Nie wiem, może 50% tego na ile szacuje się wydatki wyjazdowe? Trzeba mieć jakieś srodki na nieprzewidziane wydatki, typu ekstra atrakcje, naprawa samochodu, szpital itp. Wakacji nie da się na sztywno zabudzetowac, bo to już nie są wakacje.
Pamiętam nasz pierwszy raz w Chorwacji. Koniec lat 90tych. Granica słoweńsko-austriacka, a tam Polacy z przyczepą, którym Austriacy wlepili jakąś dodatkową opłatę za tę przyczepę. 50 marek, tylko, za byli tak bardzo "na styk", że zostało im wszystkiego jakieś 10 marek po odliczeniu paliwa do naszej granicy. Skończyło się na tym, że pożyczylismy im tę kasę. Byli gdzieś spod Poznania. Kasę oddali tydzień później.
W ubiegłym roku mieliśmy tak fajną łódź i tyle miejsc do dopłynięcia, że zdecydowaliśmy się przedłużyć wynajem o dodatkowe 2 dni. "Na styk" byłoby to nierealne. Potem doszło jeszcze dodatkowe zakupy we Włoszech.