North Slav napisał(a): ... Piotrulex, mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłem
W czasach kiedy zacząłem się interesowac Bałkanami (kilka lat temu na studiach, kiedy zaczęli mnie uczyć serbskiego na siłe) zaciekawiły mnie te kafiće itd., że postanowiłem to zobaczyć na własne oczy i pojechałem w 2013 pierwszy raz stopem na Bałkany. O 8 rano pod Zagrzebiem, przy autobanie (nawiasem mówiąc biegliśmy przez dobry kilometr po krzakach poniżej autostrady do interesującego nas zjazdu) trafiliśmy na lokalnego oligarchę, który miał w okolicy kilkanaście kafići. Jego firma miała udział w budowaniu chorwackich autostrad.
Ów jegomość zabrał nas do kilku swoich przybytków i wszystko mieliśmy za free. Młody student, na pusty żołądek o 8 rano wypiłem kielona rakiji i popiłem wodą (pamiętam do dziś ten szok kulturowy, kiedy Pani nalała mi jej z kranu, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że w Chorwacji tak się robi). Potem zahaczyliśmy kilka innych lokalików, wszędzie pełno ludzi z którymi sobie rozmawialiśmy.
Żadne pieniądze wydane na urlopie nie zapewnią takich wrażeń
Prędzej rozbawiłeś
W realiach nadmorskich kurortów, picie kawy o jakim wspominasz, jest mało wykonalne. W naszym przypadku ZERO wykonalności, nawet jakbym bardzo chciał
Nie pamiętam, aby jakaś osoba internetowa, gdzie absolutnie się nie znamy, potrafiła mnie urazić
W temacie kosztów
Znajomi namawiają nas na ALL, za rok Grecja, w tym roku była Turcja i o niej rozmawialiśmy. Z kasą stoimy podobnie i o tym też min. rozmawialiśmy. Wydali całkiem sporo, ale jak kolega stwierdził: "wakacje w końcu raz w roku, na naszym urlopie karta aż się grzeje". Wspomniał tez jak żonie kupił śliczną kurteczkę skórzaną, stargował na około tysiąc PLNów. Nic z tego, że po powrocie żonie już się nie podobała i pewnie chodzić w niej nie będzie. No ale jak jej kupił i zerknął w jej oczy, no taka była szczęśliwa
Tak więc ludzie różne mają podejście do urlopów i sposobu osiągania na nich szczęścia i chyba zacznę tu wykazywać większą empatię
Znajoma z którą się w cro spotykamy jest najszczęśliwsza jak my gnijemy na plaży i spoglądamy od czasu do czasu na jej dzieciaki. Ona natomiast może sobie w tym czasie w spokoju poczytać książkę w cieniu drzew przy namiocie, a później wszystkich zaprosić na obiad, który przygotowała