napisał(a) blatko » 11.09.2019 08:32
jeżdżę do CRO tylko na kempingi (tu zdecydowanie nie z oszczędności bo zdarzało się i płacić za camp 190E/doba/4 os.), jestem słoikowcem, a robię to z oszczędności pieniędzy i czasu. Słoiki i ryżomakarony zabieram z domu, ale zdarza się też kupić na miejscu jakiś lokalny słoiczek
.
Pytanie - czy jak kupię w konzumie campingowym słoik, filet z indyka i makaron, które to będą droższe o 30% od cen konzuma w mieście i 100% droższe od biedronki w PL to zostaje się wtedy uznanym za bogacza czy dziada?
Nie rozumiem o co chodzi z tymi lodami w CRO? Temat kugli pojawia się w co którymś wpisie, jako synonim bogactwa (kilka/naście dziennie na łeb) lub biedy (zero albo kilka dziennie). To trzeba tam jeść koniecznie? Jeśli tak to w jakiej ilości, żeby nie być posądzonym o to czy tamto?