Sol-Wagon napisał(a):ale w dzień śpi to roczne?:)
Wtedy w aucie było zbyt ciekawe świata ale przetrenowana mocno bo mając 8miesiecy dojechała z B-B w okolice Szczecina bez jojcenia
Poza tym noc to noc i dziecka miały spać
bluesman napisał(a):Sam się cytuje ? i ok. szczery chłopak, a Anni widocznie co nieco pod kiecom ukrywa
bluesman napisał(a):Wszakrze to My chłopaki z południa
walp napisał(a):travel napisał(a):Ale jak ktoś ma noclegi zarezerwowane wcześniej to po co jechać w nocy
Bo szkoda dnia, bo drogi są puste i średnia wzrasta.
Sol-Wagon napisał(a):dzień czy noc...wszystko zależy od tego gdzie i po co się jedzie...
ja rozumiem i tych i tych...
Lednice napisał(a):Nie każdy się nadaje do długiej jazdy w nocy
Np. ja nie, z przyczyn zdrowotnych, oczy się męczą, lekarka mi to odradziła :
Lednice napisał(a):Tutaj uwidacznia się bezsens jazdy w konwojach, jak kierowcy nie są zgrani i nie mają takich samych predyspozycji fizycznych i psychicznych.
walp napisał(a):Lednice napisał(a):Tutaj uwidacznia się bezsens jazdy w konwojach, jak kierowcy nie są zgrani i nie mają takich samych predyspozycji fizycznych i psychicznych.
Otóż to ... Ja nawet kiedyś chciałem w konwoju pojechać, to było po tym, jak "Konwój" sobie obejrzałem.
Stworzyłem taki profil psychologiczny, żeby zgranie było, o jakim mowa, ale nikt nie przypasował i pojechałem sam.
I tak jeżdżę do dziś, jako Lone Rider (oczywiście z załogą).
klerjeser napisał(a):Sol-Wagon napisał(a):4-ro latek to duży:)
chodziło mi o roczne:)
Roczne to masakra. Raz byłem z 13-miesięcznym. Nigdy więcej. jak dla mnie minimum dwa lata czy to autem czy samolotem.
Rysio napisał(a):Bea.ta napisał(a):Ty to rondo madziarskie to w dzień czy w nocy polałeś??
tak z ciekawości pytam
W samo południe 41 stopni na dworze było, to wiesz jak Madziarki były ubrane
Radecki napisał(a):klerjeser napisał(a):Sol-Wagon napisał(a):4-ro latek to duży:)
chodziło mi o roczne:)
Roczne to masakra. Raz byłem z 13-miesięcznym. Nigdy więcej. jak dla mnie minimum dwa lata czy to autem czy samolotem.
My z półrocznym zaliczyliśmy Budapeszt - kilka dni zwiedzania, potem jak miał dwa latka to był Krym i to przez granicę pieszo, potem bus do Lwowa, potem 24 godziny pociągiem, potem na miejscu pociąg i bus. Zero problemów. Teraz kolejny maluch półroczny był już z nami w zeszłym roku w Bieszczadach i jako półtoraroczny jedzie pod namiot do Chorwacji.
Dzieciaczki zawsze spokojne. Podczas zwiedzania w wózeczku, karmienie "cyckiem" gdzie się dało. Dużo spania. Zero stresu i problemów.
Także zależy od podejścia i od wielu czynników.
Tak mi się wspomniało jak rodzice opowiadali jak wozili mnie w czasach PRL jako niemowlaka na wakacje nad Balaton na tylnej półce od malucha. Może mają to już we krwi?
Powrót do Samochodem - trasy, noclegi, przepisy, uwagi