Czasem miałem problem co wybrać.
Spaghetti, sałatkę z ośmiornicą i zimne piwko czy lecieć do pokoju i podgrzewać zawekowane leczo. Za pierwsze trzeba było zapłacić, drugą opcję w pokoju miałem za darmo.
wikol napisał(a):drugą opcję w pokoju miałem za darmo.
Bravik napisał(a):wikol napisał(a):Moje dziecko i dzieci znajomych też mają lody, gofry, pizze cały rok. Może nie codziennie ale na pewno rzadziej.
W drugim zdaniu zawarta jest cała "logika" twoich wypowiedzi
elka21 napisał(a):Bravik napisał(a):wikol napisał(a):Moje dziecko i dzieci znajomych też mają lody, gofry, pizze cały rok. Może nie codziennie ale na pewno rzadziej.
W drugim zdaniu zawarta jest cała "logika" twoich wypowiedzi
Też się na chwilę zatrzymałam, i musiałam drugi raz przeczytać, żeby skojarzyć, o co w tym zdaniu chodzi
kadetdudi napisał(a):P. S. Do głowy mi nie przyszło żeby liczyć ile ile gałek lodów zjedliśmy. To jest smutne...
wikol napisał(a):kadetdudi napisał(a):P. S. Do głowy mi nie przyszło żeby liczyć ile ile gałek lodów zjedliśmy. To jest smutne...
W wyliczeniach kosztu urlopu autorzy podają ilość: wyjeżdżonego paliwa z dokładnością do jednego litra (!), zakupionych pamiątek co do złotówki, koszt całkowity do dwóch miejsc po przecinku....to jest dobre ?
wikol napisał(a):W wyliczeniach kosztu urlopu autorzy podają ilość: wyjeżdżonego paliwa z dokładnością do jednego litra (!)
elka21 napisał(a):wikol napisał(a):W wyliczeniach kosztu urlopu autorzy podają ilość: wyjeżdżonego paliwa z dokładnością do jednego litra (!)
Z tym, to akurat nie ma problemu. Startujesz zatankowany pod korek, i na koniec lejesz też do pełna. Masz paragony i wiesz ile spaliłeś.
Za lody, paragony w moim przypadku, od razu idą do kosza.
Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko