
A już taki wyjazd all, jest u wielu notowany jako najwyższa forma samorealizacji, autokreacji i podświadomego budowania swojej osobistej przewagi
I jest trend na swoistą presję do udowadniania wszem i wobec, jacy to, każdy/każda są cool, (patrz w domyśle, lepsi).
I wszędzie. W mediach społecznościowych. W aplikacjach tematycznych i sprofilowanych. W pracy. I w towarzystwie znajomych. I u cioci na imieninach. Wszędzie.
I wracając do tematu i form wypoczynku. Nic się lepiej nie sprzeda (w opinii wielu nadawców tych treści, także i wielu odbiorców), jak zagraniczny wyjazd All.
Leżenie na łóżku plażowym w pozycji horyzontalnej (najlepiej w pierwszej linii basenu). Drink. Luz blus. Jesteśmy tu )) Mamy to )) Tygodniowi królowie/królowe życia…… Ale niekiedy trzeba biec i się ścigać, aby zdążyć i być na najlepszej pozycji tego „tygodniowego króla życia”… Walka o ogień. Bo być może, jeszcze nie mamy takiej foty w smartfonie, co by zalegalizować nasz tygodniowy high life..
Już nie mówię o tej całej, innej „spektakularnej” otoczce takiej aktywności.
Dla większości, wszystko o wiele lepsze, jak w ich własnym domu…Inny, lepszy świat… .Szwedzkie stoły, nakrycia, żarcie, kolorowe alko. Foty robione o 7.00 rano, gdy jeszcze te stoły nie są rozgrzebane. Wnętrza, pokoje, żyrandole, kible. Wszystko perspektywicznie przemyślane pod kątem )) …. Jak potem widać w przekazie, plan był w szczegółach przyjęty, daleko przed wyjazdem )) ..I potem sprzedaje się to wszystko świetnie
Tu, kwintesencją powyższego, że lepszej nie trzeba, jest wrzucenie w przestrzeń medialną prezentacji pod znamiennym hasłem przewodnim „… Na otarcie łez pojechałam sobie do Dubaju …” Co to panie, w ogóle było ??)) …. I w jakim celu to było wpuszczane w sieć ??// ...... Normalnie, strzał w poroże. I ukryty target dla oglądacza podziwiacza, to „…ścisk w rzyci..” , że tylko do lekarza ))… Te kiero, ta „rzyć”, to Twoje, heh ))
Na dodatek z otwartą przyłbicą ?? Może Kowalska, spod piątki otworzy ten link ?? Ale ją skręci heh ?? ((....))
No i zderzając te rożne formy aktywności urlopowej ?? .
Jak nędznie może dla niektórych wyglądać lajtowe leżenie na matce i pod parasolkiem w jakiejś plażowej dziurze, nawet nad Adriatykiem ??
A wyjazd na takie np. Mazury.. Dla wielu, to jest po prostu żenada. A jeszcze jakiś namiot ?? To po prostu katastrofa. Normalnie „Elegia dla bidoków” Jamesa Vance’a ))) Cicho sza. Temat tabu )) …. Oczywiście nie uogólniam i pozdrawiam wszystkich „bidoków” )) … I tych (te), które prawie wszędzie już były, ale na Mazurach ?? .... Nigdy !!! ((….)) … Nie wymyślam, bo nota bene, też to zaistniało i tu na forum
…
No i tak, jeżdżą sobie Rodacy na te zorganizowane zagraniczne formy All i tym podobne. I wielu świata poza tym nie widzi. I jeżdżą nawet po dwa razy/trzy w roku. I niektórzy gotowi są nawet wypruć sobie żyły i ostatnie grosze, aby pojechać… A słyszało się, że niektórzy są w stanie wziąć nawet kredyt, aby pojechać i odbyć ten krótki bo w większości tygodniowy (a realnie 5cio dniowy) high life.
I nie analizują tego, (bo po co), że są małymi trybikami w tej machinie. A machinę trzeba oliwić, poprzez zasilanie jej kasą. Cywilizacja konsumpcja, towar, klient, dawca kapitału, biorca kapitału, biznes. Zanęta, haczyk i ryba do złapania.
Jak wszędzie. I jest ok. Biorca kapitału zadowolony i dawca kapitału też zadowolony. Albo i czasami nie ))
….
I tu jeszcze mały kamyczek do tego ogródka. Polacy są mistrzami zewnętrznego piaru i zewnętrznej autokreacji. Co ma ścisły związek z konsumpcją, na którą postawili.
A skąd taka karkołomna opinia??... A stąd, że ze statystyk wynika, że ponad 50 % polskich gospodarstw domowych nie ma żadnych oszczędności. A gros oszczędności tej połowy Polaków, to depozyty krótkoterminowe i gotówka. Chyba m.in. na te urlopowe wyjazdy zagraniczne. A potem nie wykluczone, że , „szable w dłoń, hajda na koń, jakoś to będzie, panienka poprowadzi „…(sławne historyczne powiedzenie, odwieczne, polskie, Pan Tadeusz, film „Kos” ) …?? …
O zadłużeniu i kredytach polskich gospodarstw domowych nie wsominam. Oddzielny temat tabu
Natomiast inne instrumenty finansowe, zabezpieczające przyszłość, na wzór Starej Niemki, )), to jakieś kilka marnych procent . . Tu, w temacie perspektywicznych zasobów, jesteśmy w najdalszym ogonie Uni Europejskiej. Chyba Rumunia za nami i ktoś tam.
A takie np. Czechy (też rynek wschodzący, jakby ktoś chciał polemizować), to jakiś odlot w stosunku do Polski. A o Niemczech, Holandii, Danii i innej Skandynawii, to w ogóle nie ma co języka strzępić. Nie mamy żadnego startu.
I teraz aktualna reklama mBanku… z targetem dla obecnych 40 latków…„… czy wiesz że twoja emerytura będzie stanowić 1/3 twojej obecnej pensji …”??((((((…
Oczywiście, już dostałem tu kiedyś strzała, że grzebię z czyimś portfelu. Taka sobie „szczerość” za szczerość.
W sumie to mam gdzieś czyjś indywidualny portfel. Ale niepokoi mnie stan polskich gospodarstw domowych w długofalowej skali makro.. Cytat: „gospodarka głupcze”…. Na każdym poziomie
I tu znów pojawia się Stara Niemka, heh )). Oczywiście z tym powtarzającym się sloganem Starej Niemki robię sobie jaja. Ale wychodzi, że jaja słodko gorzkie. Bo tu, na przykład, czarno widzę przeciętną Starą Polkę (za jakieś 30 lat), w stosunku do tej Starej Niemki, czy nawet Starej Czeszki ((….))
I reasumując tą część dyskusji na wątku, Życzę wszystkim miłych wyjazdów, także zorganizowanych all.
Oczywiście w tym kawału dyskusji stoję po stronie Habanero, a nawet Rzdrożnego. Ale bambetle, które zawsze ciągnę, do samolotu mi nie wejdą. Musiałbym zadzwonić do Monu i zamówić Herkulesa C130. Ale mnie nie stać )) W ogóle, to mnie prawie na nic nie stać. A może i stać, ale taki wybór ))
…..
Miłego wszystkim i wszędzie. I przy okazji, pamiętajcie młodzieży starsza i młodsza, 1/3 obecnej pensji ((….))
….
P.S. O !! Jak ten czas leci w aspekcie 1/3 pensji !!!! ... Jeden z moich ulubionych wykonawców, Mark Knopfler z „Dire Straits, wczoraj skończył 75 lat )) … Wygląda trochę lepiej niż Keith Richards z „The Rolling Stones”. Ale to młodzian, w stosunku do Keitha. Zaledwie 75 lat ))…….
Ale też można założyć, że Mark leżał całe życie bykiem na wypasionych wyjazdach All. I to w cieniu )).
Bo Keith, wiadomo…. Wygląda jakby całe życie przesiedział tylko i wyłącznie na budżetowych wakacjach w Chorwacji... Szczegóły pod poniższym linkiem….
https://www.cro.pl/ile-kosztuje-urlop-w-chorwacji-dyskusja-i-komentarze-t22917-13425.htmlA może było odwrotnie…Wiadomo, im lepszy all, tym więcej alko ??)) … Zresztą, za Rockendrollowcami nie nadążysz ))
.....
Sorry za tasiemca (słodko gorzkiego)).... Mam czas i ogarnęła mnie mazurska siga siga. Najwyższy sezon, pogoda jak blacha, a dość pusto. Oczywiście w głuszy mazurskiej a nie w Mikołajkach.. .... Houk i na razie ))
/////