SebastianM napisał(a):Habanero napisał(a):W tym roku zarezerwowane 2 tyg. Korčula i 3 tyg. Hvar (cały lipiec i jeden tydzień sierpnia).
Zawsze zazdrościłem wszystkim tym, którym urlop nie jest reglamentowany przez kodeks pracy. Ja nie mogę swojej żony namówić na 3 tygodniowy pobyt . Cóż praca w księgowości ma swoje terminy i ograniczenia.
Dokładnie, świetna sprawa. Tylko dla wielu znowu pewnie męczące tak długie wczasy. Sam z chęcią wybrał bym się na taki wyjazd i zobaczył jak to jest. Moje "najdłuższe" to 3 tygodnie, ale w sumie wtedy prawie codziennie w podróży i w innym miejscu.
Ural napisał(a):Samolotowa turystyka jest inna niż samochodowa. Podróż samolotowa owszem komfortowa, hotele z wyżywieniem. Jak ktoś lubi to czemu nie. Zwłaszcza, że za ocean niczym innym się nie dostaniemy. Turystyka samochodowa inaczej mówiąc budżetowa dostarcza wiele wrażeń. Choćby sama podróż męcząca ale pełna wrażeń. Sam sobie jestem kierownikiem i pracownikiem. Mogę zabrać więcej bagażu, pociągnąć łódkę i co też ważne przemieszczać się z tam gdzie mi się podoba. Również co do jedzenia występuje różnorodność. Jem to co chcę, kiedy chcę lub nie jem jak nie mam ochoty. Sam przygotowuję śniadania itp. lub korzystam z podanych w Konobie itp. Nie stoję w kolejce z ograniczonymi w kg bagażami do samolotu, nie wyczekuję w poczekalni kilka godzin czy pół dnia tylko jadę autem gdzie mnie oczy poniosą. Nie korzystam z zorganizowanej wycieczki tylko zwiedzam to co mi się podoba. Nie jadę na samolotową wycieczkę na 7 dni z czego 2 dni zmarnowane na przylot i wylot i zostaje dni 5. Tylko powiedzmy na 12 dni na miejscu. Owszem 3 dni odpadają na dojazd z noclegami tranzytowymi ale dla mnie jest to też swoista atrakcja. Ile to kosztuje. Zapewne mniej niż samolotem w przeliczeniu na dni i za całość opłat. Przy statystycznie 4 osobowej rodzinie widać gołym okiem różnice finansowe. Kto co lubi jeden Słonia drugi Lwa.
Tak, ale to jest dla Ciebie. Samolotem też możesz lecieć, wynająć samochód, codziennie być w innej restauracji, codziennie robić co innego. Turystyka to nie jest całe szczęście tylko czarne i białe. To jest piękno. Ja rozumiem każdego i nie krytykuje. Znam osoby, które potrafią lecieć do Grecji all inc na dwa tygodnie i nie zobaczyć nawet morza - "wiesz było tyle basenów, tyle atrakcji, że nawet nie miałam czasu zobaczyć, ale mąż dwa razy był nad morzem". Dlaczego mam taką osobę krytykować? Bo lubi spędzać urlop inaczej niż ja? Jeśli jej jest dobrze, mi nie szkodzi to co mi do tego? My wyjeżdżamy w ciągu roku 5 do nawet 10 razy (z tego najdłuższe wyjazdy to zazwyczaj CRO 10-14 dni). Wybieramy różne formy wypoczynku i różne wyjazdy - choćby weekendowe wyjazdy nad morze lub samolotem na dwa/trzy dni i wracamy. Wolimy wyjeżdżać częściej i być mniej dni, ale zobaczyć więcej. Jeśli ktoś lubi spędzić zamiast tego 5 tygodni w Chorwacji to jego sprawa, i ja tego nie krytykuje, a podziwiam i szanuje. Gdybym się z tą osobą zamienił to pewnie ja bym był niezadowolony, bo bym wszystkie kamienie przerzucił na plaży, a on by dostał bzika i wolał siedzieć w domu. Jedni wolą siedzieć w domu, drudzy jechać raz lub dwa razy w roku na dłuższe wczasy, a są osoby takie jak ja, które nie umieją usiedzieć na tyłku i więcej niż tydzień spędzony w jednym miejscu je przeraża.
Pozdrawiam i życzę wszystkim aby były te wakacje bardzo udane, w zdrowiu i przede wszystkim szczęśliwie doszły do skutku!