dids76 napisał(a):Uwierz ze są miejscowości w Chorwacji gdzie gospodarz musiałby mi więcej dopłacić żebym tylko tam byłbigredone napisał(a):Byłem parę lat temu Na Peljesacu od 7 września na 10 dni. Gospodarz dopłacał mi 10 E/dzień żebym tylko był..
A200universeblue napisał(a):Sposób wikola na „syna kolegi”jest najlepszy bo gwarantuje zwrot 25€ dziennie za nocleg oraz 15€ za wyżywienie bez względu na to ile wikol zapłaci za kwaterę czy posiłki.
W tamtym roku koleżanka zabrała nam syna na wakacje i rozliczyła ryczałtem
Była tylko przerażona gdy oni jedli pizzę to on zamawiał ostrygi czy ośmiornice
Raz nawet zadzwoniła się upewnić czy on tak jada a żona zajęta praca nie zrozumiała i powiedziała ze może jeść.
Kilka razy ja tak wkręcił w koszta i jej zaradność wyszła na zero.
Btw swojego chrzestnego tez wkręcił tym samym sposobem ale na sraczke bo sam zamówił w Krakowie schabowego a zgred wziąl małże nieświeże
Cudze dzieci na wakacjach to miód.
wikol napisał(a):Na większe zakupy jeździł do MaxiKonzuma sam. Jakby jeździł całą watachą wcisnęli by do koszyka kupę słodyczy, syfów itd. Rachunki dzięki temu miał mniejsze. Wystarczy trzymać się zasad.
wikol napisał(a):Wystarczy ustalić z góry zasady. Kolega wziął obce dziecko i ustalił że nie zamawiają w restauracjach coli albo innych gazowanych napoi. Rachunki miał 20% niższe. Colę itd miał w pokoju, na mieście tylko woda.
Na większe zakupy jeździł do MaxiKonzuma sam. Jakby jeździł całą watachą wcisnęli by do koszyka kupę słodyczy, syfów itd. Rachunki dzięki temu miał mniejsze. Wystarczy trzymać się zasad.
A200universeblue napisał(a):wikol napisał(a):Wystarczy ustalić z góry zasady. Kolega wziął obce dziecko i ustalił że nie zamawiają w restauracjach coli albo innych gazowanych napoi. Rachunki miał 20% niższe. Colę itd miał w pokoju, na mieście tylko woda.
Na większe zakupy jeździł do MaxiKonzuma sam. Jakby jeździł całą watachą wcisnęli by do koszyka kupę słodyczy, syfów itd. Rachunki dzięki temu miał mniejsze. Wystarczy trzymać się zasad.
To o czym piszesz to nie sa zasady tylko dziadostwo ktore przeniosl z dnia codziennego na urlop
Jak bylem maly to jadlem duzo slodyczy a teraz gdy jestem stary to batonika dziele na 4 czesci i to bynajmniej nie z biedy.
Okres (smaki)dziecinstwa w tym cola (z centrali rybnej) i lody(ambrozja z hortexu) to cos czego nie mozna zastapic zwiedzaniem wenecji (5x)czy rzymu(3x)
Was zaradnych inaczej ktorzy gazuja auto 1.4i na LPG czy dzieciakom odmawiaja sokow w restauracji bo drogie traktuje bardzo na luzie
Jak juz jedziesz jeden z drugim w swiat to badz pozytywnym ambasadorem naszego kraju
A200universeblue napisał(a):Was zaradnych inaczej ktorzy gazuja auto 1.4i na LPG czy dzieciakom odmawiaja sokow w restauracji bo drogie traktuje bardzo na luzie
sito_zabrze napisał(a):Ja mam gaz w obu autach i znacząco wpływa to na koszt urlopu
P.S. kiedyś w seicento 0.9 tez mialem gaz
wikol napisał(a):sito_zabrze napisał(a):Ja mam gaz w obu autach i znacząco wpływa to na koszt urlopu
P.S. kiedyś w seicento 0.9 tez mialem gaz
U mnie mała różnica. Miałem w sumie 3 auta na LPG. Poprzednie paliło w trasie 11,5-12 litrów LPG a obecne 7,2-7,5 litra PB.
Więc nie wpływa znacząco na koszt urlopu. Równowartość dobrego obiadu w konobie.
Kumpel z pracy miał Seicento 0,7 na LPG. Ale coś mu spaprali bo waliło w kabinie gazem
wikol napisał(a):Wszystko zależy jakie auto, jaki silnik itd.
Gdybym chciał bić rekordy jak najtańszego dojazdu to kupiłbym Fiata Pandę na LPG bez klimatyzacji lub Dacie Logan z fabrycznym LPG
Na 3 obiady przywiozę rzeczy z PL więc trochę przyoszczędzę i odkuje się na wydanym paliwie...
W jedną stronę potrzebuję około 105 litrów PB
wikol napisał(a):O masz, wypowiedź godna rosyjskiego filozofa.
To nie czasy PRL gdzie cola to przyjemność na którą się czeka w święta czy wakacje. Na upał najlepsza zdrowa woda.
Co ma LPG do zaradności, wtf ?
Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko