Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze

wikol napisał(a):Pojedź do Makarskiej. Nawet TVP1 leciało w Europa Grill. 90% rodaków. 10 min czekania na stolik.
Co obserwowałem. Plaża, szybki obiad w knajpie, plaża itd. Lody po obiedzie gratis.
Przy każdej lodziarni kolejki. Nienormalni czy co ?

Ta, jasne. I każdy ma na stole przed sobą położony paszport, żeby wikol mógł go zidentyfikować.
Wcześniej piszesz o obiedzie w konobie, a potem podpierasz się czymś takim jak Europa Grill. 10 minut czekania na stolik w czymś na podobieństwo fastfooda zlokalizowanym przy plaży miejskiej, gdzie ludzie idą na michę w kąpielówkach. Rzeczywiście, jest punkt odniesienia.. A te kolejki to chyba robili specjalnie, gdy widzieli że idziesz.

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz. Tegoroczne wakacje podzieliliśmy między all.. w Bułgarii(samolot) a camping w Słowenii (auto). Wracając do domu w już samolocie żona zaczęła planować przyszłoroczne wakacje. Dzieciaki stwierdziły że wolą 2tyg. na campingach jak do tej pory było niż tracić tydzień na all inclusive. Nawet syn(20 lat)z "kandydatką na synową" stwierdzili że wakacje na campingach są dużo lepsze niż w hotelach. Za rok chcą camping . Żadne all...Dodam że syn miał swój pokój, nastolatki swój i tylko najmłodszy był u nas na stanie. Jeżdzimy na campy od wielu lat . Bierzemy lodówkę a od chyba 2 lat nawet zamrażarkę. Nam to pasuje i mlodzieży również. Niektórzy nie mogą pojąć jak tak można.Jak widać można i nie o kasę tutaj się rozchodzi.

Byłem kilka razy na ALL. Żadna atrakcja. Darcie bachorów na stołówce z tabletami przy stole, tanie alkohole. Wycieczki fakultatywne bardzo drogie. Drożej niz jazda autem do Cro.
Camp to takie ciche marzenie ale kompletowanie tego wszystkiego plus trzymanie sprzętu nie wiem gdzie trochę mnie zniechęca. Mimo że byłbym na kampie do knajpy bym na pewno poszedł kilka razy.

wikol napisał(a):Byłem kilka razy na ALL. Żadna atrakcja. Darcie bachorów na stołówce z tabletami przy stole, tanie alkohole. Wycieczki fakultatywne bardzo drogie. Drożej niz jazda autem do Cro.
Camp to takie ciche marzenie ale kompletowanie tego wszystkiego plus trzymanie sprzętu nie wiem gdzie trochę mnie zniechęca. Mimo że byłbym na kampie do knajpy bym na pewno poszedł kilka razy.

My jeżdzimy na gotowe. Są firmy które na campach mają gotowe zakwaterowania.

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz. Tegoroczne wakacje podzieliliśmy między all.. w Bułgarii(samolot) a camping w Słowenii (auto). Wracając do domu w już samolocie żona zaczęła planować przyszłoroczne wakacje. Dzieciaki stwierdziły że wolą 2tyg. na campingach jak do tej pory było niż tracić tydzień na all inclusive. Nawet syn(20 lat)z "kandydatką na synową" stwierdzili że wakacje na campingach są dużo lepsze niż w hotelach. Za rok chcą camping . Żadne all...Dodam że syn miał swój pokój, nastolatki swój i tylko najmłodszy był u nas na stanie. Jeżdzimy na campy od wielu lat . Bierzemy lodówkę a od chyba 2 lat nawet zamrażarkę. Nam to pasuje i mlodzieży również. Niektórzy nie mogą pojąć jak tak można.Jak widać można i nie o kasę tutaj się rozchodzi.

Czy All jest wg ciebie synonimem luksusu/bogactwa ? Bo jak inaczej zrozumieć to co napisałeś ?

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz.

W moim również złoto straciłeś
W ubiegłym roku byłam pierwszy raz w życiu na all - zresztą jest z tego wyjazdu relacja na tym forum. I wiem jedno - wolę gotować, sprzątać i mieć wakacje po swojemu .
PS dla Wikola - to nie było tanie all, bez dzieci przy stolikach, alkohole były z najwyższej półki, wycieczki codziennie w standardzie.

beatabm napisał(a):

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz.

W moim również złoto straciłeś
W ubiegłym roku byłam pierwszy raz w życiu na all - zresztą jest z tego wyjazdu relacja na tym forum. I wiem jedno - wolę gotować, sprzątać i mieć wakacje po swojemu .
PS dla Wikola - to nie było tanie all, bez dzieci przy stolikach, alkohole były z najwyższej półki, wycieczki codziennie w standardzie.

Nie wierzę, że dla ciebie all jest tym o czym pisałem wyżej. Życie na jachcie to zupełnie inne doświadczenia.

wikol napisał(a):Ból brzucha po obiedzie w konobie ?

Tłuste jedzenie, pizza, frytki, smażenie, jedzenie późno wieczorem to raczej nikomu nie służy, no chyba, że piwem się to zapija, my nie z tych i o piwnym brzuchu też nie marzymy....


beatabm to Twoje all to nie jednemu się marzy, no ale to nie za 1600 czy 2500 zł w Turcji czy Tunezji....

bigredone napisał(a):

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

Czy All jest wg ciebie synonimem luksusu/bogactwa ? Bo jak inaczej zrozumieć to co napisałeś ?

Napisałeś że osoby które biorą swoje jedzenie na wakacje zmienią zdanie gdy stać ich będzie na inną formę wypoczynku(domyślam się że o restauracje też chodzi ) Chcialem tylko pokazać żę nie zawsze tak jest. Wg Twoich założeń załapałem się do drużyny skąpców. I dobrze mi
z tym.

beatabm napisał(a):

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz.

W moim również złoto straciłeś
W ubiegłym roku byłam pierwszy raz w życiu na all - zresztą jest z tego wyjazdu relacja na tym forum. I wiem jedno - wolę gotować, sprzątać i mieć wakacje po swojemu .
PS dla Wikola - to nie było tanie all, bez dzieci przy stolikach, alkohole były z najwyższej półki, wycieczki codziennie w standardzie.

Nie ma takiego olinklusiw z 12 letnia whiskey for free i wycieczkami codziennymi w pakiecie.
Ściemniasz lub twoje pojęcie luksusu odbiega
od przyjętych standardów.

A200universeblue napisał(a):

beatabm napisał(a):

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz.

W moim również złoto straciłeś
W ubiegłym roku byłam pierwszy raz w życiu na all - zresztą jest z tego wyjazdu relacja na tym forum. I wiem jedno - wolę gotować, sprzątać i mieć wakacje po swojemu .
PS dla Wikola - to nie było tanie all, bez dzieci przy stolikach, alkohole były z najwyższej półki, wycieczki codziennie w standardzie.

Nie ma takiego olinklusiw z 12 letnia whiskey for free i wycieczkami codziennymi w pakiecie.
Ściemniasz lub twoje pojęcie luksusu odbiega
od przyjętych standardów.

"Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak..."
Następny znawca wszystkiego...

Bravik napisał(a):

A200universeblue napisał(a):

beatabm napisał(a):

Miril napisał(a):

bigredone napisał(a):Stawiam złoto za kasztany, że ci "wyznawcy" słoików mając pieniądze w ilościach, które pozwoliłby bez kombinowania myśleć o wypoczynku wakacyjnym i weekendowym zmienią zdanie na wiele poruszanych tu tematów.
Może z małym wyjątkiem skrajnych skąpców.

W moim przypadku złota już nie masz.

W moim również złoto straciłeś
W ubiegłym roku byłam pierwszy raz w życiu na all - zresztą jest z tego wyjazdu relacja na tym forum. I wiem jedno - wolę gotować, sprzątać i mieć wakacje po swojemu .
PS dla Wikola - to nie było tanie all, bez dzieci przy stolikach, alkohole były z najwyższej półki, wycieczki codziennie w standardzie.

Nie ma takiego olinklusiw z 12 letnia whiskey for free i wycieczkami codziennymi w pakiecie.
Ściemniasz lub twoje pojęcie luksusu odbiega
od przyjętych standardów.

"Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak..."
Następny znawca wszystkiego...

Przy tobie światowiec i znawca
Kółko wzajemnej adoracji widzę znów dobrze się bawi w tym wątku?
Cóż o tym właśnie każdy tu pisze...
Udajecie kogoś zupełnie innego poprzez apartamenta,pizzę i lpg próbując narzucić swój punkt widzenia innym ludziom.
Problem tylko w tym ze oni już byli w tym piekiełku zanim wy na to wpadliście.

Ja nikomu LPG nie polecam mimo ze sam mam
Nikomu też nie polecam Jenifer Lopez na żone. Myśle ze moze być droga w utrzymaniu

Dla mnie to o czym pisze Wikol to zaden luksus. Moje dziecko lody, gofry, pizza i inne mandarynki je cały rok. Nie musze go tym futrować w wakacje. Czasy jak szynka byla tylko na święta skończyły sie w latach 90

Szynka i polędwica była u mnie przez cały rok.
Jeśli twoi rodzice nie potrafili pojechać kupić na wieś,bazar czy od zaplecza towaru w mięsnym w czasach PRL to nie wbijaj młodzieży ze wędliny i mięsa nie było przed 1990 rokiem kolego.
Od 87 były już nawet pomarańcze w sklepach bez kombinowania.

sito_zabrze napisał(a):Ja nikomu LPG nie polecam mimo ze sam mam
Nikomu też nie polecam Jenifer Lopez na żone. Myśle ze moze być droga w utrzymaniu

Dla mnie to o czym pisze Wikol to zaden luksus. Moje dziecko lody, gofry, pizza i inne mandarynki je cały rok. Nie musze go tym futrować w wakacje. Czasy jak szynka byla tylko na święta skończyły sie w latach 90

Moje dziecko i dzieci znajomych też mają lody, gofry, pizze cały rok. Może nie codziennie ale na pewno rzadziej.
Upał 34st, idę deptakiem z plaży. Nie kupię dziecku lodów bo nie. Nie kupię dziecku lodów bo po co. Są wakacje ale lody niepotrzebne.
W tym roku kupiłem prawie 90 kugli lodów. Co będę wszystkim żałował. Wszystkim smakowało.

Idzie głodna rodzina deptakiem z plaży, widzi w menu spaghetti frutti di mare za 65kn ale nie kupi gdyż ma przywiezione z PL zawekowane słoiki. Bo taniej. I tak jest w 95% przypadków ludzi przywożących słoje do Chorwacji. Chodzi zazwyczaj o kasę.
I ja się przyznaje. Wziąłem 6 obiadów by przyoszczędzić na kasie. 1000zł mam w kieszeni. Dostałem 4 słoiki leczo, wziąłem kotlety itd.
Gdybym dostał extra kasę na wakacje nie zawracałbym sobie zupy gotowaniem z pokoju. Tyle że 90% nie ma odwagi się przyznać że żarcie przywozi z oszczędności a nie z przyjemności wożenia słoików, odgrzewania, zmywania.